Andrzej Szejna będzie startował w wyborach na szefa SLD w Polsce?

Czy to koniec Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Absolutnie nie jest to koniec środowiska SLD, bo o partii politycznej świadczą ludzie, którzy są w niej skupieni i są jej sympatykami, a w przypadku SLD to grupa ludzi doświadczonych, wykształconych i z różnych pokoleń. Natomiast już dziś widać, że czeka nas ogromna praca, aby odzyskać pozycję w ciągu najbliższych trzech lat i pozyskać nowe środowiska. Ale przede wszystkim ten projekt nie może być oparty tylko na SLD. Należy zaprosić wiele innych środowisk, stowarzyszeń, związków zawodowych tak, aby lewica przeciwstawiła się niedemokratycznemu Prawu i Sprawiedliwości.

Spoiwem dla partii jest uczestnictwo we władzy. SLD nie ma teraz tego atrybutu. Czy poza parlamentem ta partia przetrwa? Trudno w takich okolicznościach przyciągać do siebie nowe środowiska, nowych ludzi.
Przypomnę, że uzyskaliśmy wynik, który, gdyby nie błędna decyzja pójścia w formule koalicyjnego komitetu wyborczego, którą krytykowałem, bylibyśmy dziś klubem parlamentarnym wielkości.Nowoczesnej i jednocześnie nie byłoby samodzielnych i niebezpiecznych rządów PiS. Te milion kilkaset tysięcy głosów wyborców zobowiązuje nas do dalszej walki o państwo sprawiedliwe, socjalne i bezpieczne. Nie poddajemy się, ale musimy znaleźć inną formułę działania.

Co konkretnie zawiodło: formuła koalicyjnego komitetu, jak Pan mówi, czy zgrane twarze:Miller oraz skompromitowanego Palikota, czy brak dobrego programu? A może wszystko razem?
Program był świetny, zresztą wiele jego elementów próbuje teraz realizować PiS, choć uważam, że w kilku miejscach nie dotrzyma swoich obietnic. Mieliśmy program lepszy i mądrzejszy. Jeśli chodzi o personalia, od początku postulowałem, że zarówno Leszek Millera, a szczególnie nieobliczany Palikot, powinni się cofnąć, a twarzami powini być wykształceni 40-latkowie wspierani przez doświadczonych, mądrych, starszych kolegów działających w formie doradców. Udało się to zrobić zbyt późno, ale jeszcze raz chcę podkreślić, że gdybyśmy nie przyjęli progu ośmiu procenty tylko pięć, jak inne ugrupowania, bylibyśmy w Sejmie. Wielu moich kolegów uzyskało dobre wyniki jako liderzy list, a ja osobiście, z czego jestem dumny, z wynikiem 14,5 tysięcy głosów uzyskałem najlepszy wynik jako lider SLD od 2001 roku.

Jan Cedzyński mówił niedawno na łamach „Echa Dnia, że powinien Pan podać się do dymisji jako odpowiedzialny za słaby wynik SLD i wyborczą porażkę. Czy zrezygnuje Pan z funkcji przewodniczącego SLD w regionie?
Niezręcznie mi komentować słowa człowieka, który jest od pół roku w SLD i z drugiego miejsca zdobył słabiuteńki wynik. Myślę, że powinien się nad sobą zastanowić. Natomiast co do moich planów - zostałem przewodniczącym komisji statutowej SLD i przygotowuję zmiany na konwencję, która odbędzie się 12 grudnia. Będzie to konwencja przełomowa.

Odeślecie Leszka Millera na emeryturę polityczną?
Plan jest następujący - zmieniamy statut, zwołujemy na początek stycznia kongres krajowy i dokonujemy zmiany przewodniczącego oraz wiceprzewodniczących, jak i sekretarza generalnego partii. Nie ukrywamn, że w związku z tym, że na 41 okręgów uzyskałem jeden z kilku najlepszych indywidualnych wyników w Polsce jako lider listy, bardzo poważnie rozważam start do funkcji przewodniczącego SLD. Swoją decyzję ogłoszę w grudniu na konwencji wyborczej. Dziś Sojusz potrzebuje kogoś takiego jak ja - osoby niezależnej zawodowo, potrafiącej nawet w najtrudniejszym momencie poświęcić swój czas i wysiłek dla lewicy. Ale mogę to zrobić tylko wtedy, kiedy będę widział, że działamy jako drużyna.