Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słaby mecz lidera trzeciej ligi Radomiaka Radom i tylko remis z Pelikanem Łowicz

/W.Ł./
Z piłką Rossi Leandro.
Z piłką Rossi Leandro. Łukasz Wójcik
Słaby mecz lidera trzeciej ligi. Radomiak zaledwie zremisował 1:1 na własnym boisku z Pelikanem Łowicz. 13 swojego gola strzelił Szymon Stanisławski.

Radomiak Radom 1(1)
Pelikan Łowicz 1(0)
Bramki :Szymon Stanisławski 31 - Robert Kowalczyk 59.
Radomiak: Kula - Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Sulkowski, Kiełtyka, W. Puton, Radecki, Brągiel (77 Agu), Leandro (77 Wnuk), Stanisławski (64 Śliwiński).
Pelikan: Dawid - Bojaruniec, Nowak, Wawrzyński, Żółtowski, Kiwała, R. Kowalczyk (70 Kosiorek), K. Kowalczyk, Mycka, Adamczyk (90 Dąbrowski), Narożnik (85 Skupiński).

Sędziował: Łukasz Gudyn z Warszaawy. Widzów: 2000.

Słaba inauguracja rundy wiosennej na stadionie przy ulicy Struga 63 w Radomiu. Lider tabeli, Radomiak, zaledwie zremisował z solidną drużyną Pelikana Łowicz.
Podopieczni trenerów Jacka Magnuszewskiego i Piotra Wątorskiego rozegrali słabe zawody i stracili dwa punkty, ale w ligowej tabeli nic się nie zmieniło. Nadal Radomiak ma jedenaście punktów przewagi nad drugim Ursusem Warszawa i piętnaście nad trzecią Bronią Radom. Od pierwszych minut radomianie grali źle, niedokładnie, bojaźliwie, nonszalancko i za bardzo indywidualnie. Po dwóch kwadransach gry w końcu padła bramka dla Radomiaka.
Na 30 metrze piłkę ustawił Aleksiej Dubina, który z rzutu wolnego posłał mocny strzał na bramkę bramkarza Pelikana. Futbolówka po drodze trafiła w jednego z obrońców gości i spadła pod nogi Szymona Stanisławskiego. Popularny "Stasiek" z dziesięciu metrów pokonał Rafała Dawida. Za kilka chwil ponownie radomianie wykonywali rzut wolny. Tym razem do piłki podszedł Bartosz Sulkowski, ale zbyt lekkie techniczne uderzenie naszego lewego obrońcy padło łupem bramkarza łowiczan.
Podopieczni trenera Bogdana Jóźwiaka w tej części gry tylko raz groźnie zaatakowali pole karne Radomiaka. Piłka po mocnym strzale Szymona Kiwały przeleciała tuż nad poprzeczką.
Znacznie lepsza i ciekawsza była druga połowa tego pojedynku. W 50 i 51 minucie radomianie stworzyli sobie dwie bardzo dogodne okazje do podwyższenia wyniku. Najpierw Mateusz Radecki wyszedł praktycznie sam na sam z bramkarzem Rafałem Dawidem i zamiast strzelać z lewej nogi szukał swoich kolegów w polu karnym i skończyło się na strachu. Za moment z dziesięciu metrów piłkę przeniósł nad bramką Rossi Leandro, który nie miał najlepszego dnia. Był ciągle faulowany, poniewierany przez rywali.
Pelikan poczynał sobie coraz bardziej śmielej i w 59 minucie do wyrównania doprowadził Robert Kowalczyk. W 66 minucie Rossi Leandro był bliski strzelenia gola, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. W 83 minucie po strzale jednego z graczy Pelikana piłkę z linii bramkowej wybił nasz prawy obrońca Jakub Cieciura. Oj, było bardzo groźnie. W doliczonym czasie gry (cztery minuty) nasz zespół wrzucał piłkę na pole karne, ale nic z tego nie wychodziło. W ostatnich sekundach spotkania, Radomiak miał rzut rożny. Do piłki podszedł Bartosz Sulkowski, ale nie zagrał za dobrze i nasz kapitan Maciej Świdzikowski nie mógł głową trafić w piłkę.

Jacek Magnuszewski, trener Radomiaka Radom: - To był dla nas bardzo trudny mecz. Pelikan jest niewygodnym rywalem dla każdego i ten mecz to potwierdził. Graliśmy bardzo nerwowo, a słaby stan płyty naszego boiska nam ni e pomagał. Pomimo szarpanej gry udało się nam zdobyć gola, mieliśmy ich jeszcze więcej, ale ich nie skończyliśmy i dlatego stało się jak się stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie