Powstaniec warszawski Andrzej Jachymczyk pseudonim "Azjata" skończył 95 lat. Od 2010 roku mieszka w Kielcach - tu ma ciszę i spokój. Wojewoda świętokrzyski Józef Bryk złożył mu życzenia
W naszym regionie wciąż żyją osoby, które w 1944 roku zamieszkiwały Warszawę i były świadkami oraz uczestnikami dramatu odbywającego się w stolicy. Ich losy potoczyły się tak, że obecnie mieszkają w Kielcach, pod opieką bliskich lub sąsiadów.
Andrzej Jachymczyk pseudonim "Azjata" brał udział w powstaniu warszawskim od momentu rozpoczęcia walk. W czasie wybuchu powstania miał zaledwie 15 lat. Walczył w zgrupowaniu "Żyrafa 2" na Żoliborzu pluton 227. Po upadku powstania trafił do obozu przejściowego jenieckiego w Niemczech, potem do tzw. Arbeitskomanda. Po kilku latach wspólnie z ojcem zdecydowali się na powrót do Polski. Jak wspominał, wielu jego kolegów zostało poza granicami kraju.
Od 2010 roku mieszka w Kielcach. Jego historia z naszym miastem, ściśle wiąże się z jego karierą zawodową. Tutaj poznał również swoją drugą żonę.
Jak sam przyznaje, lubi mieszkać w Kielcach, ponieważ ma tu ciszę i spokój.
- "Miałem szczęśliwe dzieciństwo. Ojciec był nauczycielem gimnazjalnym, mama dentystką szkolną, pieniędzy było wystarczająco. Mieszkaliśmy w Warszawie. Urodziłem się w szpitalu na Karowej. Przez dwa lata mieszkaliśmy na Litewskiej, wiadomo gdzie to jest – koło Placu Unii, a po dwóch latach na Żoliborzu na ulicy Mickiewicza. Tam rodzice mieli własne mieszkanie. Szkołę zacząłem w Liceum Francuskim w Warszawie, to się nazywało Lycee Francais de Varsovie. Ojciec w tej szkole uczył polskiego, historii i propedeutyki filozofii, poza tym pracował w gimnazjum Poniatowskiego na Żoliborzu. Mama w różnych gimnazjach była dentystką. Poszedłem do szkoły nie znając francuskiego, a po czterech latach myślałem i mówiłem po francusku, mieszkając w Warszawie oczywiście. Szkoła była ciekawa, bo chodziły do niej dzieci różnych dygnitarzy przedwojennych, ambasadorów, ambasadora Francji, Czechosłowacji pana Slawika, wychowankowie Sławoja Składkowskiego – Michał Sawicki i Roman, nie pamiętam już nazwiska. Z tych okresów mam bardzo przyjemne wspomnienia (...)" - wspominał w jednym z wywiadów dostępnych na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wybuch wojny zastał go w majątku babci pod Łodzią. - Miałem wtedy dziewięć czy dziesięć lat. Urodzony w 1929 roku, to znaczy, że dziesięć lat miałem. Akurat zrywałem jabłka siedząc na drzewie, kiedy pokazały się pierwsze samoloty. Oglądałem pierwszą bitwę powietrzną z wysokości gałęzi drzewka owocowego - wspomina bohater.
W marcu 1941 roku, w wieku 13 lat wstąpił do konspiracji. Wprowadził go kolega Jurek Drywulski, pseudonim "Orlicz". To była organizacja harcerska "Szarych Szeregów" – harcerstwo juniorów. Dość szybko został drużynowym, przybocznym w harcerstwie juniorów. Wybuch Powstania zastał go w rodzinnym mieszkaniu na Żoliborzu: - (...) O godzinie pierwszej w południe padły pierwsze strzały w okolicach Suzina. To jest od mojego domu z osiemset metrów czy kilometr mniej więcej. Natychmiast cała strzelanina się przeniosła na Plac Wilsona. (...)" - wspomina w wywiadzie.
Po Powstaniu trafił do niewoli.
W Poznaniu skończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną w 1951 roku. Pracował w Pabianicach w chemicznej […]. Był kierownikiem zbytu. Po studiach dostał wcielenie do wojska, gdzie został już do emerytury.
Cały wywiad z bohaterem powstania warszawskiego, Andrzejem Jachymczykiem pseudonim "Azjata", można przeczytać tutaj: Andrzej Jachymczyk „Azjata”
Panu Andrzejowi Jachymczykowi pseudonim "Azjata", powstańcowi warszawskiemu składamy najlepsze życzenia z okazji 95. urodzin!
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?