Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Andrus śpiewał i recytował, czyli „bawił” w Kielcach

Bartłomiej Bitner
Swój występ Artur Andrus zaczął od tego, że najgorsze jest... zaczynanie. To był początek z przytupem.
Swój występ Artur Andrus zaczął od tego, że najgorsze jest... zaczynanie. To był początek z przytupem. Łukasz Zarzycki
Taki jak zwykle, czyli pełen wysublimowanego dowcipu był sobotni występ Artura Andrusa w Kieleckim Centrum Kultury. Satyryk zaprezentował to, co u niego najlepsze, czyli satyryczną poezję śpiewaną poprzeplataną stand-upem.

Artysta występ zaczął od tego, że najgorsze jest… zaczynanie występów. – Bo amerykańscy naukowcy wykazali, że publiczność nie pamięta początków koncertów i programów – mówił w na poły recytowanej, na poły śpiewanej piosence. Po niej nastąpiła krótka przemowa o tym, że ten występ będzie taki sam jak jego wszystkie inne. – Ponieważ przyjęta konwencja „ja występuję, państwu się podoba” się sprawdza, postanowiłem niczego nie zmieniać – wyjaśnił i publiczność już na dobre się bawiła. Salwy śmiechu wybuchały co kilka minut, a po występie każdy opuszczał salę w dobrym humorze.

Niektórzy widzowie na występ artysty szykowali się od dawna. Przykładem były siostry Agata Ruszkowska i Katarzyna Niewęgłowska. Ta pierwsza, by zobaczyć na żywo Artura Andrusa, przyleciała z Hiszpanii. – Wzięłam ze sobą rysunek mojego ulubionego kabareciarza. Mam zamiar dać tę pracę artyście po występie, bo chcę mu w ten sposób podziękować za to, że tak wspaniale potrafi rozbawiać publiczność – podkreśliła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie