Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewódzki Szpital Zespolony na kieleckim Czarnowie będzie propagował rodzinne przeszczepy nerek

Iwona ROJEK
32-letni Jerzy Gała z Górna, którym opiekuje się dr Krzysztof  Bidas jest jedną z 19 osób zakwalifikowanych do szybkiego przeszczepu nerek.
32-letni Jerzy Gała z Górna, którym opiekuje się dr Krzysztof Bidas jest jedną z 19 osób zakwalifikowanych do szybkiego przeszczepu nerek. Iwona Rojek
Spośród 140 pacjentów z niewydolnością nerek dializowanych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonych w Kielcach, najmłodszy dializowany ma 12 lat.

Większość mogłaby zostać uratowana, gdyby rodziny zgodziłyby się oddać im nerkę. To dla nich najlepszy ratunek.

MENTALNE BARIERY

- Dostaliśmy pismo z Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie i sami też tak uważamy, że przeszczepy rodzinne nerek są najskuteczniejsze i chcemy je propagować - mówi Bolesław Rylski, dyrektor ds. medycznych szpitala. - Bliska osoba może z powodzeniem długo żyć z jedną nerką, a człowiek obdarowany zawdzięcza jej rzecz najcenniejszą - życie. Takie przeszczepy są najbezpieczniejsze, bo od najbliższych narząd pasuje najlepiej, wszystkie wskaźniki są zbliżone genetycznie, operacja może być przeprowadzona w najdogodniejszym czasie, zaplanowana, bez żadnego stresu. Teraz na przeszkodzie takim zabiegom najbardziej stoi mentalność, bliscy boją się pozostać z jedną nerką, a są to obawy niesłuszne. Nerka doskonale sobie poradzi z wszystkim funkcjami, jakie spełnia w organizmie.

Kilka dni temu doszło do udanego przeszczepu rodzinnego u jednego z pacjentów kieleckiego oddziału nefrologii. 26 letniemu młodemu mężczyźnie chorującemu na kłębuszkowe zapalenie nerek swoją nerkę oddała jego matka - informuje Grzegorz Gwóźdź, specjalista nefrolog. - Wszystko bardzo dobrze się zakończyło. - Choroby nerek są podstępne, dlatego warto raz na pół roku robić sobie badanie moczu i poziomu kreatyniny. Ale gdy już dojdzie do ich niewydolności należy rozejrzeć się po całej rodzinie, bo nerka od bliskiego jest najlepsza.

Z JEDNĄ MOŻNA DOBRZE ŻYĆ

Krzysztof Bidas, ordynator oddziału nefrologii też jest gorącym zwolennikiem rodzinnych przeszczepów nerek. Mówi, że serce ma się jedno i trudno je komuś oddać, ale w przypadku podwójnych narządów jest to jak najbardziej możliwe. - Mamy obecnie 19 osób zakwalifikowanych do przeszczepu, wielu z nich czeka na narząd od dwóch do pięciu lat - informuje. - Niektórzy tego momentu nie doczekają, a mogliby mieć zrobiony zabieg od razu, gdyby ktoś z bliskich zechciałby oddać im nerkę. Może to być rodzic, brat, siostra, kuzynka, wujek. W stosunku do stanu, kiedy trzeba być dializowanym po kilka godzin dziennie, dowożonym do szpitala karetkę nieraz z odległych miejscowości, życie po przeszczepie staje się komfortowe. Człowiek wreszcie jest wolny, przestaje być skazany na dializy.

O takim komforcie marzy 32 - letni Jerzy Gała z Górna, który przyjeżdża na dializy od pięciu lat. Każdorazowo musi dializować się 4,5 godziny. Opowiada, że najpierw zaczęły mu bardzo puchnąć nogi, potem okazało się, że ma kłębuszkowe zapalenie nerek i od kilku lat czeka na przeszczep. - Niestety nie mam nikogo bliskiego kto mógłby mi oddać nerkę - zwierza się.

Dyrektor Rylski podkreśla, że w krajach skandynawskich przeszczepy rodzinne są bardzo rozpowszechnione, w 70 procentach nerki dla chorych pochodzą od ich najbliższych. - To nie tylko daje najlepsze rezultaty, ale też znacznie obniża koszty leczenia - dodaje. - Stąd też będziemy zabiegać o to, aby najbliżsi zechcieli oddać nerkę członkowi swojej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie