W obwodowych komisjach wyborczych na terenie powiatu kozienickiego ludzie pojawiali się pobrać karty do głosowania i zaznaczyć swoich kandydatów już zaraz po ich otwarciu. Zazwyczaj byli to emeryci. Z każdą godziną do lokali z urnami przychodziły liczniejsze grupy, często były to całe rodziny. Największy ruch zrobił się między godzinami 9 a 15. Niekiedy ludzie musieli poczekać chwilę na zwolnienie się miejsca przy stoliku z długopisem.
- Przyszliśmy wybrać naszych przedstawicieli do Sejmu i Senatu razem z córką, dla której jest to pierwsze w życiu głosowanie i dziesięcioletnim synem. Nawet nie wiem, na kogo zagłosowała córka, jest dorosła i ta decyzja należy tylko do niej - mówili państwo Nowakowie, których spotkaliśmy przed lokalem komisji wyborczej przy ulicy Głowaczowskiej w Kozienicach.
Zazwyczaj ludzie idący do urn mieli już swoich kandydatów. Niektórzy głosowali jednomyślnie na osoby z tej samej partii do Sejmu i Senatu, lecz zdarzały się wyjątki od tej reguły. - Dla mnie liczy się człowiek, jego dokonania i program, a nie barwy polityczne. Dlatego głosowałem na kandydata Ruchu Kukiza do Sejmu, a do Senatu wybrałem przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości - zdradził nam pan Adam z Głowaczowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?