Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad przepaścią

Piotr SZPAK

Czarne chmury zbierają się nad tarnobrzeską piłką nożną. To, co do niedawna wydawało się być tylko czarnym scenariuszem, zaczyna być tragiczną rzeczywistością. Po spadku z trzeciej ligi jest gorzej niż by ktoś mógł przypuszczać.

Przepowiednie niektórych osób blisko związanych z zespołem tarnobrzeskiej Siarki, że drużynę czeka kolejny spadek, tym razem do klasy okręgowej, wydawały się być zbyt daleko posuniętym pesymizmem. Sobotni przegrany z JKS Jarosław 1:3 mecz tarnobrzeskiej drużyny pokazał, że tak się może stać. Młodzi zawodnicy pokazali, że ich umiejętności są bardzo mierne, a i z ambicją oraz zdrowiem u nich różnie.

- A czy może być inaczej jak młody chłopak przychodzi na trening raz albo dwa razy w tygodniu? Jeśli ci młodzi ludzie nie wezmą się poważnie za swoje obowiązki, to nic z nich jako piłkarzy nie będzie - denerwował się po meczu kapitan Siarki Krzysztof Złotek.

Po kilku latach gry w innych drużynach Złotek powrócił do Siarki. Nadal cieszy się sympatią kibiców. Kiedy w 34 min. meczu opuszczał boisko po odniesionej kontuzji, jakiś oszołom krzyknął z trybun: - Wynoś się do Gorzyc! Ale od pozostałych kibiców "dziadek" otrzymał wielkie brawa. To było budujące. A co do kibiców, to skandalicznie zachowywało się kilku z nich, mających po 60 i więcej lat. Ich chamstwo było żenujące. Na szczęście na trybunach od strony wieży spikera zasiadło znacznie więcej tych, którzy dobrze życzą drużynie. Oni też byli sfrustrowani postawą graczy Siarki, ale przynajmniej zachowywali się, jak na prawdziwych kibiców przystało.

- Jeśli nie przyjdzie tu natychmiast czterech, pięciu piłkarzy mających w granicach 30 lat, to ten zespół spadnie do "okręgówki". Trzeba działać bardzo szybko. Tylko wzmocnienie i to konkretne wzmocnienie, może nas jeszcze uratować - mówi Złotek, który z niejednego piłkarskiego pieca jadł chleb.

Także trener Marek Dąbrowski patrzy smutnej prawdzie prosto w oczy i nie owijając w bawełnę mówi: - Nie myślałem, że będzie aż tak źle. Przegraliśmy przecież z przeciętnym zespołem. Kiedy ulegliśmy w sparingu mieleckiej Stali nie tragizowałem tłumacząc sobie, że Stal to jedna z najsilniejszych drużyn czwartej ligi. Ale przyjechał do nas przeciętny zespół Jarosławia i nie mieliśmy nic do powiedzenia. Czterech piłkarzy z naszego zespołu może grać w czwartej lidze, reszta powinna wchodzić na boisko na 10-15 minut i uczyć się gry w piłkę. Pewnie, że teraz nie pozostaje nam nic innego, jak poszukać rutynowanych graczy - mówi Dąbrowski.

Ale czy tacy przyjdą do Siarki? Wątpliwe. Po pierwsze tarnobrzeski klub nie ma pieniędzy na ściągnięcie graczy z zewnątrz, po drugie - nawet gdyby grosza wysupłać, to zawodnicy potrafiący kopać piłkę znaleźli już sobie nowych pracodawców. Do wzięcia pozostało niewielu i to nie najwyższych lotów.

Kilka dni przed czwartoligową inauguracją bramkarz Siarki Andrzej Tomczyk w rozmowie z naszym reporterem, zapytany czy ten młody zespół da sobie radę w czwartej lidze, powiedział: - Absolutnie. Tym składem nie mamy czego szukać. Pewnie po 10 kolejkach będziemy mieć pięć punktów i dopiero wtedy rozpocznie się działanie... Do jego słów nic dodać, nic ująć.

Jeszcze nie tak dawno drużyna Siarki grała w pierwszej lidze. Później w drugiej, a spadek do trzeciej uznano w Tarnobrzegu za tragedię. Teraz jest tylko czwarta liga, a może być jeszcze gorzej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie