Dwadzieścia metrów po zjeździe stoi znak ograniczający tonaż pojazdów, jakie mogą korzystać z drogi.
(fot. Marcin Radzimowski)
Istniejące obecnie oznakowanie dojazdu do Zamku Dzikowskiego w Tarnobrzegu dezorientuje kierowców autokarów wycieczkowych. Przekonał się o tym wczoraj jeden z nich, który w konsekwencji złamał później przepisy drogowe.
Chodzi o ogromną dwustronną tablicę promocyjną obok stacji paliw Statoil przy ulicy Sikorskiego, zachęcającą do zwiedzania muzeum w Zamku Dzikowskim. Strzałka na planszy jednoznacznie wskazuje kierowcom dojazd do obiektu jednokierunkowym odcinkiem ulicy Sandomierskiej, obok zamkowego muru.
Problem w tym, że dwadzieścia metrów po zjechaniu w ulicę Sandomierską (za wjazdem na teren stacji paliw) ustawiono znak zabraniający ruchu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej przekraczającej 3,5 tony. W tę pułapkę wpadł wczoraj kierowca z powiatu rzeszowskiego, wiozący autokarem wycieczkę szkolną na zwiedzanie Zamku Dzikowskiego. Na manewrowanie dużym pojazdem w tym miejscu nie ma szans, dlatego kierowca pojechał dalej, pomimo zakazu.
Najwyraźniej organizując ruch drogowy w tym miejscu, zapomniano o tym, że do muzeum obok prywatnych samochodów ze zwiedzającymi dojeżdżać będzie wiele autokarów. Ich kierowcy wpadną w podobną pułapkę.
Rozwiązanie problemu wydaje się być banalnie proste - wystarczy albo inaczej wskazać na tablicy promocyjnej dojazd do muzeum od Sandomierza (skręcając dopiero za stacją w ulicę Wyszyńskiego) lub pod znakiem zakazu przyczepić tabliczkę z informacją, że zakaz nie dotyczy autokarów wycieczkowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?