Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liceum w Klimontowie nie chce już Brunona Jasieńskiego za patrona?

Małgorzata PŁAZA
Liceum Ogólnokształcące działające w tym budynku nie nosi już imienia Brunona Jasieńskiego.
Liceum Ogólnokształcące działające w tym budynku nie nosi już imienia Brunona Jasieńskiego. Małgorzata Płaza
Miasto ma problem ze swoim najbardziej znanym krajanem. Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych postanowił zmienić patrona liceum.
Bruno JasieńskiUrodził się w 1901 roku w Klimontowie. Jego ojciec Jakub Zysman był lekarzem–społecznikiem. Jasieński uczył się w warszawskim gimnazjum
Bruno Jasieński
Urodził się w 1901 roku w Klimontowie. Jego ojciec Jakub Zysman był lekarzem–społecznikiem. Jasieński uczył się w warszawskim gimnazjum imienia Mikołaja Reja, edukację ukończył w Moskwie w 1918 roku. Widział tam wypadki 1917 roku. Do Klimontowa wrócił w 1918 roku. Za jego sprawą w przykościelnym refektarzu działał przez pewien czas teatr, okoliczni chłopi grali w „Weselu” Wyspiańskiego. Jasieński studiował polonistykę, prawo i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spotkanie ze Stanisławem Młodożeńcem i Tytusem Czyżewskim zaowocowało zorganizowaniem futurystycznego klubu "Katarynka" (1919). W czerwcu 1921 roku Jasieński zredagował i wydał słynną "Jednodniówkę futuryzmu polskiego”. W 1921 roku ukazał się tom poetycki „But w butonierce”, w 1922 roku - „Pieśń o głodzie, a w 1924 roku wychodzi - tworzona wspólnie z Anatolem Sternem – „Ziemia na lewo”. Studiując w Krakowie, Jasieński był świadkiem wypadków tak zwanego powstania krakowskiego 1923 roku. Pod wpływem tych wydarzeń związał się z ruchem komunistycznym i wyemigrował do Francji. Tam powstała powieść „Palę Paryż" (utwór jest odpowiedzią na pamflet Moranda Palę Moskwę”). Jasieński był w tym czasie członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej i założycielem objazdowego teatru w stolicy Francji. Władze francuskie zareagowały szybko - Jasieński został wydalony z Francji. Nie chcieli go Belgowie i mieszkańcy Luksemburga. Chwilowo mieszkał we Frankfurcie nad Menem, po czym – gdy cofnięto nakaz ekstradycji – wrócił do Francji, skąd powtórnie został wydalony. W 1929 roku osiadł na stałe w ZSRR. Zaczął pisać po rosyjsku, przyjął obywatelstwo radzieckie, wstąpił do WKP(b). Był redaktorem polskiego pisma "Kultura Mas", członkiem kolegium redakcyjnego wychodzącej w czterech językach "Literatury Międzynarodowej", został członkiem zarządu Związku Pisarzy Radzieckich.
W 1937 roku został wydalony z partii i aresztowany. Do niedawna sądzono, że został skazany na 15 lat łagru i zmarł w tajemniczych okolicznościach w lesie pod Władywostokiem w styczniu 1939 roku. Odnaleziono jednak dokument, z którego wynika, że został rozstrzelany 17 września 1938 roku.

Bruno Jasieński
Urodził się w 1901 roku w Klimontowie. Jego ojciec Jakub Zysman był lekarzem-społecznikiem. Jasieński uczył się w warszawskim gimnazjum imienia Mikołaja Reja, edukację ukończył w Moskwie w 1918 roku. Widział tam wypadki 1917 roku. Do Klimontowa wrócił w 1918 roku. Za jego sprawą w przykościelnym refektarzu działał przez pewien czas teatr, okoliczni chłopi grali w "Weselu" Wyspiańskiego. Jasieński studiował polonistykę, prawo i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spotkanie ze Stanisławem Młodożeńcem i Tytusem Czyżewskim zaowocowało zorganizowaniem futurystycznego klubu "Katarynka" (1919). W czerwcu 1921 roku Jasieński zredagował i wydał słynną "Jednodniówkę futuryzmu polskiego". W 1921 roku ukazał się tom poetycki "But w butonierce", w 1922 roku - "Pieśń o głodzie, a w 1924 roku wychodzi - tworzona wspólnie z Anatolem Sternem - "Ziemia na lewo". Studiując w Krakowie, Jasieński był świadkiem wypadków tak zwanego powstania krakowskiego 1923 roku. Pod wpływem tych wydarzeń związał się z ruchem komunistycznym i wyemigrował do Francji. Tam powstała powieść "Palę Paryż" (utwór jest odpowiedzią na pamflet Moranda Palę Moskwę"). Jasieński był w tym czasie członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej i założycielem objazdowego teatru w stolicy Francji. Władze francuskie zareagowały szybko - Jasieński został wydalony z Francji. Nie chcieli go Belgowie i mieszkańcy Luksemburga. Chwilowo mieszkał we Frankfurcie nad Menem, po czym - gdy cofnięto nakaz ekstradycji - wrócił do Francji, skąd powtórnie został wydalony. W 1929 roku osiadł na stałe w ZSRR. Zaczął pisać po rosyjsku, przyjął obywatelstwo radzieckie, wstąpił do WKP(b). Był redaktorem polskiego pisma "Kultura Mas", członkiem kolegium redakcyjnego wychodzącej w czterech językach "Literatury Międzynarodowej", został członkiem zarządu Związku Pisarzy Radzieckich.
W 1937 roku został wydalony z partii i aresztowany. Do niedawna sądzono, że został skazany na 15 lat łagru i zmarł w tajemniczych okolicznościach w lesie pod Władywostokiem w styczniu 1939 roku. Odnaleziono jednak dokument, z którego wynika, że został rozstrzelany 17 września 1938 roku.

Patronem Liceum Ogólnokształcącego wchodzącego w skład Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych od 1 września nie będzie już Bruno Jasieński - poeta, współtwórca futuryzmu polskiego, a święta Urszula Ledóchowska.
Uchwałę w tej sprawie podjęli na ostatniej sesji radni Rady Powiatu (powiat jest organem prowadzącym szkoły). Dyskusji nie było. Sami mieszkańcy niechętnie wypowiadają się na temat zmiany.

Autor "Słowa o Jakubie Szeli" był patronem klimontowskiego liceum od 45 lat.

"To nie jest wzór do naśladowania"

Dyrektor Maria Kubik tłumaczyła nam najpierw, że zmiana była konieczna, ponieważ Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nie ma patrona, a nie jest możliwe, aby szkołom wchodzącym w skład jednej placówki patronowały różne osoby. Dlaczego jednak zespół szkół nie mógł przyjąć imienia Brunona Jasieńskiego?

- Postać Bronona Jasieńskiego w myśl nowych ocen historycznych jest złym wzorem dla młodzieży, jest bardzo kontrowersyjna. Odnoszę się z szacunkiem do twórczości Jasieńskiego, uważam jednak, że nie musi być wyróżniony w takiej formie - zaznacza Maria Kubik.
Dyrektor dodaje, że Brunona Jasieńskiego można uhonorować tworząc na przykład poświęconą mu izbę pamięci.

Wzór Polki i patriotki

Jak wyjaśnia Maria Kubik, szkoła szukała takiego patrona, który byłby wzorem do naśladowania dla młodzieży, a ponadto miał korzenie klimontowskie. Wybór padł na świętą Urszulę Ledóchowską.
- Święta Urszula Ledóchowska jest wzorem Polki i patriotki, która całe swoje życie poświęciła Bogu, ojczyźnie i człowiekowi, zwłaszcza młodemu pokoleniu. Angażowała się w pomoc dla Polski w bardzo trudnym okresie, tworzyła ochronki i szkoły - mówi pani dyrektor.

Maria Kubik przypomina również, że w tegorocznym plebiscycie Muzeum Historii Polski i magazynu "Mówią Wieki", wśród najznakomitszych Polek wszech czasów siostra Urszula Ledóchowska zajęła wysokie czwarte miejsce.
- To piękny wzór do naśladowania dla całej społeczności. Nauczyciele inspirowani osobą siostry Urszuli i jej dokonaniami właściwie będą kształtować umysły i ducha wychowanków szkoły - zaznacza dyrektorka.

Maria Kubik podkreśliła kilkakrotnie, że decyzję w sprawie patrona podjęła cała społeczność szkolna - Rada Pedagogiczna, Samorząd Uczniowski i Rada Rodziców. Była to decyzja jednogłośna. W uzasadnieniu uchwały Rady Powiatu mówi się również, że była to decyzja "przemyślana i wszechstronna".
Boją się narazić...

Klimontowianie niechętnie komentują decyzję władz szkoły. Ci, którym zmiana patrona się nie podoba, obawiają się, że ich opinia zostanie odebrana jako… atak na nową patronkę, a tym samym na Kościół. Jeden z rozmówców powiedział wprost: - Nie będę komentował sprawy, ponieważ jestem katolikiem.

- Na pewno nie można wymazywać z krajobrazu Klimontowa takich postaci jak Bruno Jasieński. To najbardziej znany nasz rodak - stwierdza mieszkaniec miasteczka.

- Być może dałoby się wypracować jakiś kompromis? Choć jak pogodzić w jednej szkole komunistę i świętą? - zastanawia się jeden z radnych.

Adam Przybylski, zastępca wójta przyznaje, że nie ma zdania na temat sprawy. Podkreśla, że Bruno Jasieński to postać bardzo kontrowersyjna, zapewnia jednocześnie, że gmina pamięta o poecie, który wciąż ma w Klimontowie swoją ulicę, odbywają się tu Brunonalia, które przybliżają mieszkańcom jego dorobek.

- Nikt nie chce wymazywać Jasieńskiego ze świadomości mieszkańców - zaznacza. Adam Przybylski dodaje po chwili, że sam futuryzmu nie lubi.

W przededniu Brunonaliów

- Jest mi przykro. Tym bardziej, że decyzja zapadła w przededniu jubileuszowej, 10. edycji Brunonaliów - przyznaje Piotr Banasiak, prezes Stowarzyszenia Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego w Warszawie, które od lat zajmuje się popularyzacją dorobku literackiego futurysty.

- Rozmawiałem z dyrekcją szkoły, wyjaśniono mi, że jest to demokratyczny wybór społeczności tej placówki. Szkoda tylko, że pomysłu nie poddano szerszej konsultacji. Być może warto było przeprowadzić referendum.

- Z argumentem, że Bruno Jasieński nie jest dobrym wzorem do naśladowania można polemizować, może warto byłoby skupić się na szukaniu dobrych stron w patronie szkoły, a tych nie brakuje - dodaje prezes.

Pierwszy był Instytut Pamięci Narodowej

To drugi w ostatnim czasie atak na futurystę z Klimontowa. Pierwszy przypuścił dwa lata temu Instytut Pamięci Narodowej, który zaapelował do władz gminy o zmianę nazwy ulicy Brunona Jasieńskiego, która - jak podkreślił - jest "formą gloryfikacji wymierzonej w niepodległość Polski polityki Józefa Stalina, zbrodniczej ideologii komunistycznej"; "utrwala tezy propagandy politycznej z okresu prowadzonej w okresie PRL indoktrynacji społeczeństwa" i "stanowi wyraz lekceważenia pamięci ofiar totalitaryzmów".

Stowarzyszenie Miłośników Twórczości Brunona Jasieńskiego wystosowało apel w obronie poety, który podpisało około 300 osób, wśród nich wśród pracownicy Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, wykładowcy Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Ostatecznie Instytut Pamięci Narodowej wycofał się z pomysłu. Owczesny prezes Janusz Kurtyka w piśmie przesłanym władzom gminy przyznał, że apel był błędem i przeprosił za zaistniałą sytuację. Co ciekawe nie wszyscy klimontowianie bronili wtedy Jasieńskiego, jedna z komisji Rady Gminy pozytywnie zaopiniowała wniosek Instytutu.

- Jasieński został oczyszczony z wszelkich podejrzeń o nieprawomyślność. Życie jednak pisze ciekawsze scenariusze. To, na co nie zdecydował się IPN zostało wykonane rękami krajan. Jasieński uznany został za człowieka niegodnego bycia patronem szkoły. Jego życie i postawa polityczna może demoralizować młodzież. Czy wobec tego Jasieńskiego należy się pozbyć z Klimontowa? Wyretuszować historię? Człowiek o poglądach skrajnie lewicowych, agnostyk, wychowany w małżeństwie mieszanym polsko-żydowskim może stanowić dysonans dla katolickiego i patriotycznego społeczeństwa… Pozostaje mi tylko uchwycić się jak tonący brzytwy pojęcia tolerancja - powiedział Piotr Banasiak.

Prezes stowarzyszenia zaproponował, aby Bruno Jasieński został patronem klimontowskiej biblioteki. Zapowiedział, że dołoży wszelkich starań, aby wyposażyć placówkę w książki Jasieńskiego. W bibliotece mogłaby znajdować się również izba pamięci.

Tragiczna postać

Piotr Banasiak przypomina, jak ważną postacią w dziejach Klimontowa był Jasieński - wielu mieszkańców miasteczka uczył czytać i pisać, założył tu teatr amatorski, pisał manifesty futurystyczne. To w Klimontowie powstały częściowo tak ważne utwory jak: "Słowo o Jakubie Szeli" i "But w butonierce".

- Bruno Jasieński jak żaden inny polski pisarz odpokutował za błędy młodości. Ponad rok spędził w katowniach stalinowskich. Był torturowany. Złamany fizycznie prosił swoich oprawców o śmierć. Jednak w śledztwie zachowywał się w sposób wyjątkowo godny. Nie rozszerzał kręgu podejrzanych. Sowiecki pluton egzekucyjny 17 września 1938 roku skrócił jego agonię. W okresie PRL-u, dopiero po odwilży roku 1956 twórczość Jasieńskiego mogła powrócić do obiegu literackiego. Jakże to wszystko pedagogiczne. Jest wina i jest kara. I jest odkupienie. Jasieńskiemu marzył się inny sprawiedliwszy świat. Jego krzykiem rozpaczy i niezgody na zastaną rzeczywistość była twórczość literacka. To właśnie jego wrażliwość społeczna, chęć pomocy biednym i wykluczonym zaprowadziła go na manowce ruchu komunistycznego. Czy Jasieński ma być skazany na wieczne potępienie? Czy nie odkupił dawno swych win? Czy w imię przyszłości można przebaczyć przeszłość? Na te pytanie powinni odpowiedzieć sobie mieszkańcy Klimontowa - powiedział Banasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie