Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absolwenci świętowali 110 rocznicę istnienia liceum im. Jana Śniedeckiego w Kielcach (zdjęcia)

Lidia Cichocka
Maturzystki z roku 1956 z pamiątkowym zdjęciem., obok Ryszard Leydo.
Maturzystki z roku 1956 z pamiątkowym zdjęciem., obok Ryszard Leydo. Aleksander Piekarski
Wiele okrzyków radości rozlegało się w sobotę w liceum im. Jana Śniedeckiego. Towarzyszyły one spotkaniom absolwentów, którzy przybyli świętować 110 rocznicę istnienia szkoły.

[galeria_glowna]
Taki jubileusz to oczywiście okazja do wspomnień - mówiła Bożena Potocka, dyrektorka szkoły a także jej absolwentka ( matura 1975).

- Śniadek zmienił się, ale ciągle jest takim magicznym miejscem, nie tylko instytucją.
Rzeczywiście o ogromnym sentymencie i szacunku do szkoły może świadczyć fakt, że do tej szkoły chodzą całe rodziny. Doktor Ryszard Leydo na uroczystość przyszedł z wnuczką Kasią Gieradą, uczennicą klasy II.

- To ona mnie zachęciła by przyjść. Tutaj chodził też mój ojciec a ja zacząłem naukę w 1945 roku. Warunkiem było wtedy przyniesienie z domu stołka - opowiadał.
Szkoła przetrwała wojnę, były w niej magazyny, ale była pusta.

- Mieliśmy świetnych profesorów. Matematyk Makuszko przygotowywał tak, że wszyscy dostawali się na studia. A jeśli ktoś miał problemy kazał przychodzić godzinę przed lekcjami i douczał.

Klasę niżej uczył się znany aktor Wiesław Gołas, jego matematyka nie interesowała w ogóle i to jemu profesor kazał przysięgać, że nigdy nie pójdzie na studia techniczne, tylko pod takim warunkiem zdał maturę.

- Z Gołasem graliśmy razem w orkiestrze symfonicznej, ja na kontrabasie, on na talerzach - wspomina Ryszard Leydo.- Przez pierwsze lata po wojnie chodziliśmy z orkiestrą na msze do kościoła. W czasie pierwszego wyjścia ludzie rzucali nam kwiaty. Zdarzały się i zabawne historie: chłopak grający na wiolonczeli nie nauczył się swojej partii a mieliśmy koncert w WDK. Poprosił więc wiolonczelistę z orkiestry symfonicznej, ten siadł za kulisami on grał a nasz kolega tylko udawał, że wodzi smyczkiem po strunach.

- W szkole działało też kółko lotnicze, dwóch kolegów zostało pilotami, pracowali w LOT-cie, dziesięciu z 29 osobowej klasy jest tytularnymi profesorami. Ryszard Leydo z ogromnym sentymentem wspomina harcerstwo, obozy, na których trzeba było wszystko przygotowywać samemu a także to jak nie udało mu się zdobyć odznaczenia Trzy Pióra.
- Wytrzymałem jeden dzień bez jedzenia, drugiego udało mi się nikomu nie pokazać, ale pod koniec trzeciego odezwałem się łamiąc nakaz milczenia. Pamiętam, że popłakałem się ze złości - mówi.

Wspomnień ma całe mnóstwo i Kasia, towarzysząc dziadkowi w spacerze po szkole mogła ich wysłuchać.

Na jubileuszowym spotkaniu zobaczyły się po raz pierwszy od matury w roku 1956 Grażyna Żyglicka i Hanna Staszewska z domu Romiszewska. Pani Hanna przyniosła archiwalne zdjęcie z 1954 roku, na którym razem z Bożeną Walter w sportowych strojach ćwiczą przed 1 majową spartakiadą.

- Jestem pod wrażeniem tego jak wygląda szkoła, zmieniła się bardzo od naszych czasów- mówiła pani Grażyna. - Chodziłyśmy do łacińskiej klasy, wychowawczynią była pani Zofia Siedlecka. Szkoła świetnie przygotowywała do studiów, ja bez problemu dostałam się na weterynarię. Pamiętam, że dyrektora Góralskiego wyrzucono, bo ktoś na ogrodzeniu szkoły powiesił czerwone krawaty. Zabrano też naszego księdza. Takie to były trudne czasy.

Maturę w 1959 zdawała Elżbieta Stec pracująca w bibliotece, przewodnik świętokrzyski, wtedy uczennica łacinniczki Zofii Siedleckiej.

- Języki stały na bardzo wysokim poziomie, mieliśmy łacinę, francuski, angielski. Bez trudu dostawaliśmy się na studia - mówi.

Wizyta w szkole była szansą na spotkanie z profesorami. Bardzo wiele ciepłych słów kierowano do polonistki prof. Joanny Chałońskiej, także absolwentki Śniadka, której cała rodzina a ostatnio wnuki kończyły tę szkołę. Beata Oczkowicz, wiceminister Obrony Narodowej dziękowała swojemu matematykowi prof. Dębskiemu a w imieniu męża prof. Klapie. - Do dzisiaj mąż pomaga dzieciom z historii, nie musi zaglądać do książek - wyjaśniała. Wychowankiem prof. Klapy jest też historyk, dyrektor Muzeum Historii Kielc Jan Główka, który nie kryje, że jego pasja to zasługa nauczycielki.

Dzisiejsi uczniowie Śniadka wystąpili w roli gospodarzy: przygotowali wystawy, stoiska z pamiątkowymi kartami i wydawnictwami a nawet poczęstunek. Chwalili się talentami śpiewając, recytując, bawiąc. Gości witał i żegnał chór. do którego ochoczo dołączyli absolwenci śpiewając Pokolenie zespołu Kombi. Szkoła otrzymała też wiele życzeń od władz i parlamentarzystów. Europosłanka Joanna Senyszyn zaprosiła młodzież ze Śniadka do Sejmu zaś dwójkę nauczycieli do Brukseli.

Ciąg dalszy jubileuszu odbył się na balu w Best Western Hotel gdzie wspominano, tańczono i snuto plany kolejnych spotkań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie