Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna porażka Siarki Tarnobrzeg, niespodziewany triumf Stali Stalowa wola

Damian Wiśniewski
Łukasz Solski
Na dwóch meczach zatrzymał się bilans Siarki Tarnobrzeg w tym sezonie i ani drgnie dalej. W sobotę podopieczni trenera Papki podejmowali we własnej hali KK Warszawa i przegrali to spotkanie 59:64. W innym rozgrywanym tego dnia meczu Stal Stalowa Wola pokonała wyżej notowany Tur Basket Bielsk Podlaski 72:70.

Stal swoją wygraną zawdzięcza temu, jak radziła sobie ze swoim rywalem zwłaszcza w drugiej i trzeciej kwarcie, w których rzuciła łącznie odpowiednio 12 i 6 punktów więcej. Stalowowolanie rzucali też lepiej za dwa – zdobyli z tego elementu gry 36 punktów, a rywal 26.

- To był dla nas trudny mecz, tak jak się wcześniej spodziewaliśmy. Przede wszystkim rywale są od nas silniejsi fizycznie i bardziej doświadczeni, ale udało nam się wygrać. Zagraliśmy tak samo dobrze, jak dwa poprzednie mecze, widać w tym kontynuację, drużyna się nakręciła na grę - powiedział nam po meczu trener Stali, Bogdan Pamuła.

- Zagraliśmy bardzo konsekwentnie w obronie, a do tego mądrze i skutecznie w ataku. W pewnym momencie odskoczyliśmy nawet na kilkanaście punktów, tylko jak to często bywa z młodymi głowami, nie potrafiliśmy tego utrzymać spokojnie do końca i w ostatniej kwarcie była nerwówka - dodał szkoleniowiec.

Mało brakowało, a zwycięstwa dla Stali by nie było. - Rywale w pewnym momencie nie tylko nas dogonili, ale objęli dwupunktowe prowadzenie. Szczęście jednak było po naszej stronie. Przeciwnik w końcówce mylił się przy rzutach osobistych, a my zwyciężyliśmy po świetnej akcji młodego Karola Kindlika, który zagrał odważnie 1 na 1 i równo z syreną rzucił za dwa - powiedział trener stalowowolskiej drużyny.

Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Bogdana Pamuli mają 20 punktów na koncie i zajmuje siódme miejsce w tabeli. Ten jednak stara się podchodzić do wszystkiego bardzo spokojnie.

- W tej lidze w trakcie jednej kolejki wszystko może się odwrócić. W tej chwili tracimy punkt do podium i mamy dwa punkty przewagi nad miejscem barażowym o utrzymanie. Wystarczy potknąć się w dwóch meczach, wylądować w play out, a tam jakieś kontuzje i choroby koszykarzy mogą sprawić, że zleci się z ligi. Każdy mecz jest na wagę złota. Poziom sportowy może nie jest wyższy niż w poprzednich sezonach, ale kluby środka tabeli wzmocniły swoje składy i zaczęły równać w górę. Prym kadrowo wiodą Żubry Leo-Sped Białystok i KKS Tur Basket Bielsk Podlaski, które liczą na awans, ale reszta jest wyrównana. My jeśli chodzi o jakość kadry może odbiegamy od najlepszych, ale walką, determinacją nadrabiamy braki i potrafimy urywać punkty silniejszym. - ocenił opiekun Stali Stalowa Wola.

- Liga jest bardzo ciekawa, kluby z dołu tabeli rzadko przegrywają wysoko, nawet biorąc pod uwagę porażkę Siarki z ŁKS-em, to wiem, że to się po prostu zdarza, kiedy wypadają kontuzjowani zawodnicy przy wąskiej kadrze, teraz z KK przegrali już tylko pięcioma punktami. Ale generalnie liga jest bardzo wyrównana przez co ciekawa - dodał Bogdan Pamuła.

Siarka z kolei nie potrafi wyjść z marazmu. W poprzedniej kolejce przegrała 49:101 z ŁKS AZS UŁ SG Łódź i prezes klubu powiedział, że jeśli tarnobrzeżanie nie wygrają dwóch kolejnych spotkań, to zastanowi się nad pozycją trenera w klubie.

- Cały mecz był wyrównany - powiedział nam szkoleniowiec Siarki, Arkadiusz Papka. - Szala zwycięstwa co jakiś czas przechylała się to w jedną to w drugą stronę, a nam ostatecznie zabrakło siły na to, aby wygrać. Zanotowaliśmy za dużo strat, zwłaszcza pod koniec i z tego rywal miał akcje, ale trzeba powiedzieć, że zatriumfował klub lepszy - dodał.

Gra tarnobrzeżan z KKWarszawa może cieszyć o tyle, że w poprzedniej serii gier doznała sromotnej klęski w starciu z ŁKS Łódź. Zespół zdołał się jednak podnieść i podjąć rękawicę.

- Widać było u nas wolę walki i chęć zwycięstwa, czego brakowało ostatnio. Naszym problemem jest ciągłe powtarzanie tych samych błędów, tego że w pewnych momentach spotkań pękamy, lub wchodziliśmy źle w mecz - powiedział trener Siarki Tarnobrzeg.

Drużynie pomóc miało także spotkanie z prezesem Zbigniewem Pyszniakiem, który podczas rozmowy z nią miał już nie być taki restrykcyjny.

- Prezes porozmawiał z zawodnikami w szatni i zaskutkowało to lepszą grą. Szkoda tylko nie na tyle, żeby wygrać - powiedział Arkadiusz Papka.

W następnej kolejce to Siarka zagra z zespołem z Bielska Podlaskiego i jej szkoleniowiec jest pełen optymizmu. - W pierwszym meczu potrafiliśmy z nimi długo grać jak równy z równym, w zasadzie trzy minuty w czasie których nam odskoczyli zadecydowały o naszej porażce (80:94 - przyp. red.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie