Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrójne morderstwo w Stalowej Woli: Sprawa się komplikuje

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Blok przy ulicy Popiełuszki, gdzie po nocnej libacji z niedzieli na poniedziałek doszło do tragedii.
Blok przy ulicy Popiełuszki, gdzie po nocnej libacji z niedzieli na poniedziałek doszło do tragedii. Zdzisław Surowaniec
Ciała trzech mężczyzn - dwóch w wieku 62 lat i trzeciego w wieku 39 lat, którzy zginęli od ciosów nożem nad ranem w poniedziałek w Stalowej Woli, zostały we wtorek zbadane w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie.

ZOBACZ też:
Zwłoki siedmiorga niemowląt w domu w bawarskim miasteczku. Policja szuka lokatorki

Przypomnijmy, w poniedziałek rano Komenda Powiatowa Policji w Stalowej Woli została powiadomiona o ujawnieniu zwłok w mieszkaniu w bloku przy ulicy Popiełuszki 40, w segmencie z mieszkaniami socjalnymi, nazywanym perszingiem. Początkowo miały to być jedne zwłoki. Po przybyciu na miejsce okazało się, że są tam ciała dwóch mężczyzn. W trakcie przeszukania innego mieszkania na piętrze wyższym odkryto zwłoki trzeciego mężczyzny

Jeszcze w poniedziałek odbyła konferencja prasowa w prokuraturze z udziałem szefowej Barbary Bandygi. Poinformowała, że policjanci zatrzymali dwie osoby - 64-letniego właściciela mieszkania, który powiadomił funkcjonariuszy o odnalezieniu zwłok oraz 27-letniego mężczyznę.

We wtorek trwało śledztwo w sprawie morderstwa, ale prokuratura nie udzielała informacji. Do nocnych godzin przy komendzie stalowowolskiej policji stało auto szefowej Prokuratury Rejonowej.

Z informacji od mieszkańców perszinga przy ulicy 1 Sierpnia dowiedzieliśmy, że jednym z zatrzymanych jest były lokator tego budynku 28-letni Krzysztof. To wysoki, dobrze zbudowany młody mężczyzna, z brodą i czarną, gęstą czupryną włosów. Przed rokiem w grudniu od niedopałka papierosa, spaliło się mieszkanie, gdzie był lokatorem. Mężczyzna został przeniesiony do schroniska męskiego. Ale wracał do pershinga, gdzie już nie mógł mieszkać.

Jest niezaradny, matka odmawia przyjęcia go do domu, bo jak mówi wystarczająco zmarnował jej życie. Znajduje się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ośrodek chciał uzyskać dla niego zaświadczenie, że jest chory psychicznie, ale lekarze nie stwierdzili u niego takiej dolegliwości, tylko chorobę alkoholową. Jednak nie chciał się poddać leczeniu odwykowemu. Awanturował się, kiedy coś wypił - mówią w pershingu, gdzie zaglądał. MOPS dawał mu talony na kupno żywności, ale w sklepie chciał dostać alkohol i robił awantury, kiedy nie dostał alkoholu. Ostatnią awanturę w sklepie zrobił w niedzielę. Podobno podczas libacji poszło o bony, jakie rzekomo ktoś miał mu zabrać.

Jednak szefowa prokuratury powiedziała we wtorek po wyjściu z komendy policji: - Sprawa jest bardziej skomplikowana, niż nam się wydawało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie