[galeria_glowna]
Usuwanie powalonych przez wichurę drzew potrwa jeszcze, co najmniej kilka dni.
(fot. Aleksander Piekarski )
- We wtorek ludzie cieszyli się, że trąba powietrzna przewróciła stodołę, a nie ruszyła domu. A w środę ci sami ludzie płaczą nad tym, co stracili, bo plonów, które niedawno umieścili w tej stodole nie da się odzyskać - mówił w środę Marek Krak, burmistrz Bodzentyna.
W CO RĘCE WŁOŻYĆ?
Gminy Bodzentyn, Sitkówka-Nowiny i Chęciny najbardziej w powiecie kieleckim ucierpiały po wichurze, jaka nawiedziła region świętokrzyski w nocy z poniedziałku na wtorek. We wtorek, kilka godzin po kataklizmie mieszkańcy tych wsi, gdzie żywioł siał spustoszenie, w pierwszej kolejności troszczyli się o to, aby zabezpieczyć domy, z których wiatr zerwał dach. W środę zaś przyszedł moment dużo gorszy, bo ludzie zostali sam na sam z bałaganem, który poczyniła nawałnica.
- Nie wiadomo nawet, w co ręce włożyć - załamywał się Tadeusz Babiarz z Leśnej Kamiennej Góry w gminie Bodzentyn. Zbudowany z cegieł budynek gospodarczy obok jego domu został przez żywioł zrównany z ziemią. Połowę podwórka na działce mężczyzny zajmuje olbrzymie gruzowisko. - Nie chce też na razie nic ruszać, bo mają do mnie przyjść przedstawiciele firmy, w której jestem ubezpieczony, aby oszacować straty.
Osoby, które ubezpieczyły swoje domy skarżyły się w środę na opieszałość firm, u których opłacali składki. - Apelujemy do zakładów ubezpieczeniowych o przyspieszenie procedur i szybsze docieranie do osób poszkodowanych przez wichurę. Ci ludzie czekają na przedstawicieli, boją się cokolwiek ruszać i tkwią w bałaganie po nawałnicy - prosił w środę burmistrz Bodzentyna Marek Krak.
Siła wiatru w gminie Bodzentyn była tak duża, ze nawałnica zrzucała całe dachy z domów. Tu na zdjęciu "zdjęty" przez wiatr dach w miejscowości Grabowa.
(fot. Aleksander Piekarski )
W środę strażacy ochotnicy z podkielekich gmin i zawodowe jednostki z Kielc wciąż mieli pełne ręce roboty. - Pomagamy ludziom ogarnąć ten nieporządek, który zostawiła po sobie nawałnica - tłumaczył Marek Białek, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie. - Od wtorku od godziny 2.30 w nocy jesteśmy na nogach i w pogotowiu. Najpierw usuwaliśmy drzewa, które tarasowały drogi, a później pomagaliśmy ludziom rozkładać folie i plandeki na uszkodzonych dachach. Teraz pomagamy w usuwaniu gruzowisk, stert desek i pozostałości po tym, co kiedyś było stodołami czy szopami, a co zmiotła wichura.
ROZBIÓRKI, SPRZĄTANIE, WYCINKA
W środę w miejscowości Grabowa w gminie Bodzentyn druhowie ochotnicy pomagali rozebrać drewnianą stodołę, która po przejściu nawałnicy niebezpiecznie przechyliła się na jedną stronę zagrażając sąsiedniemu domowi. - Skończymy pracę tu i już jedziemy w dwa inne miejsca - tłumaczył komendant Białek.
Wciąż także trwa usuwanie drzew, które powaliła wtorkowa wichura. Droga od Kielc w kierunku Świętej Katarzyny prowadząca przez Świętokrzyski Park Narodowy w środę wciąż przerażała swoim widokiem. Setki powalonych drzew w lesie i wzdłuż drogi. Konary leżały na poboczu strasząc swym wyglądem. - To i tak cud, że ta burza była w nocy, bo jakby ktoś jechał tą drogą w czasie wichury, to z auta i człowieka nie byłoby co zbierać - mówili w środę drogowcy pracujący przy wycince powalonych drzew. Niektóre z konarów miały średnice kilkudziesięciu centymetrów, inne drzewa wiatr wyrywał z korzeniami...
W CHĘCINACH NAJWAŻNIEJSZE TO POMÓC LUDZIOM
W gminie Chęciny powołano sztab kryzysowy, który stara się pomóc w usunięciu skutków nawałnicy niszczącej w nocy z poniedziałku na wtorek region.
- Nasza gmina ucierpiała bardzo - mówi burmistrz Robert Jaworski. - Uszkodzonych zostało 81 budynków mieszkalnych i 75 gospodarczych a to jeszcze nie koniec, zgłoszenia cały czas napływają.
Wśród najciężej dotkniętych przez żywioł miejscowości są Tokarnia, Siedlce, Przymiarki, Wojkowiec, Chęciny oraz Radkowice, gdzie jeden dom w ogóle nie ma dachu a szkody są w co drugim gospodarstwie.
- By oszacować straty dwa zespoły pracowały od rana do nocy i dzisiaj jest podobnie - mówi burmistrz. Dzisiaj zaczynają prace panie z opieki społecznej by najbardziej potrzebującym udzielić finansowego wsparcia. Czekamy na decyzję wojewody o wysokości pomocy dla mieszkańców. Niestety ubezpieczonych od klęsk żywiołowych było zaledwie kilka domów. Teraz najważniejsza jest szybka naprawa uszkodzonych budynków. W porządkowaniu obejść pomagali mieszkańcom strażacy z ochotniczej straży pożarnej. Gmina dostarczyła też plandeki do zabezpieczenia zniszczonych dachów.
W środę w Radkowicach,w pobliżu których wichura przewróciła kilka słupów wysokiego napięcia - jak pokazywaliśmy jeden zawalił się na dom, nadal nie było prądu Ekipy energetyków pracowały cały czas obiecując podłączenie zasilania w czwartek.
Mieszkańcy Chęcin od wtorkowego popołudnia nie mieli wody. - Najprawdopodobniej na skutek nawałnicy nastąpiło przepięcie i doszło do spalenia pompy głębinowej na ujęciu w Gościńcu - wyjaśnia kierujący Zakładem Gospodarki Komunalnej Zbigniew Zagdański. Rozmawiamy po południu w środę i kierownik zapewnia, że woda będzie lada moment. Tłumaczy też dlaczego nie podstawiono beczkowozów: - Wodę dostarcza się gdy przerwa jest dłuższa niż 24 godziny. Najprawdopodobniej nie przekroczymy tego czasu, chcieliśmy nawet pożyczyć beczkowóz od wodociągów kieleckich, ale nie było kierowcy a my takim sprzętem nie dysponujemy.
Problemy z wodą były także od poniedziałkowej nocy w Starochęcinach, gdzie nie było prądu. - Tam na szczęście mieliśmy zapas wody w zbiorniku więc mieszkańcy odczuli braki dopiero w środę rano - dodaje Zagdański. - Prąd jest już co jakiś czas włączany więc woda powinna się także pojawić.
Strażacy - ochotnicy byli wszędzie tam, gdzie potrzebna była pomoc. W przypadku Sieradowic konieczna była rozbiórka drewnianej szopy, której wiatr naruszył fundamenty. Była obawa, że szopa przewróci się na sąsiadujący z nią dom.
(fot. Aleksander Piekarski )
Trudną sytuację gminy omawiano w środę na nadzwyczajnej sesji, która została zwołana z innych przyczyn, ale szkody poczynione przez nawałnicę stały się tematem najważniejszym.
- Podjąłem decyzję, że planowane na 26 sierpnia dożynki gminne nie odbędą się - informuje burmistrz Jaworski. - Świętowanie w obliczy takiego nieszczęścia nie byłoby na miejscu. Pieniądze przeznaczymy na pomoc poszkodowanym, to jest teraz ważniejsze.
JEST JUŻ PRĄD
- Do środowego wieczora prąd powinien już docierać do wszystkich odbiorców - zapewniała w środę Anna Szcześniak z PGE Dystrybucja oddział w Skarżysku - Kamiennej. Pogotowia energetyczne pełną parą pracowały w miejscowościach, gdzie pozrywane były przewody i przewrócone słupy energetyczne.
Gospodarze wszystkich gmin dotkniętych żywiołem zgodnie podkreślają zasługi strażaków - ochotników z ich terenów oraz niezwykłą solidarność ludzi. - Tym osobom, którzy stracili dachy nad głowami w jednej chwili zawalił się świat. Trudno się temu dziwić, bo niektórzy potracili dorobek życia, albo będą musieli włożyć dużo siły i pieniędzy w odbudowę swoich domów. Niesamowite jest jednak to, że w takich skrajnych sytuacjach można liczyć na pomoc sąsiadów. Ludzie zbierają się i bez słowa pomagają tym, którzy tego potrzebują - mówili burmistrzowie i wójtowie gmin, w których swą niszczycielską siłę pokazał żywioł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?