Zwłoki 24-letniej kobiety znalazły przed kilkoma dniami osoby postronne w mieszkaniu przy ulicy Widok w centrum Biłgoraja. Najprawdopodobniej ciało leżało tam kilka dni.
Milena Wardach, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju informowała, że na miejscu zdarzenia funkcjonariusze nie odkryli śladów plądrowania mieszkania. Ponieważ lekarz nie wystawił karty zgonu, ciało zabezpieczono do badań sekcyjnych, które miały dać odpowiedź na pytanie o przyczynę zgonu.
Zgładzili świadka koronnego?
Zanim jeszcze sekcja zwłok została przeprowadzona swoje teorie na jednym z portali społecznościowych przedstawił Zbigniew Stonoga: "W Biłgoraju Policja nie upilnowała świadka koronnego. Młoda dziewczyna postanowiła przeciwstawić się mafii i mimo, że w jakiś sposób sama w niej tkwiła wyjawiła Policji cały proceder przestępczy międzynarodowej grupy zajmującej się prostytucją, handlem hurtowym narkotykami oraz przemytem ludzi. Do mieszkania świadka koronnego w Biłgoraju wtargnęli zabójcy i w kilka sekund podcięli jej gardło. Kobieta zmarła na miejscu. Ochraniający ją policjanci w tym czasie byli na zakupach".
W odpowiedzi policji stwierdziła: "Nie wykluczamy żadnych wątków związanych z jej śmiercią. Przyczynę zgonu będzie wiadoma po sekcji zwłok. Jednak nieuprawnione jest robienie z tego tragicznego zdarzenia medialnej sensacji opierającej się na niesprawdzonych, a wręcz nieprawdziwych informacjach".
Więcej pytań niż odpowiedzi
Sekcja została już przeprowadzona. Jak nas poinformował Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu na ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych czy wewnętrznych i przyczyna śmierci wciąż nie jest znana.
- Zarządzone zostały specjalistyczne badania i dopiero dysponując ich wynikami będziemy mogli coś więcej na ten temat powiedzieć - stwierdził Romuald Sitarz.
ZOBACZ TEŻ: "Było słychać wybuch i wyłamywanie drzwi". Policjanci pomylili mieszkania (TVN24 / x-news.pl)
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu ZWOLEŃSKIEGO
W 2013 roku kobieta, której zwłoki teraz znaleziono została zatrzymana przez policjantów z Sochaczewa, gdy próbowała przeprowadzić kontrolę w jednym z sochaczewskich salonów kosmetycznych. Jak się okazało, wcześniej działała już w ten sposób w barach, restauracjach czy zakładach fryzjerskich. Wszędzie przedstawiała się jako inspektor Sanepidu i pokazywała jakiś dokument. Od właścicieli żądała pieniędzy w zamian za pozytywne wyniki kontroli.
- Były to kwoty od kilkudziesięciu do 100 złotych, niektórzy właściciele odmawiali, inni zapłacili. W sumie odnotowaliśmy do tej pory siedem takich zdarzeń - mówiła nam Beata Sobieraj - Skonieczna, prokurator rejonowy w Sochaczewie. Wówczas kobieta opuściła areszt po zastosowaniu wobec niej dozoru policyjnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?