Kilka dni temu Komisja Europejska zaproponowała stworzenie nowego unijnego programu - bezpłatne dostarczanie owoców i warzyw do szkół. Tymczasem podobny projekt zgłaszali już trzy lata temu sadownicy, również z naszego regionu.
Unia ma corocznie wspierać przedsięwzięcie kwotą 90 milionów euro, przy równoczesnym przekazywaniu identycznej sumy przez państwa członkowskie. Biedniejsze regiony będą traktowane odrębnie, z refundowaniem przez unijny budżet do 75 procent wydatków na ten cel.
TO POLSKI POMYSŁ
Podobny pomysł zrodził się już kilka miesięcy temu w Związku Sadowników RP. Jego członkowie przygotowali program "Pięć razy dziennie owoce i warzywa", opracowany razem z Krajową Unią Producentów Soków. Potem mieli go przedstawić Komisji Europejskiej.
- Nie wiem, na ile jest to nasz projekt, ale dobrze, że ma być uruchomiony. My już trzy lata temu wpadliśmy na pomysł, by dzieci w szkołach spożywały warzywa i owoce - powiedział Witold Piekarniak, skarbnik Zarządu Głównego Związku Sadowników RP. - My, sadownicy, zobowiązaliśmy się do dostarczenia około 30 ton owoców w ciągu dwóch lat na realizację programu. Będą to głównie jabłka, i to dobrej jakości. Mam nadzieję, że w program będą zaangażowani uczniowie każdej ze szkół podstawowych.
PRZEKONAĆ DZIECI
Program "Owoce w szkole" ma na celu wyrabianie dobrych nawyków żywieniowych u młodych osób. Nie wszyscy rodzice, a także lekarz są zgodni co do tego, że przyniesie on pożądane skutki. - Moim zdaniem, nauczyciele powinni najpierw porozmawiać z dziećmi na temat pozytywnych skutków jedzenia owoców i przekonać je do tego, że warto po nie sięgnąć, a to nie jest łatwe - uważa Beata Jabłońska-Zawadzka, mama czteroletniej Emilki. - Inaczej istnieje ryzyko, że dzieci z niechęcią będą jeść owoce.
Co wybrać?
Co wybrać?
Owoce i warzywa: ananas - 32 kcal; jabłko - 36 kcal; banan - 136 kcal; gruszka 53 - kcal; marchew - 40 kcal; fasolka szparagowa - 36 kcal.
Słodycze i inne przekąski: chipsy ziemniaczane - 552 kcal; herbatniki w czekoladzie - 462 kcal; czekolada mleczna (tabliczka) - 560 kcal; ciastka w polewie czekoladowej (opakowanie) - 400 kcal; frytki (100 g) - 210 kcal.
Podobnego zdania jest lekarz pediatra Anna Mazurkiewicz. - Owszem, owoce są potrzebne w dziecięcej diecie i najlepiej, jeśli są to polskie owoce sezonowe: jabłka czy na przykład gruszki, ale trzeba pamiętać, że jeśli dziecko nie lubi gruszki, nie trzeba mu jej dawać na siłę - mówi.
BATON CZY JABŁKO?
Doktor Mazurkiewicz dodaje, że taka sytuacja może mieć miejsce w szkole po wprowadzeniu unijnego programu. To, co bywa dawane na siłę, przynosi z reguły odwrotny skutek. - O walce z otyłością wśród dzieci będzie można mówić tylko wtedy, kiedy w szkolnych sklepikach, zamiast chipsów i słodyczy, zagoszczą owoce i woda mineralna, a to jest raczej niemożliwe - dodaje Anna Mazurkiewicz.
Pomysł w większości podoba się rodzicom, a co myślą o nim jego adresaci? - Wiem o tym, że owoce są zdrowe. To wpajają mi choćby rodzice, ale gdybym miał wybór - batonik czy jabłko, wybrałbym to pierwsze - deklaruje dwunastoletni Janek Skorupa, uczeń jednej z radomskich podstawówek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?