MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zieliński bez tajemnic

Dorota Kułaga
- Mam wspaniałą rodzinę, jestem szczęśliwym człowiekiem - mówi Jacek Zieliński.
- Mam wspaniałą rodzinę, jestem szczęśliwym człowiekiem - mówi Jacek Zieliński. D. Łukasik
Nowy trener Korony chce po raz pierwszy w historii kieleckiego klubu awansować do europejskich pucharów.

Dorota Kułaga: * To nie była pierwsza propozycja z Korony…
Jacek Zieliński: - Pierwsza była 2,5 roku temu. Właściwie to nie była propozycja, tylko luźna rozmowa. Ale wtedy zdecydowałem się zostać w Legii.

* Tym razem rozmowy zostały sfinalizowane. Długo zastanawiał się pan tą ofertą?
- Nie. Zdecydowałem się z dnia na dzień. Myślę, że to byłoby głupie z mojej strony, gdybym dłużej zastanawiał się nad taką propozycją. Jestem przekonany, że ta decyzja jest jak najbardziej słuszna. Korona jest klubem z ambicjami, który dąży do sukcesu. Ten sukces w ubiegłym sezonie był bardzo blisko, można powiedzieć, że na wyciągnięcie ręki. Nie udało się, ale za trenera Wieczorka drużyna grała ciekawy futbol. Mam nadzieję, że tym razem osiągniemy cel, który jest stawiany przed drużyną. Szansa na sukces jest ogromna.

* Był pan bardzo dobrym środkowym obrońcą, dyrektor klubu Paweł Janas również. To teraz o grę defensywy można być chyba spokojnym…
- Oglądam mecze Korony, analizuję pewne rzeczy. Jestem troszeczkę mądrzejszy, ale jestem w trakcie oceniania, na ile to były błędy zawodników z obrony, a na ile całej drużyny. Musimy sobie z tym poradzić. Podobnie jak z jeszcze jedną rzeczą. W momencie, kiedy Korona traciła bramkę, traciła też wiarę w końcowy sukces, zamiast sportowej złości była rezygnacja. To był spory mankament zespołu. Człowiek, który myśli o sukcesach, w takich sytuacjach nie może się poddawać. Musi walczyć do końca.

* Może ten problem w pewnym stopniu rozwiąże Piotr Świerczewski, który potrafi być liderem zespołu, nawet w tych trudnych momentach. Pan zna go bardzo dobrze, razem graliście w reprezentacji Polski.
- Rozmawiałem z Piotrem, jest blisko naszego zespołu, ale dopóki nie ma jego podpisu na kontrakcie, nie chcę mówić, że jest zawodnikiem kieleckiego klubu. W Koronie mamy naprawdę niezłych piłkarzy, mamy dobrych zawodników do środka pomocy. Ale okazuje się, że w trudnych momentach nie zawsze sobie radzili. Piotr może być taką osobą, która w trudnej sytuacji doda wiary młodszym piłkarzom, pociągnie ten zespół. A przy okazji młodzi będą się mieli od kogo uczyć. Myślę, że ściągnięcie Piotrka będzie dobrym pociągnięciem z naszej strony.

* Z Kielc do Wierzbicy ma pan niedaleko. Będzie okazja, żeby częściej odwiedzać rodziców.
- Jak pracowałem w Warszawie, to niewiele było czasu, żeby zawitać do domu. Przyznaję, byłem rzadkim gościem. Teraz raptem mam 40 minut drogi do Wierzbicy, jak będziemy mieć wolne popołudnie, będę mógł wsiąść w samochód i odwiedzić rodziców. Pewnie mama się ucieszy.

Jacek Zieliński

Jacek Zieliński

Urodził się 10 października 1967 roku w Wierzbicy. Żona Barbara, córka Aleksandra - 16 lat. Jako piłkarz występował w Orle Wierzbica, Igloopolu Dębica, Legii Warszawa. Dzięki 60 meczom rozegranym w kadrze Polski trafił do Klubu Wybitnego Reprezentanta. Uczestniczył w finałach mistrzostw świata, które w 2002 roku odbyły się w Korei. Jako szkoleniowiec prowadził warszawską Legię, od kilku dni jest trenerem Kolportera Korony Kielce. Hobby - wędkarstwo.

* I przygotuje dla syna ulubioną potrawę…
- Wszystkie potrawy mamy lubię. Chociaż z tych wszystkich może najbardziej faworyzuję bigos.

* W Kielcach na razie mieszka pan w hotelu.
- I jestem na etapie poszukiwania mieszkania. Żona przyjechała z Warszawy, żeby mi pomóc. Na pewno dokona dobrego wyboru. Ja mam na głowie inne sprawy.

* Pan będzie mieszkał w Kielcach, ale żona i córka zostaną w Warszawie.
- Córka skończyła gimnazjum, wybrała już sobie szkołę średnią i tam będzie kontynuować naukę. Zostaną w Warszawie, ale będą do mnie często przyjeżdżać. Ja też w miarę możliwości będę ich odwiedzał, odległość nie jest duża.

* Czy córka też uprawia sport?
- Ola amatorsko gra w tenisa ziemnego, od czasu do czasu uczestniczy w zawodach. Poza tym tańczy, jej specjalnością jest jazz. Radzi sobie bardzo dobrze.

* Po kim ma te zdolności?
- Na pewno nie po tacie (śmiech)

* A w tenisa czasem gracie?
- Grywamy, ale rzadko. Najczęściej wtedy, jak mam urlop.

Był dobrym… lekkoatletą

Był dobrym… lekkoatletą

Jacek Zieliński w Radomiu przez pewien czas z powodzeniem trenował lekką atletykę. Biegał na 100 metrów, skakał w dal, rzucał oszczepem - w tej ostatniej konkurencji po trzech miesiącach treningów uzyskiwał wyniki w granicach 60 metrów. Uczestniczył nawet w Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży, ale nie wszedł do finału. - W to wszystko wmieszał się trener Jerzy Leszczyński i po półtorarocznej przerwie wróciłem do piłki - z uśmiechem wspomina Jacek Zieliński. - Lubiłem lekką atletykę, cieszyłem się z każdego pobitego rekordu życiowego. Ale dobrze się stało, że postawiłem na futbol - dodaje znany szkoleniowiec.

* Pan woli powędkować…
- Nie tylko. Wolne chwile spędzam z rodziną, może to być przejażdżka rowerowa, może być odpoczynek w domu, czasem pogramy z córką w bilard. Jeśli potrzebuję trochę spokoju, wyciszenia - bo wiadomo, jaki to jest stresujący zawód - to idę na kilkukilometrowy spacer wzdłuż Wisły.

* Kiedyś numerem jeden w pana literackim rankingu była "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego. A teraz jakie książki pan preferuje?
- Lubię książki, nad którymi trzeba się zastanowić, które skłaniają do myślenia. Bardzo podobało mi się "Przebudzenie", niedawno czytałem "Cień wiatru" Carlosa Ruiza Zafona. W wakacje sięgam po lekkie utwory. Leżę na leżaczku, słoneczko świeci, pełny relaks. Najczęściej oczywiście czytam literaturę fachową. To mnie najbardziej interesuje.

* Sprawia pan wrażenie osoby niezwykle spokojnej, opanowanej. Chyba ciężko wyprowadzić pana z równowagi?
- Nie wiem, co znaczy spokojny. Czasem się zdenerwuję, ja o tym wiem. Ludzie rzadko widują mnie w takich sytuacjach, ale zdarza się.

* Interesuje się pan polityką?
- Kiedyś tak, teraz niespecjalnie. Wiem, co się dzieje w Polsce i na świecie, ale bez zagłębiania się w szczegóły. Mam swoje sprawy, bardziej mnie ciekawią.

* A jakie są pana marzenia?
- Jeśli chodzi o sportowe, to chciałbym, żeby za rok była taka opinia wśród kibiców i działaczy, że ten zespół zrobił postęp, że gra ciekawy futbol. Żeby nastąpiło przełamanie psychiczne, żeby to była drużyna, która walczy od pierwszej do ostatniej minuty, bez względu na okoliczności. Jeśli tak będzie, to będą też wyniki. A prywatnie? Zdrowie, to oczywiste. A poza tym nie mam specjalnych życzeń. Na nic nie mogę narzekać. Mam wspaniałą rodzinę, jestem szczęśliwym człowiekiem.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie