Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymi z Powiśla dotarli na Jasną Górę (zdjęcia)

Małgorzata PŁAZA [email protected]
Z pątnikami szedł biskup Krzysztof Nitkiewicz. Tutaj podczas wyjścia z Sandomierza.
Z pątnikami szedł biskup Krzysztof Nitkiewicz. Tutaj podczas wyjścia z Sandomierza. Małgorzata Płaza
Pokonali około 200 kilometrów. Każdy niósł własną intencję. We wtorek pątnicy z diecezji sandomierskiej stanęli w Częstochowie. Niemal całą trasę przemierzył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Mottem wspólnego wędrowania były słowa: "Z Maryją do Jezusa"
Pielgrzymi z Powiśla dotarli na Jasną GóręSylwia i Rafał uczestniczyli w pielgrzymce po raz trzeci.

Pielgrzymi z Powiśla dotarli na Jasną Górę

Pątnicy z Janowa Lubelskiego byli w drodze jedenaście dni, natomiast pielgrzymi z Sandomierza (podzieleni na grupy: sandomierską, staszowsko-połaniecką i koprzywnicko-klimontowską), Ostrowca Świętokrzyskiego i Stalowej Woli dziewięć. Poszczególne kolumny szły różnymi trasami. Połączyły się we wtorek rano tuż przed Częstochową, aby razem wejść do jasnogórskiego sanktuarium. Łącznie było to 1800 osób.

To była wyjątkowa pielgrzymka, po raz pierwszy razem z pątnikami niemal całą trasę pokonał biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz.

- Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tegorocznej pielgrzymce. Widzę, że jest to doskonały środek do umocnienia naszej wiary, ale także do wzmocnienia jedności między nami. Dzisiaj często tej jedności brakuje, mamy własne poglądy, które nie chcą się pogodzić z poglądami innych, mamy własne drogi, które nie krzyżują się z drogami innych osób. Tymczasem Kościół to wielka wspólnota, której pewnym obrazem jest pielgrzymka. To właśnie w niej idziemy razem, podążamy tą samą drogą, tutaj każdy pozostaje sobą, choć przyświeca nam jeden cel. Myślę, że te osoby, które brały udział w pielgrzymce staną się liderami i przewodnikami dla wiernych w swoich parafiach - mówił hierarcha, podsumowując wspólne pielgrzymowanie.

WETERANI I NOWICJUSZE

Wśród wędrujących dominowała młodzież. Dla większości pątników była to kolejna już pielgrzymka.

- Jeśli ktoś raz wybierze się na pielgrzymkę, na pewno pójdzie ponownie. Przez cały rok czeka się na to, by pójść na Jasną Górę i doładować baterie na następne miesiące - stwierdziła Marta Knap z grupy sandomierskiej.

Prawdziwym weteranem jest Andrzej Gach z Sandomierza, lider pielgrzymki. Pielgrzymuje już od 31 lat. - Pielgrzymowanie zawsze sprawiało mi ogromną radość, mimo deszczu czy palącego słońca, za każdym razem dawało niesamowitą moc i nadzieję. Ale najważniejsze jest spotkanie przed tronem Maryi - podkreślił Andrzej Gach.

Nastoletni Kamil z okolic Połańca poszedł po raz pierwszy. Zachęcił go kolega, który chwalił między innymi atmosferę panującą na pielgrzymce. - Niosę karteczki z intencjami przekazane przez domowników - powiedział nam chłopak przed wyruszeniem w trasę.

Dla Sylwii Żak i Rafała Żaka z grupy sandomierskiej była to trzecia pielgrzymka. - Jak każdy mam swoje intencje. Mam o co prosić, ale również za co dziękować. Kilka osób prosiło mnie, aby modlić się za nich w czasie wędrowania - mówiła Sylwia.

STARSI I BARDZO MALI

Najstarszy uczestnik miał ponad 80 lat. Najmłodszą pątniczką była ośmiomiesięczna Maja. Dziewczynka, podkreślił jej tata, była na pielgrzymce drugi raz. - Jak to możliwe? Rok temu, gdy żona była w ciąży, również uczestniczyliśmy w pielgrzymce - wyjaśnił Krzysztof Cieśla z Chodkowa w gminie Koprzywnica.

Dla pana Krzysztofa, lidera grupy, była to dwudziesta trzecia pielgrzymka. Przyznał, że nie pamięta już wakacji bez wędrowania na Jasną Górę. Stało się ono nieodłączną częścią jego życia. Edyta, jego żona pielgrzymuje od 13 lat.

- Poznaliśmy się na pielgrzymce. Pielgrzymowaliśmy jako małżeństwo, również w tej intencji, by nasze dziecko pojawiło się na świecie. Teraz chcemy za to podziękować - stwierdził Krzysztof Cieśla.

W pielgrzymce uczestniczyła także para tegorocznych nowożeńców. Na Jasną Górę wchodzili w odświętnych strojach. Było kilkoro dzieci pierwszokomunijnych.

POGODA NIE ROZPIESZCZAŁA

Długi marsz to niewątpliwie szkoła charakteru. Pątnicy musieli sobie radzić z odciskami czy otarciami na stopach oraz kaprysami pogody. Ta w tym roku nie rozpieszczała.

- Doświadczyliśmy 34-stopniowego upału i deszczu - relacjonuje jedna z uczestniczek.

Pomimo niedogodności, nikt nie narzekał, nawet ci najmniejsi.

- Idzie się zawsze z pomocą Maryi - podkreślił Andrzej Gach.

W wędrowaniu pomagał śpiew. Krzysiek spod Połańca szedł z gitarą. Jak tłumaczył, dzięki muzyce łatwiej jest pokonywać trudy drogi i własne słabości.

W pielgrzymce uczestniczyli księża, diakoni i klerycy, siostry zakonne oraz grupy medyczne, kwatermistrzowskie oraz służby porządkowe. Trudy codziennego wędrowania pomagała znosić służba medyczna składająca się z lekarzy i pielęgniarek.

Nie zawiedli mieszkańcy miejscowości leżących na pątniczym szlaku, na przykład przy kościele w Bardzie pielgrzymi zostali podjęci przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Czyżowie. Jak mówiły członkinie, każdy przyniósł coś od siebie: pomidory, ogórki, ser i inne produkty, z których zrobiono kanapki dla co najmniej 150 osób.

Zwieńczeniem pielgrzymki była wspólna msza święta w bazylice jasnogórskiej pod przewodnictwem sandomierskiego ordynariusza. W homilii biskup Nitkiewicz zachęcał pielgrzymów, aby nie ustawali w budowaniu wzajemnych więzi we wspólnotach parafialnych oraz swoich środowiskach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie