Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszów. Policyjny pościg, strzały w koła i nagła śmierć

Marcin Radzimowski [email protected]
Kilka policyjnych patroli ścigało w nocy kierowcę auta terenowego. Po zatrzymaniu mężczyznę doprowadzono na izbę przyjęć. Tam mężczyzna zmarł.

Całe zdarzenie, które zakończyło się tragicznie, miało swój początek około godziny 1.40 w nocy z wtorku na środę, kiedy to do Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie wszedł mężczyzna. Według relacji policji, mężczyzna stanął przed szybą, za którą pracują dyżurni, powiedział coś, czego tamci nie usłyszeli, odwrócił się i wyszedł z komendy.

- Dyżurny dojrzał przez okno, że mężczyzna wsiada za kierownicę samochodu terenowego zaparkowanego przed komendą. Samochód gwałtownie ruszył, wówczas policjant, który stał obok radiowozu, wyraźnym gestem ręki próbował go zatrzymać. Nissan odjechał w kierunku ulicy Zygmuntowskiej, a policjanci pojechali za nim - informuje biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Funkcjonariusze zatrzymali samochód na ulicy Marszałkowskiej w Rzeszowie. Kiedy podeszli do nissana, drzwi były zablokowane od wewnątrz. Kierowca nie wyłączył silnika.

- Nagle odjechał omijając radiowóz pasem zieleni. Policjanci ruszyli w pościg, informując dyżurnego o ucieczce. Kierujący nissanem przejechał przez Rzeszów, Trzebownisko, Łąkę, Strażów, Palikówkę - informuje podkarpacka policja. - W podłańcuckiej Krzemienicy drogę blokował mu policyjny fiat ducato. Nissan uderzył w radiowóz, zepchnął go i w ten sposób ominął policyjną blokadę.

Policjanci, którzy jechali za nissanem podjęli decyzję o wykorzystaniu broni palnej do próby zatrzymania. Oddali strzały w stronę kół uciekającego samochodu. Pociski przebiły opony w trzech kołach, mimo to kierowca uciekał dalej.

W Czarnej kierowca nissana ściganego przez policyjne radiowozy z Rzeszowa i Łańcuta zatrzymał się, wyskoczył z kabiny i rzucił się pieszo do ucieczki. Policjanci dogonili go.

- Mężczyzna był bardzo pobudzony i agresywny, nie wykonywał poleceń funkcjonariuszy. By go obezwładnić policjanci musieli użyć siły i kajdanek. Został przewieziony do komendy w Rzeszowie, ale odmówił poddania się badaniom na trzeźwość - informuje policja.

Policjanci przewieźli zatrzymanego do szpitala, gdzie miała zostać mu pobrana krew do badań na obecność alkoholu i środków odurzających. Lekarz miał też ocenić, czy mężczyzna może zostać osadzony w policyjnym areszcie. Także w izbie przyjęć szpitala mężczyzna zachowywał się agresywnie. Został obezwładniony przez pracowników szpitala i policjantów.

- Chwilę później stracił przytomność. Mimo reanimacji zmarł - informuje policja.
Zmarły 33-latek był mieszkańcem powiatu rzeszowskiego. Okoliczności sprawy wyjaśniają prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie