Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie rozprawa apelacyjna w procesie trzech bandytów z Mielca

Marcin RADZIMOWSKI
Przez blisko pół roku zamaskowani bandyci siali w Mielcu postrach. Napad na bankowy punkt kasowy, dwa napady na kantor, kradzież w sklepie jubilerskim.

Za kilka dni 22-latkowie, Damian G. i Daniel H. oraz 27-letni Szymon S. staną przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym, który rozpozna apelacje złożone przez ich obrońców.

W wakacje 2009 roku dwaj koledzy z jednego mieleckiego podwórka pojechali do pracy w Warszawie, do znajomego. W czasie jednego ze spotkań po pracy usłyszeli w telewizji, że w Polsce średnio co cztery dni dochodzi do napadu na bank. Nawiązując do tematu znajomy, który wcześniej był zatrudniony w oddziale BGŻ w Mielcu, opowiedział kumplom co nieco o praktykach związanych z wypłatą i liczeniem pieniędzy.

Tak zrodził się plan, do którego realizacji już po przyjeździe z wakacji zaproszony został trzeci kolega z podwórka. Damian G., Daniel H. i Szymon S. potrzebowali kominiarek, rękawiczek, ciuchów na zmianę i co najważniejsze - atrapy broni. Plastikowego glocka, wiernie naśladującego oryginał oraz kominiarki kupili w Internecie.

PIERWSZY SKOK

5 października przed południem dwóch zamaskowanych bandytów wbiegło do punktu bankowego. Jeden z nich celując z broni do pracownic, powiedział: - To jest napad. Kłaść się na ziemię i nie włączać niczego. Drugi ze sprawców przeszedł w pobliże kas i zaczął pakować pieniądze. Zrabowali 56.900 złotych i z łupem wsiedli do czekającego na nich samochodu. Po napadzie podzielili łup w lesie, a rzeczy wykorzystane do napadu wyrzucili.

Policjanci prowadzili działania, a sprawcy, rozzuchwaleni powodzeniem akcji, pod koniec grudnia postanowili zrobić kolejny napad. Tym razem jako cel wybrali kantor wymiany walut w mieleckiej hali targowej. Data 23 grudnia była nieprzypadkowa, gdyż panował przedświąteczny ruch i większy obrót gotówką. Także tym razem poszło gładko - zrabowali 17.600 złotych i obce waluty, w sumie złupili blisko 40 tysięcy złotych.

SPŁOSZENI W OSTATNIEJ CHWILI

Na kolejny skok Daniel H. poszedł tylko z Damianem G. Być może brak Szymona S. przyniósł im pecha, bo tym razem akcja się nie powiodła. Celem ataku był także kantor wymiany walut, należący do tego samego właściciela, co wcześniejszy. Sprawcy zostali w ostatniej chwili spłoszeni przez właściciela, gdyby nie to, ich łupem padłoby 145 tysięcy złotych.

Bandyci wciąż jednak pozostawali bezkarni i ta świadomość skłoniła ich do kolejnej akcji. Tym razem 22-latkowie ukradli biżuterię z zakładu złotniczego w hali targowej. Łup był względnie mizerny - 3 tysiące złotych, a na dodatek niedługo potem sprawcy zostali zatrzymani przez policjantów.

USŁYSZELI WYROK

Przed mieleckim Sądem Rejonowym cała trójka usłyszała wyrok. Damian G. dostał 7 lat więzienia, Daniel H. - 6 lat i osiem miesięcy, Szymon S. "zarobił" 6 lat. Oprócz tego sąd orzekł zwrot firmie ubezpieczeniowej (ubezpieczenie bankowe) 53.900 złotych, bankowi BGŻ - 3 tysiące złotych, a właścicielowi kantorów - 40 tysięcy złotych.

Wyrok nie spodobał się adwokatom oskarżonych, którzy wnieśli apelacje do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Decyzja zapadnie za tydzień. Sąd może utrzymać orzeczenie w mocy, zmienić je lub uchylić, kierując do ponownego rozpoznania przez "rejonówki".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie