Marcin Stańczyk, Człowiek Roku 2015 w powiecie opatowskim: - Szkoła to moje życie i pasja

- Byłem mile zaskoczony, że tak dużo osób mnie wsparło - mówi laureat. - Potraktowałbym zwycięstwo w kategoriach docenienia tego, co robią moi współpracownicy, nauczyciele. W szkole, wokół gimnazjum i stowarzyszenia stworzyła się świetna drużyna - dodaje.

Szkoła musi się zmieniać

Marcin Stańczyk jest nauczycielem i dyrektorem w Zespole Szkół imienia Marii Skłodowskiej-Curie w Ożarowie, jest też radnym Rady Miasta i Gminy Opatów. Co prawda niczego złego nie można zarzuć poprzedniemu kierownictwu szkoły, ale Marcin Stańczyk przejął stery szkoły w odpowiednim momencie. Jest młody i wykształcony. Patrzy na szkołę przez pryzmat oczekiwań młodej osoby. To pozwala skutecznie walczyć o przetrwanie w trudnych czasach dla edukacji za sprawą niżu demograficznego i dużej konkurencji wśród szkół średnich. Marcin Stańczyk znalazł sposób na dobre prosperowanie szkoły.

- W Ożarowie jest pan znany bardziej jako dyrektor, nauczyciel, radny?
- Nauczycielem jest się całe życie, dyrektorem się bywa. Na osiedlu Wzgórze społeczeństwo widzi mnie jako radnego. Wychowankowie szkoły jako dyrektora i nauczyciela - odpowiada Marcin Stańczyk. I dodaje, że sukces szkoły to przede wszystkim akceptacja kierunków rozwoju szkoły przez jego „przełożonych”. - Mamy bardzo dobre kontakty z samorządem powiatowym. Jest ogromne zrozumienie naszych działań ze strony Bogusława Włodarczyka, starosty opatowskiego.

- Na czym polega sukces szkoły, że jeszcze istnieje? - pytamy. - Jako nauczyciele przedmiotów zawodowych jeździmy na różne szkolenia, uczestniczymy w egzaminach zawodowych, oglądamy wiele szkół w całym województwie i nawet w najodleglejszych zakątkach Polski. Przerażają mnie szkoły wyglądające jak trzydzieści lat temu. Wchodzimy do środka, farba olejna na ścianach położona trzydzieści lat wstecz i odnawiana co roku. Brak różnorodności barw. Kolory stonowane. Brak radości, optymizmu, nadziei. Taki kiedyś był styl, że wszystkie szkoły wyglądały tak samo. Dzisiaj uczniowie oczekują czegoś innego w miejscu, w którym przebywają kilka ładnych godzin dziennie. Szkoła nie oferująca nic więcej ponad to, co musi zrobić w ramach programu skazana jest porażkę, przykładem są Kunów, Ćmielów czy Bałtów. Rzeczą naturalną jest, że stolice powiatów dążą do zachowania szkół i przez to szkoły w innych miejscowościach muszą się starać, by wygrać bój o młodzież. Naturalną sprawą jest, że na poziomie ponadgimnazjalnych młodzież ze wsi woli uczyć się w Opatowie, Ostrowcu, Starachowicach, Sandomierzu niż w mniejszych miasteczkach jak Ożarów, Kunów, Bałtów. Przyciąga różnorodność większego miasta - tłumaczy dyrektor, który jest zdania, że przed takimi szkołami jak jego stoi ogromne zadanie.

- Oprócz oferty edukacyjnej wynikającej z przepisów, szkoła musi oferować o wiele więcej. Jeżeli nie zaoferuje, z czasem przestanie istnieć, bowiem młodzież idzie tam, gdzie może rozwijać swoje zainteresowania w sposób pozalekcyjny. Porażka szkoły to nie wina organu prowadzącego, ale przede wszystkim dyrektora i nauczycieli. Dyrektor ma wpływ na obsadę, na sposób zarządzania, na programy nauczania, ma wpływ na wszystko, włącznie z kierunkami rozwoju - podkreśla.

Nauczyciel musi myśleć wspólnotowo

Według dyrektora, szkoła będzie się rozwijała, kiedy wśród nauczycieli znajdą się osoby innowacyjne, szukające innych źródeł finansowania i rozwoju szkoły. - Dostępne są różnego rodzaju niewielkie, kilkutysięczne projekty i z tego można coś sfinansować. Każdy nauczyciel może też wyspecjalizować się w wąskim zakresie swoich umiejętności. Mamy polonistów zajmujących się dziennikarstwem. Panie od biologii i chemii zajmują się wizażem i kosmetologią jako innowacyjnym profilem kształcenia. Mamy też ratownictwo medyczne jako uzupełnienie profilu biologiczno-chemicznego. Szkoła w takich powiatach jak opatowski, typowo rolniczym, wiejskim musi starać się bardziej. Duże ośrodki jak Ostrowiec, Sandomierz skutecznie odbierają dzieci. Skończył się czas, w którym nauczyciel przychodził do szkoły na ósmą i za kilka godzin szedł do domu. Dzisiaj nauczyciele muszą myśleć wspólnotowo. Dyrektor sam niewiele zrobi.

Pan od gimnazjum
Od niedawna Zespół Szkół którym zarządza dyrektor Stańczyk kojarzony jest też z gimnazjum. - Dużo osób było niezadowolonych z jakości nauczania w gminie Ożarów. Szukali czegoś nowego. Zaoferowaliśmy gimnazjum to „coś”. W gimnazjum realizujemy program nauczania, czyli zadania ustawowe. Oprócz tego są jazda konna, nauka gry na gitarze, szachy, a zajęcia układamy w ten sposób, by wspierały proces edukacyjny. Są zajęcia z robotyki mobilnej, na których dzieci uczą się logicznego myślenia, coś, czego do tej pory w gminie Ożarów nie było. Dużo dzieci chce rozwijać się muzycznie a nie ma zajęć nauki gry na instrumentach - opowiada Marcin Stańczyk, będący też szefem Komisji Oświaty Rady Miasta i Gminy Opatów.

Czy to nie przypadkiem konflikt interesów? - To nie tak, że jako przewodniczący komisji oświaty, otwierając w mojej szkole gimnazjum, działam na niekorzyść gminy. Pierwszy raz w historii poprosiliśmy dyrektorów szkół o zrobienie listy zapotrzebowania. Efekty są. W Zespole Szkół Ogólnokształcących Edwarda Szylki w Ożarowie zostaną uruchomione nowe trzy czy cztery pracownie informatyczne. Do tej pory najmłodsze komputery miały dziesięć lat, czyli nadawały się do muzeum.

Prywatnie Marcin Stańczyk ma trójkę dzieci. Mówi, że na życie rodzinne ma niewiele czasu. Ciągle udziela się zawodowo i społecznie.

Marcin Stańczyk zdobył tytuł Człowiek Roku 2015 w powiecie opatowskim. Został też wyróżniony w całym województwie w kategorii Edukacja.

Wyróżnienia w powiecie opatowskim trafiły do Adama Kościołka i Stanisława Witkowskiego.

Galę organizowało „Echo Dnia”.