Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła roztarta na niebieskiej wykładzinie! Vive Tauron Kielce wygrało w Płocku różnicą 13 bramek!

Paweł KOTWICA
Sławomir Stachura
To był pokaz siły kieleckiego zespołu, mistrzowie Polski zdemolowali w niedzielę "nafciarzy" na ich terenie, pokonując ich różnicą aż 13 bramek - 35:22. Vive Tauron w tabeli PGNiG Superligi ma nad Orlenem Wisłą już trzy punkty przewagi.

Zapis meczu

Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 22:35 (12:20)

Vive Tauron: Sego (1-30 min, 8 obron) Szmal (31-60 min, 10 obron) - Strlek 3, Chrapkowski 3, Jachlewski - Jurecki 7, Bielecki 2, Rosiński 1 - Tkaczyk 4, Zorman - Lijewski 6, Buntić - Reichmann 2, Cupić 3 (1) - Aginagalde 3 (2), Musa 1.

Orlen Wisła: Wichary (1-10, 35-60 min, 5 obron), Corrales (10-35, 4 obrony), Morawski (na jednego karnego, 0 obron) - Nikcević 1, Wiśniewski 1 - Pusica 1, Jurkiewicz 1, Racotea 2 - Tiumiencew 3 - Zelenović 5, Montoro 1 - Ghionea 2 (1), Daszek 2 - Rocha, Syprzak 3, Kwiatkowski.

Karne. Orlen Wisła: 1/3 (Szmal obronił rzuty Syprzaka i Daszka). Vive Tauron: 3/4 (Corrales obronił rzut Bunticia). Kary. Orlen Wisła: 4 min (Pusica, Jurkiewicz po 2). Vive Tauron: 6 min (czerwona kartka Bielecki 25 min za faul, Jurecki, Tkaczyk po 2).

Sędziowali: C. L. Cabrejas i I. P. Sanchez (Hiszpania). Widzów: 5500.

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:5, 3:5, 3:6, 4:6, 4:8, 5:8, 5:9, 6:9, 6:10, 7:10, 7:13, 8:13, 8:14, 9:14, 9:16, 10:16, 10:19, 11:19, 11:20, 12:20 - 12:25, 13:25, 13:27, 14:27, 14:28, 15:28, 15:31, 15:31, 20:31, 20:32, 22:32, 22:35.

Kielczanie przystępowali do meczu z pozycji lidera, zespołu, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał ani w rozgrywkach krajowych, ani europejskich. Płocczanie natomiast na krajowym podwórku nie ustrzegli się wpadki - zremisowali u siebie ze Stalą Mielec. Perspektywa powiększenia przewagi nad najgroźniejszym rywalem była dla kielczan kusząca.

Niezwykle atrakcyjnie zapowiadający się mecz ściągnął do Orlen Areny komplet widzów, kielczan dopingowała 130-osobowa grupa fanów, którzy przeżywali wielkie chwile.

"Kaczka" dostał zgodę

Do ostatnich godzin ważyło się, czy w "świętej wojnie" będzie mógł zagrać Mariusz Jurkiewicz. Reprezentacyjny rozgrywający od półtora miesiąca leczył kontuzję łokcia. "Zielone światło" dla gry czołowego płockiego zawodnika lekarze dali dopiero w niedzielę rano. Ale w grze "Kaczki" widać było, że przerwa była długa. Natomiast zgodnie z zapowiedziami, w kieleckim zespole nie zagrał Piotr Grabarczyk, któremu niedawno podczas meczu reprezentacji Polski w Tunezji złamano nos.

Związek Piłki Ręcznej w Polsce podjął dużo ryzyko, powierzając prowadzenie meczu młodym (25 i 26 lat) sędziom z Hiszpanii. Ale arbitrzy, poza pojedynczymi, drobnymi błędami, sobie poradzili.

Bezwzględni, zimni i skuteczni

Pierwsza połowa meczu to była popisówka naszego zespołu. Świetnie spisywała się obrona z Marinem Sego w bramce (problemy sprawiał w zasadzie tylko leworęczny Nemanja Zelenović), nasze kontry były zabójcze, a atak pozycyjny, kierowany przez Grzegorza Tkaczyka, poukładany, spokojny i bezwzględny. Goście szybko objęli kilkubramkowe prowadzenie, dwukrotnie wygrywając nawet okres osłabienia (w tym drugim przypadku po czerwonej kartce Karola Bieleckiego za atak łokciem - tu można było mieć wątpliwości, czy kara nie była zbyt surowa) również dzięki temu, że trener Tałant Dujszebajew wycofywał wówczas bramkarza. Płocczanie zrobili mnóstwo fauli w ataku, prowokowanych przez świetnie ustawiających się naszych obrońców. A mistrzom Polski wychodziło wszystko - dość powiedzieć, że rozgrywający Piotr Chrapkowski zdobywał gole z pozycji skrzydłowego i obrotowego. O tym, jak zdesperowany był trener gospodarzy Manolo Cadenas, świadczy fakt, że wszystkie trzy czasy wykorzystał już po 35 minutach gry! A pierwszą bramkę po przerwie płocczanie zdobyli w 37! Dujszebajew zaś ani raz nie poprosił o przerwę…

Już niemal do końca meczu trwała egzekucja płockiego zespołu, który był bezradny wobec potężnej siły kieleckiej drużyny i świetnej gry Sławomira Szmala (50 procent skuteczności!).

Niepokoją tylko kontuzje Tobiasa Reichmanna i Julena Aginagalde. Niemiecki skrzydłowy został przypadkowo kopnięty w klatkę piersiową przez wpadającego w naszą strefę obronną Jurkiewicza i opuścił boisko na noszach, a baskijski obrotowy został również uderzony w klatkę piersiową i do końca spotkania był oszczędzany.

We wtorek Wybrzeże

Kolejny mecz kielczanie rozegrają we wtorek, 11 listopada, podejmując o 16 w Hali Legionów Wybrzeże Gdańsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie