- Ustalamy jak to się stało, że doszło do nieszczęścia. Mężczyzna stracił część nogi. Urządzenie jest zautomatyzowane, pomieszczenie znajdujące się kilka metrów pod ziemią nie jest monitorowane, nie było żadnych świadków wypadku. Poszkodowany sam zadzwonił do swego przełożonego z informacją o tym, co się stało - przekazywała starszy sierżant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 48-latek został przetransportowany do szpitala w Kielcach. W środę lekarze określali jego stan jako stabilny. Okoliczności wypadku badają teraz policjanci i inspekcja pracy.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zobacz także: Flesz - co zabija Polaków?
Źródło: vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?