Zgłoszenie o pożarze przy ulicy Tytoniowej 9 radomska straż pożarna dostała kilkanaście minut przed godziną 1 w nocy z wtorku na środę. Kobieta, która wzywała ratowników mówiła o pożarze komórki. Była bardzo przestraszona i bardzo krzyczała, że widać wielki ogień.
- To była informacja o pożarze komórki, ale ze względu na to, że wzywająca mówiła o bardzo dużym ogniu na miejsce pojechały od razu dwa samochody. Okazało się, że bardzo dobrze się stało - relacjonuje Konrad Neska, rzecznik prasowy radomskiej straży pożarnej.
Kiedy strażacy gasili komórkę przybiegł do nich mieszkaniec kamienicy stojącej w tym samym podwórku z informacją, że pali się na klatce schodowej.
Strażacy ruszyli więc do kamienicy. Okazało się, że pali się tam jakaś szafka. Weszli dalej i w korytarzu płonęła kolejna szafka.
- Ze względu na duże zadymienie zapadła decyzja o ewakuacji mieszkańców, na miejsce wezwaliśmy karetki pogotowia - informuje Konrad Neska. - Z budynku wyprowadzono około 30 osób.
10 dzieci i troje dorosłych karetki zabrały do szpitala. Na szczęście nic poważnego im się nie stało.
Przy Tytoniowej najprawdopodobniej doszło do podpalenia. Ogień pojawił się w trzech różnych miejscach.
- W tej sprawie będzie musiał się wypowiedzieć biegły i policja - mówi o przyczynach Konrad Neska.
Przy okazji tego pożaru strażacy przypominają też, że na klatkach schodowych, w korytarzach nie wolno stawiać mebli, dywanów. To po pierwsze zwęża drogi ewakuacyjne, po drugie są to materiały łatwopalne.
- Zdarza się, ze podczas kontroli karzemy właścicieli i zarządców budynków właśnie za ustawianie takich rzeczy na klatkach schodowych - mówi Konrad Neska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?