Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy kontra zarządcy

/KaT/
Od dwóch lat interweniuję u zarządcy budynku, że w piwnicy cieknie woda, lecz bezskutecznie - pokazuje pan Władysław Pszeniczny.
Od dwóch lat interweniuję u zarządcy budynku, że w piwnicy cieknie woda, lecz bezskutecznie - pokazuje pan Władysław Pszeniczny. K. TAJS
Ziemia wokół bloku zapada się, tylko czekać jak powstanie wielki dół - pokazuje Władysław.
Ziemia wokół bloku zapada się, tylko czekać jak powstanie wielki dół - pokazuje Władysław. K. TAJS

Ziemia wokół bloku zapada się, tylko czekać jak powstanie wielki dół - pokazuje Władysław.
(fot. K. TAJS)

- Zarząd naszej wspólnoty za głosy mieszkańców umarza im długi, a tych, którzy sprzeciwiają się, straszy czarną taczką - mówi Władysław Pszeniczny, mieszkaniec bloku przy ulicy Moniuszki 16 w Tarnobrzegu. Ostatnią sprawą bulwersującą grupę lokatorów, jest decyzja o zaciągnięciu przez wspólnotę kredytu na ocieplenie budynku. Janusz Ogiegło z zarządu tłumaczy, że nikogo czarną teczką nie straszy, głosów nie kupuje, a decyzję o zaciągnięciu kredytu podjęła większość mieszkańców.

To jest pismo, w którym kilku mieszkańców z naszej wspólnoty zastrzegło, iż nie zgadza się, aby w ich imieniu zarząd wspólnoty zaczerpnął kredyt na termoizolację
To jest pismo, w którym kilku mieszkańców z naszej wspólnoty zastrzegło, iż nie zgadza się, aby w ich imieniu zarząd wspólnoty zaczerpnął kredyt na termoizolację - pokazuje pan Władysław. K. TAJS

To jest pismo, w którym kilku mieszkańców z naszej wspólnoty zastrzegło, iż nie zgadza się, aby w ich imieniu zarząd wspólnoty zaczerpnął kredyt na termoizolację - pokazuje pan Władysław.
(fot. K. TAJS)

Wspólnota w bloku zawiązała się pięć lat temu. Na pierwszym zebraniu, mieszkańcy uznali, że zarządzaniem budynku zajmą się Janusz Ogiegło i Janusz Pierański, prywatnie teść i zięć. - Blok miał lśnić, droga prowadząca do bloku, miała być wyłożona kostką, zaś w kasie miały być pieniądze z wpłat na fundusz remontowy i mieszkaniowy - przypomina Władysław Pszeniczny, jeden z kolatorów. - Zapowiedzi zarządców okazały się mrzonką. W bloku nic się nie dzieje. W piwnicy przeciekają rury, a rynny z dachu lada dzień odpadną. Zarządcy nakłaniają lokatorów do podpisywania uchwał osoby, które nie zawsze zdają sobie sprawę, z tego co podpisują. Kiedy prosimy o przekazanie informacji na temat wydatkowania pieniędzy, prezes straszy nas czarną teczką.

Oliwy do ognia dolała ubiegłoroczna uchwała w sprawie zaciągnięcia kredytu przez wspólnotę na ocieplenie budynku. Okazuje się, że siedmioro mieszkańców, nie zgadza się z tą uchwałą. - Podobno za uchwałą o zaciągnięciu 140 tysięcy złotych opowiedziało się 70-procent mieszkańców, jak to możliwe skoro na spotkaniu, kiedy uchwała była głosowana, było dziesięć osób - pyta pani Kazimiera. - Nie zgadzamy się z tą uchwałą, dlatego wysłaliśmy do banku zastrzeżenie z naszymi danymi osobowymi. Nie zgadzamy się, aby w naszym imieniu wspólnota zaciąga kredyt na ocieplenie. Blok jest bardzo ciepły. Po co ten wydatek? Czy nie lepiej pieniądze z funduszu remontowego, z którego będzie spłacany kredyt, przeznaczyć na remont rynien lub naprawę drogi przed blokiem?

Zdaniem Janusza Ogiegło, z zarządu wspólnoty, opinie lokatorów na temat niegospodarności i nadużyć finansowych, są niezgodne z rzeczywistością. - Nikt nikogo czarną teczką nie straszy, w bloku jest biuro, do którego zawsze można przyjść i zapoznać się z dokumentacją - tłumaczy Ogiegło. - Jest to walka jednej rodziny, która ma wiecznie o wszystko pretensje.

Co zaś tyczy się głosowania nad uchwałą w sprawie zaciągnięcia kredytu, Janusz Ogiegło tłumaczy. - Część mieszkańców chciała zapoznać się z dokumentacją, dlatego zgodziła się na kredyt w późniejszym terminie - przekonuje. - Tutaj nikt nie robi lewego interesu. Wiele wspólnot ubiega się o podobny kredyt, dzięki któremu ocieplimy budynek, wymienimy rynny, wstawimy drzwi wejściowe. Do tej pory wymieniliśmy wewnątrz bloku instalację elektryczną, wodną, odmalowaliśmy klatki schodowe.

Lokatorzy nie zgadzający się z polityką zarządu chcieli, aby blok przejęło Tarnobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. - Lokatorzy byli u nas, lecz niestety, dopóki nie będzie woli większości o zmianie zarządcy, dopóty nie możemy ich przejąć - tłumaczy Wojciech Brzezowski, prezes TPBP w Tarnobrzegu. - Gdyby była wola większości lokatorów, nie widzę przeszkód, aby nie przejąć bloku.

Co mogą zrobić zbuntowani lokatorzy?

Janusz Kłos, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu: - Ponieważ jest to wspólnota, problem musi być rozwiązany przez jej członków, nie przez władze miasta, ani inny podmiot. Jeśli lokatorzy są niezadowoleni z prac zarządu, mogą doprowadzić do jego odwołania. Jeśli uważają, że uchwała na temat wzięcia kredytu przez wspólnotę jest niezgodna z prawem, mogą ją zaskarżyć do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie