Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanin w podróży dokooła świata. Od bajkowej wyspy do pogrzebu na Sumbie

Dorota Kułaga
Uczestnicy wyprawy dookoła świata pierwsze dwa tygodnie stycznia spędzili w Indonezji. Michał Szpak na jednej z uroczych wysp.
Uczestnicy wyprawy dookoła świata pierwsze dwa tygodnie stycznia spędzili w Indonezji. Michał Szpak na jednej z uroczych wysp. Archiwum prywatne
Jacek Słowak i Michał Szpak w trakcie wyprawy dookoła świata biorą udział w niezwykłych zdarzeniach.

Kielczanin Jacek Słowak i Michał Szpak, uczestnicy niezwykłej wyprawy dookoła świata, której patronuje „Echo Dnia”, pierwsze dwa tygodnie stycznia spędzili w Indonezji.

Zwiedzali też okoliczne wyspy. Największe wrażenie zrobiły na nich dwie wyspy - Papua Nowa Gwinea i Sumba. -Na Papule zamieszkaliśmy na plaży, obok malutkiej wioski, w której żyją rodowici papuasi. Okazało się że to bardzo fajni i gościnni ludzie. Pierwszą noc spędziliśmy pod namiotem, jedząc ryby i owoce. Na drugi dzień zostaliśmy przez tubylców zaproszeni na jedną z przepięknych wysp, oddalonych od naszej o dwie godziny drogi łodzią. Popłynęliśmy dwoma rybackimi łodziami na wyspę, której widok nas oczarował. Przejście jej dookoła zajmowało około 10 minut. Wokół była piękna rafa koralowa, na środku palmy kokosowe. Tubylcy ugościli nas obiadem w postaci pieczonych ryb i owoców morza - relacjonował nam Jacek Słowak.

Kielczanin Jacek Słowak na wyspie Sumba - przygotowanie do złożenia ofiary ze świni i tradycyjny taniec z mieszkańcami wyspy.
Kielczanin Jacek Słowak na wyspie Sumba - przygotowanie do złożenia ofiary ze świni i tradycyjny taniec z mieszkańcami wyspy. Archiwum prywatne

Przeżyli tam dwie przygody, których na pewno nie zapomną do końca życia. Jedną z nich na wyspie Sumba, gdzie wzięli udział w obrzędzie pogrzebowym. - Ciężko było o zgodę. Przy pomocy naszego przewodnika udało się „przekupić” starszego wioski cukrem, papierosami i równowartością 10 dolarów. Pomógł też argument że przygotowujemy materiał dla polskiej gazety „Echo Dnia” - relacjonował Jacek Słowak.

Był to pogrzeb 2-letniego dziecka, które zmarło kilka dni wcześniej z powodu choroby. -Ciało było położone w domu, przykryte kocami. Wokół siedziała rodzina. Przed domem zbierali się mieszkańcy wioski, przynosząc podarunki rodzinie zmarłego. W większości były to cienkie, ręcznie robione koce i chusty - opowiadał Jacek.

Kielczanin w podróży dokooła świata. Od bajkowej wyspy do pogrzebu na Sumbie
Archiwum prywatne

Poczęstowano ich kawą i herbatą. Z początku nieśmiali tubylcy zaczęli z nimi nawiązywać kontakt. Lody przełamał mały chłopczyk, który zgodnie z ich zwyczajem otarł nos o nos. Wzbudziło to ogólny uśmiech i sympatię przybyłych. -Następnie zaproponowano mi, żebym ubrał się w ich strój i z jednym z mieszkańców zatańczył tradycyjny taniec. Potem przyniesiono świnię i zabito ją. Była to ofiara złożona zgodnie z tradycja Marapu.

Pokrojone mięso rozdano gościom. Po zjedzeniu posiłku wszyscy udali się w stronę wcześniej przygotowanego grobu, kilkanaście metrów od domu. Tam ojciec włożył ciało swojego dziecka zawinięte w koc. Zgodnie z ich zwyczajem natychmiast położono na nie deski i zalano betonem - powiedział Michał Szpak.

Kielczanin w podróży dokooła świata. Od bajkowej wyspy do pogrzebu na Sumbie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie