Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szkołach w Radomskiem kwitnie handel batonami, chrupkami i żelkami

Antoni Sokołowski
- W naszym bufecie jest zdrowo i smacznie - mówi Joanna Domagała ze sklepiku w Zespole Szkół Muzycznych w Radomiu.
- W naszym bufecie jest zdrowo i smacznie - mówi Joanna Domagała ze sklepiku w Zespole Szkół Muzycznych w Radomiu. Łukasz Wójcik
Dzieciom nie smakuje zdrowy towar ze sklepików i niesłone dania w stołówkach, więc nie jedzą wcale. Niektórzy zaopatrują się w sklepach w okolicach szkół, a potem sprzedają kolegom batony czy chipsy. Mamy sygnały od uczniów kilku szkół podstawowych w Radomiu, że handluje się tam słodyczami.

Od 1 września weszła w życie nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, wedle której na terenie szkół i przedszkoli nie sprzedaje się ani nie serwuje tak zwanego śmieciowego jedzenia, a także ogranicza się ilość niezdrowych produktów, takich między innymi jak sól, cukier, mąka. Jednak ze szkół docierają coraz głośniejsze skargi po zmianach w żywieniu.

Żelki w reklamówce

Otrzymaliśmy sygnały od uczniów przynajmniej trzech szkół podstawowych w Radomiu, że w ich placówkach handluje się słodyczami.

- Jest kilku chłopaków, którzy codziennie przychodzą do szkoły z reklamówkami słodyczy, chipsów. Jeden z nich staje przy sklepiku, który już został zamknięty, a reklamówkę z towarem kładzie na podłodze. Łatwo jest zobaczyć, co jest do kupienia i uczniowie młodszych klas kupują - opowiadał nam jeden z uczniów.

Podobne opowieści słyszeliśmy od uczniów innych szkół i ci także potwierdzają, że nie są to wymyślane historie.

Zakupy poza szkołą

Z kolei starsi uczniowie, z gimnazjów i szkół średnich, nie bawią się w żaden pokątny handel.

- Po prostu wychodzimy na hamburgery i frytki do barów czy restauracji. Nie robi się tego codziennie, ale zawsze znajdzie się chętny, by przynieść kilka zestawów dla innych - opowiada nam pełnoletni już uczeń Zespołu Szkół Samochodowych.

Jego koledzy przyznają, że po wprowadzeniu zmian w sklepikach jest gorzej, niż było przed 1 września.

- Teraz uczniowie po prostu wychodzą na przerwach i biegną do sklepów po sąsiedzku. To nie jest bezpieczne, bo bieganina po ulicach źle się może skończyć. A co będzie zimą, gdy będzie mróz, a nie każdy uczeń pójdzie po kurtkę i czapkę do szatni? - opowiadał nam jeden z nauczycieli prestiżowego liceum ogólnokształcącego w Radomiu.

Zobacz też: "Drożdżówka ma w sobie mniej cukru niż pączek". Minister edukacji zdradza przyczyny negocjacji z ministrem zdrowia (Tvn 24 / xnews)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie