Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosną nam chore dzieci. Stan zdrowia polskich uczniów jednym z najgorszych w Unii Europejskiej

Beata Alukiewicz
Specjaliści upatrują przyczyn przede wszystkim w braku świadomości rodziców oraz niewłaściwej opiece nad dzieckiem w szkole.

Szkoły bez lekarzy

Po likwidacji gabinetów lekarskich w szkołach opieka medyczna nad uczniami została przekazana lekarzom rodzinnym. A do lekarza rodzinnego rodzic musi dziecko zaprowadzić. Mało tego, to także rodzic musi pamiętać o badaniach kontrolnych, szczepieniach, bilansach zdrowotnych.

- I na przykład o ile kiedyś szczepieniom obowiązkowym poddawane było ponad 90 procent dzieci, o tyle obecnie w niektórych regionach ten procent spadł nawet do 40 - mówi doktor Maciej Ślefarski, prezes kieleckich przychodni "Centrum" - Dlatego, że nie odbywa się to w szkole, kiedy to automatycznie wszyscy uczniowie w określonym wieku byli badani i szczepieni, ale w przychodni, do której trzeba przyjść. Nie na wezwanie, zawiadomienie, ale samemu.

To pociąga automatycznie za sobą spadek wykonywanych badań kontrolnych, przeglądów, bilansów zdrowotnych. Bo choć pozostały w szkołach pielęgniarki, to mają pod opieką 1300 dzieci, więc czasami dwie, trzy placówki.

Efekt? Coraz więcej uczniów cierpi na wady postawy, wzroku, słuchu, ma próchnicę. A nawet jeżeli dziecko trafi do lekarza rodzinnego i ten da skierowanie do specjalisty, to na tym jego rola się kończy - nie ma on już obowiązku sprawdzenia, czy dziecko faktycznie zostało objęte tą opieką. Tymczasem rodzice, szczególnie na wsi, bardzo często rezygnują z takiej wizyty, gdyż okazuje się, że muszą czekać w kolejce - na przykład na kontrolę u ortodonty czeka się ponad dwa lata. Innym wyjściem jest zapłacenie, a na to niestety wiele rodzin nie stać.

Nie badane przez dwa lata

Potwierdzają to sami pediatrzy. Profesor Alicja Chybicka, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego zwraca uwagę na fakt, że zdecydowana większość ośrodków zdrowia w małych miejscowościach nie ma pediatry, a opiekę nad dzieckiem pełni na przykład chirurg, który jest lekarzem rodzinnym po 6-miesięcznym przeszkoleniu.
Ma prawo popełniać błędy, diagnozując dziecko. Nie spełnia podstawowych zadań medycyna szkolna.

- Często jedna pielęgniarka biega od szkoły do szkoły, waży i mierzy uczniów "odfajkowując" wykonanie badań profilaktycznych - stwierdziła pani profesor podczas Sejmowej Komisji Zdrowia. - Opieka medyczna nad dzieckiem w wieku szkolnym w małych miejscowościach, na wsiach jest dramatycznie niedostateczna. Niektóre dzieci nie były badane przez lekarza nawet dwa lata. A jeśli były, to z powodu choroby, a nie w ramach profilaktyki.

Rola matki i ojca

- Moim zdaniem problem jest bardziej złożony - uważa z kolei Joanna Zemlik, wojewódzki konsultant w dziedzinie stomatologii dziecięcej. - Podstawową przyczyną tych fatalnych statystyk jest nie tyle organizacja opieki, ile brak świadomości rodziców. Bo na przykład gabinety stomatologiczne są, ale nie ma zwyczaju do nich przyprowadzać na przegląd dwulatka, leczyć zębów mlecznych, itp. Przyczyną wielu schorzeń i wad jest niewłaściwa dieta, brak ruchu. Trudno za to winić lekarza czy system. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że to matka, ojciec są odpowiedzialni za dbanie o zdrowie dziecka, a nie szkoła czy lekarz w przychodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie