MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo Vive Targów Kielce nad Orlenem Wisłą Płock. Była dogrywka (WIDEO, zdjęcia)

Paweł KOTWICA, Elżbieta Święcka
Karol Bielecki.
Karol Bielecki. Sławomir Stachura
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce zwyciężyli Orlen Wisłę Płock w drugim meczu finałowym PGNiG Superligi. Tym razem, by wygrać, potrzebowali dogrywki.
Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 36:34 (31:31, 18:17)

Relacja live - zobacz zapis

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 36:34 (31:31, 18:17).

Vive Targi Kielce: Szmal (1-70 min, 18 obron), Losert (na jednego karnego, 1 obrona) - Jachlewski, Strlek 3 - Jurecki, Bielecki 6 (1), Chrapkowski - Rosiński 4, Tkaczyk 2 (2), Zorman - K. Lijewski 3, Buntić 3 - Olafsson 5 (5), Cupić 4 - Aginagalde 6 (1), Grabarczyk.

Orlen Wisła Płock: Wichary (1-30, 47-70 min, 8 obron), Sego (30-47 min, 2 obrony) - Nikcević 2, Wiśniewski - Jurkiewicz 6 - Nenadić 8 (2), Eklemović 1 - M. Lijewski 8, Montoro 1 - Ghionea 1, Zrnić 4 - Syprzak 2, Kwiatkowski, Toromanović 1.

Karne. Vive Targi Kielce: 9/10 (rzut Bieleckiego obronił Wichary). Orlen Wisła: 2/3 (rzut Nenadicia obronił Losert). Kary. Vive Targi Kielce: 6 minut (Bielecki, Buntić, Cupić po 2). Orlen Wisła: 14 minut (Syprzak 4, Zrnić, Wiśniewski, Jurkiewicz, Eklemović, ławka po 2). Sędziowali: P.Wojdyr, P. Kaszubski (Gdańsk). Widzów: 4000.

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:6, 4:6, 4:7, 5:7, 5:8, 8:8, 8:10, 9:10, 9:11, 11:11, 11:12, 12:12, 12;14, 14;14, 14;15, 17:15, 17:16, 18:16, 18:17 - 18:18, 19:18, 19:20, 22:20, 22:21, 24:21, 24:23, 25:23, 25:24, 27:24, 27:26, 30:26, 30:28, 31:28, 31:31 - 33:31, 33:32, 34:32, 34:33, 35:33 - 35:34, 36:34.

Po dramatycznym meczu z dogrywką Vive Targi Kielce po raz drugi pokonało Orlen Wisłę Płock. Do złota brakuje już tylko jednego zwycięstwa

Po sobotnim kinie familijnym, w niedzielę kibice w Hali Legionów i przed telewizorami oglądali 70-minutowy horror z efektami specjalnymi i dogrywką, zakończony zwycięstwem gospodarzy. Kielczanie w dużej mierze zawdzięczają wygraną dwóm zawodnikom, którzy po sezonie żegnają się z klubem - Venio Losert półtorej minuty przed końcem dogrywki, przy stanie 35:34 obronił karnego, a Thorir Olafsson 40 sekund przed ostatnimi gwizdkami nie pomylił się z linii siedmiu metrów. Teraz rywalizacja przenosi się do Płocka, trzeci mecz w sobotę o 20.30, ewentualny czwarty w niedzielę.

Chcieliście emocji - to macie, można było powiedzieć po niedzielnym meczu. Bo w kuluarach sobotniego spotkania wiele osób mówiło, że wysokie wygrane kielczan w finale play off stały się już nudne. Po sobotnim, najwyższym w tym sezonie zwycięstwie naszego zespołu nad "nafciarzami", niedzielny mecz przyniósł najbardziej emocjonujący pojedynek w ostatnich latach.

Spodziewano się, że płocczanie zrobią wszystko, żeby wygrać sobotni mecz. Ale było inaczej - kielczanom było zdecydowanie trudniej w niedzielę. - W sobotę przeszliśmy obok meczu. Każdy wiedział, że dał ciała. Nie było czasu na jakieś większe analizy, na "nocne Polaków rozmowy". Dzisiaj zagraliśmy mocniej w obronie, dzięki czemu cały czas byliśmy "w meczu" - mówił płocki rozgrywający Mariusz Jurkiewicz.

Jego zespół od początku narzucił swoje tempo gry, umiejętnie je zmieniał. Goście wyszli na trzybramkowe prowadzenie, bo ich rozgrywający - Jurkiewicz, Marcin Lijewski i Petar Nenadić dość swobodnie omijali naszych obrońców i zdobywali bramki. W 9 minucie "żółto-biało-niebiescy" przegrywali 3:6. I tak wyglądała niemal cała pierwsza połowa: płocczanie odskakiwali na dwie, trzy bramki (4:7, 5:8, 12:14), a mistrzowie Polski ich dopędzali i doprowadzali do remisu. Bo choć dla odmiany skuteczności nieco brakowało naszym rozgrywającym, to świetnie współpracowali z szalejącym na kole Julenem Aginagalde, co przynosiło albo bramki, albo rzuty karne (Bask wypracował ich aż cztery w pierwszej połowie, a jeszcze jednego w drugiej).

Konkretna poprawa w grze zespołu z Kielc nastąpiła w końcówce pierwszej połowy. Na wysokim poziomie bronił Sławomir Szmal, do kontr pobiegli Manuel Strlek oraz Ivan Cupić i w 29 minucie, po golu Denisa Bunticia, gospodarze prowadzili 17:15. Była szansa prowadzić do przerwy trzema bramkami, bo Orlen Wisła grała w osłabieniu, ale dwa gole Lijewskiego stopiły przewagę gospodarzy do jednej bramki.

Fatalna końcówka

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił, ale częściej prowadzili obrońcy trofeum. Zaczął trafiać Karol Bielecki. Po jego golu w 42 minucie wygrywaliśmy 24:21, ale na większą różnicę nie udało się uciec. Dopiero w 52 minucie, po dwóch golach Bieleckiego i jednej jego asyście do Aginagalde, przewaga drużyny trenera Tałanta Dujszebajewa wzrosła do czterech trafień - 30:26. Ale zespół z Płocka zmienił obronę na 5-1, nasi zawodnicy mieli z nią spore problemy i do końca normalnego czasu gry rzucili już tylko jedną bramkę - w 56 minucie z karnego na 31:28 trafił Olafsson. W ostatnich minutach nikt w hali już nie siedział. Naszym zawodnikom "nie siedział" również rzut, w dodatku przytrafiło się im kilka błędów technicznych, Cztery sekundy przed końcem do remisu doprowadził starszy Lijewski i mieliśmy dogrywkę. - Ale nie byłoby dogrywki, gdyby nie Sławek Szmal, który obronił kilka razy w pozycjach sam na sam - mówił potem były reprezentant Polski, teraz komentator "Polsatu", Artur Siódmiak.

Dyktowali warunki

Na szczęście w dodatkowym czasie gry warunki dyktowali kielczanie, choć nie do końca przekonująca. Na środek rozegrania wrócił Grzegorz Tkaczyk, który najpierw wykorzystał karnego, a za chwilę "wysadził" na ławkę kar Kamila Syprzaka. I już do końca dogrywki gospodarze wychodzili na dwubramkowe prowadzenie, a wicemistrzowie zdobywali kontaktowe gole. Mogli doprowadzić do remisu, ale siedzący cały mecz na ławce Venio Losert przy karnym zrobił to, co do niego należało, a Olafssonowi nie zadrżała ręka…

PO MECZU POWIEDZIELI

Tałant Dujszebajew, trener Vive Targi Kielce: - Jestem zadowolony z dwóch zwycięstw, ale nie z gry w niedzielnym meczu. To jest mój błąd z przygotowaniem i koncentracją. Zdarzyło się to też nie pierwszy raz, podobnie było w finale Pucharu Polski i w meczu w Puławach. Dla mnie to nauka i praca na przyszłość. W ostatnich minutach niedzielnego meczu przeszliśmy na obronę 6-0 ponieważ zawodnicy, którzy walczyli w obronie byli już zmęczeni. Przy obronie 5-1 popełniliśmy zbyt wiele błędów. Teraz będziemy analizować te spotkania i przygotowujemy się do sobotniego meczu w Płocku.

Manuel Cadenas, trener Orlen Wisły Płock: - Przynajmniej w niedzielę zagraliśmy jak jedna drużyna. Myślę, że takie mecze jak ten są dobre dla polskiej piłki ręcznej. Dwa zespoły walczyły do samego końca oraz w dogrywce. Jestem zadowolony z drugiego meczu, bo drużyna zagrała dużo lepiej niż dzień wcześniej, ale nie z wyniku. Niedzielny mecz był też, w mojej opinii, najlepszym spośród tych, które w tym sezonie rozegrały między sobą te dwa zespoły.

Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce: - W niedzielę emocji był nadmiar. Nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna, ale dla publiczności, dla fanów piłki ręcznej to był fantastyczny mecz. Dobrze, że zakończył się naszym zwycięstwem. Już wcześniej mieliśmy respekt dla Płocka. W tym drugim meczu na pewno słabiej zagraliśmy w obronie. To może być ostatni mecz przed kielecką publicznością, w którym zagrali Venio Losert i Thorir Olafsson. To dwaj fantastyczni ludzie, wspaniali gracze i wielkie osobowości. Obaj są doskonałymi przykładami dla młodzieży, dla wszystkich graczy - nigdy się nie poddają i zawsze pracują na sto procent. To są dwa skarby. Odchodzą stąd ze względu na wiek. Drużynę trzeba odmłodzić.

Grzegorz Tkaczyk, Vive Targi Kielce: - Kibice stworzyli nam fenomenalną atmosferę i za to im bardzo dziękujemy. Zagraliśmy dwa różne spotkania. W pierwszym była nasza koncertowa gra i być może to nas nieco uśpiło. W niedzielę zupełnie inne spotkanie. Głównie w obronie popełnialiśmy zbyt dużo błędów. Widać, że Płock po pierwszym meczu wyciągnął wnioski, a my mieliśmy z tym problem. Mamy tydzień na analizę i poprawienie gry obronnej. Niedzielne spotkanie było bardzo dramatyczne, ale takie też trzeba umieć wygrywać. Zespół z Płocka to nie są chłopcy do bicia. Jestem w Kielcach trzeci rok i wydaje mi się, że w tym sezonie rywalizacja z nimi jest najtrudniejsza.

Thorir Olafsson, Vive Targi Kielce: - Zawsze miło jest zagrać dobrze w meczu, szczególnie takim jak ten niedzielny. To kolejny krok w kierunku wywalczenia pucharu. Mamy tydzień, żeby dobrze przygotować się do następnego spotkania. Z Kielc zapamiętam na pewno wspaniałą, wspierająca nas widownię. Czas spędzony tutaj będę wspominał bardzo mile, bo był to ważny etap mojej kariery.

Tomasz Rosiński, Vive Targi Kielce: - Niedzielny mecz był dużo trudniejszy od sobotniego. Bardzo ciężko nam się grało w ataku. W obronie tez nie mieliśmy pomysłu na dobrze zorganizowany atak gości. My w ataku pogubiliśmy się w końcówce podstawowego czasu gry, ponieważ Wisła zmieniła obronę na 5-1 i to sprawiało nam wiele problemów. Cieszy na pewno, że dogrywka była już pod nasze dyktando, chociaż też nie ustrzegliśmy się błędów. Chcielibyśmy w Płocku zagrać o wiele lepsze spotkanie i zakończyć je trzecim z rzędu zwycięstwem. Na pewno przyjdzie czas żeby przeanalizować przede wszystkim to drugie spotkanie, bo w pierwszym zagraliśmy bardzo dobrze.

Mariusz Jurkiewicz, Orlen Wisła Płock: - Pokazaliśmy w ten weekend dwie różne twarze. Sobotni mecz zupełnie nam nie wyszedł, zostaliśmy wypunktowani i skończyło się najwyższą różnicą bramek w tym sezonie. To nie był nasz mecz, nie pokazaliśmy, na co nas stać. W drugim meczu zaczęliśmy zdecydowanie mocniej w obronie. Właśnie ta twarda obrona pozwoliła nam dobrze grac w całym meczu. Nie było łatwych bramek dla gospodarzy, a my mieliśmy szansę na kontrataki. To była ta różnica między sobotnim a niedzielnym spotkaniem. Każdy wiedział, że daliśmy ciała w pierwszym meczu. Dziś udało nam się doprowadzić do dogrywki. Ale stan jest taki, że mamy 0:2 "w plecy". Zapominamy o meczach, które już są za nami i skupiamy się na trzecim. Jeśli pokażemy się z dobrej strony w meczu w Płocku, przy naszej publiczności, może być różnie. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało, bo po sobotnim meczu jest trochę wątpliwości. Mamy nauczkę, że jeśli będziemy grali zbyt indywidualnie, za szybko pozbywali się piłki, w dodatku nie wracając do obrony, to skończy się tak, jak w sobotę. Ale zrobimy wszystko, żeby jeszcze wrócić do Kielc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie