Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przygotowanie narty do jazdy. Jak robią to w profesjonalnym serwisie?

Izabela Mortas
Wraz z Arkadiuszem Jędrasem redakcja „Echa Dnia” przygotowała dla Państwa poradnik na nowy sezon narciarski.

Przez cały grudzień i początek stycznia będziemy co tydzień w dodatku „Zdrowie i Uroda” publikować artykuły dotyczące sezonu narciarskiego. Podpowiemy, jak dobrać do własnych potrzeb narty i buty, jakie dodatkowe testy sprzętu warto wykonać przed zabawą na stoku, opowiemy o nowościach serwisowych. Następny artykuł z serii już za tydzień, 3 grudnia, a w nim wskazówki, jak wybrać narty i czym sugerować się przy wyborze.

Gwarancja jakości, czyli gdzie zanieść narty?
Korzystajmy z takich serwisów, gdzie wiedza, praktyka, doświadczenie i zaplecze technologiczno-maszynowe będą gwarancją tego, że narty zostaną profesjonalnie przygotowane do sezonu. Wybierajmy taki serwis, gdzie do klienta podchodzi się indywidualnie, a każda para nart robiona jest oddzielnie i dokładnie. Dobry serwis to taki, gdzie dostaniemy odpowiedzi na nasze pytania i doradzi najlepsze dla nas rozwiązanie. Unikajmy przypadkowych serwisów na stokach i w górach, są one dobre jedynie w przypadku nagłej awarii i konieczności naprawy czegoś „na szybko”. Z uwagi na przypadkowość, klient zazwyczaj nie wraca do takiego serwisu, więc nie utrzymuje się klienta jakością wykonanej usługi.

Czy warto serwisować samemu?
- Z pełną świadomością powiem, że nie jest to przedsięwzięcie opłacalne. Narzędzia do ręcznej amatorskiej obróbki nart to wydatek rzędu minimum 1000 złotych. Do tego należy doliczyć koszt smarów, czas obróbki, a także własne umiejętności. Przy braku doświadczenia i praktyki, same filmiki instruktażowe nie wystarczą, a ryzyko zepsucia narty graniczy z pewnością. Do serwisu potrzebne jest również dobrze wentylowane pomieszczenie. Jeżeli bardzo chcemy sami przy nartach „pogrzebać”, warto jedynie smarować ślizgi. Żeby to robić, należy zaopatrzyć się w porządne imadło narciarskie, żelazko narciarskie, cyklinę plastikową, szczotkę do ślizgów miękką i twardą plastikową oraz szczotkę z włosa końskiego oraz smary i zmywacz do smarów. Ewentualnie przyda się nam mikroguma lub kamień do zdejmowania gradu, czyli „drutu” z krawędzi. Nie polecam ostrzenia krawędzi i podnoszenia ich na własną rękę. Do tego potrzebny jest fachowy sprzęt – doradza Arkadiusz Jędras.

Zasada jest prosta – „kto smaruje, ten jedzie”. Narty powinniśmy smarować na ciepło tak często, jak to tylko jest możliwe.
Dlaczego? Zapewnia nam odpowiedni poślizg i zabezpiecza nasze ślizgi przed wietrzeniem, a więc kruchością i podatnością na uszkodzenia.

Jak smarować? Najlepiej na ciepło, żelazkiem lub specjalną smarownicą.
Smar aplikowany żelazkiem bądź smarownicą na ciepło będzie utrzymywał się w strukturze ślizgu narty 3-5 dni jazdy. Wcześniejsze wygrzanie nart i posmarowanie ich smarem bazowym wydłuża znacznie czas działania ślizgów do „jazdy”.

Smary aplikowane na zimno, a więc proszki, pasty i płyny aplikowane korkami i wcierane w ślizg utrzymują się w strukturze ślizgu około jednego dnia jazdy.
Jeśli założymy bazę smaru aplikowanego na ciepło i na nią wsmarujemy maź na zimno, możemy wydłużyć jego żywotność do dwóch dni.

Smary podręczne na „szybko”, na przykład w formie pasty nakładanej na ślizg czy sztyftu, utrzymują się na ślizgu około 0,5 godziny do godziny jazdy.
Ich trwałość działania jest zatem znacznie mniejsza niż smarów nakładanych na ciepło.

Zaleca się raz na jakiś czas wygrzewanie nart w specjalnych komorach termicznych, które powoduje wysycenie ślizgów smarem i wydłuża działanie smarów aplikowanych do „jazdy”, a przede wszystkim zapobiega wietrzeniu ślizgu.
Ta usługa będzie jednym z kolejnych tematów naszych artykułów poradnikowych.

Sprawdź, czy ślizg jest dobrze posmarowany.
Ślizg dobrze posmarowany to taki, gdzie smar jest „wtopiony w ślizg”, a założona struktura jest odsłonięta.

Gdy ślizg jest już odpowiednio wygładzony, „zakładamy” na niego strukturę.
W praktyce oznacza to nałożenie pod spodem narty wzoru, który ma za zadanie odprowadzać nadmiar wody spod narty, aby ta nie zasysała się do śniegu. Takie działanie wpływa także na poprawę trakcji narty.

Kolejnym krokiem jest ostrzenie krawędzi bocznej i podnoszenie krawędzi narty od dołu dyskami ceramicznymi.
Po wykonaniu tej czynności narta nie jest jeszcze gotowa do jazdy. Należy ją nasmarować na ciepło, wyszczotkować i wypolerować. Na zakończenie diagnozujemy i regulujemy siłę wypięcia wiązań narciarskich.

Pierwszym krokiem, jaki podejmuje serwisant, jest ocena stanu nart.
Jeśli są one bardzo zniszczone, zaczyna od wstępnego przygotowania ślizgu, czyli usunięcia jego utlenionej powierzchni. Jest to pierwsze, podstawowe wygładzenie.

Gdy powierzchnia jest wstępnie wygładzona, usuwamy ubytki powstałe na ślizgu.
Wykonuje się to specjalnym podgrzanym granulatem, którym zalewa się dziury powstałe na ślizgu. Następnie planujemy ślizg, czyli idealnie wyrównujemy jego powierzchnię, tak aby pomiędzy wysokością jednej krawędzi, ślizgiem i wysokością drugiej krawędzi nie było różnic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie