W feralnej 25 minucie z boiska wyleciał wspomniany Salami. Wcześniej zobaczył żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu wolnego, co było sytuacją co najmniej dyskusyjną. Ale gdy arbiter pokazał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę napastnikowi ze Stalowej Woli, "przegiął". Wyglądało na to, że rozjemca z Warszawy tylko czekał na odpowiednie okazje…
DZIĘKOWALI ZA POMOC
Salami dotknął piłki ręką, potem wykłócał się z miejscowymi zawodnikami. Ale jego zagranie nie było specjalne, zwłaszcza, że został popchnięty przez jednego z gospodarzy.
- Nie wiem, dlaczego zostałem wyrzucony z boiska - kręcił głową po meczu Abel Salami. - W ferworze walki w polu karnym Podbeskidzia dotknąłem piłki ręką, ale przecież nie specjalnie. Sędzia bardzo się pospieszył ze swoją decyzją.
Sytuacja była o tyle dziwniejsza, że przed meczem przedstawiciele Podbeskidzia zaznaczali, że trzeba bardzo uważać na Salamiego, bo jest waleczny, dużo pracuje łokciami. W Bielsku-Białej dobrze znają Nigeryjczyka, bo niegdyś grał w miejscowym zespole. Gdy opuszczał boisko, żegnały go brawa publiczności, którą dziękowała mu, że "pomógł" gospodarzom.
KADROWE KŁOPOTY
Sytuacja z 25 minuty była kluczowa. Bo do tego momentu Stal wcale nie była gorsza, nie pozwalała na wiele miejscowym. I choć to tylko gdybanie, to stalowowolanie mieli naprawdę szanse na korzystny wynik, bo grali przyzwoicie, a rywale nie rzucali na kolana. Jednak to miejscowi dopięli swego, przy grze z jednym zawodnikiem więcej strzelili trzy gole. W Podbeskidziu wszyscy mają nadzieje, że zespół awansuje do ekstraklasy. W przebudowie jest stadion, na którym pojawić się mają maszty ze sztucznym oświetleniem, na sukces liczą też sponsorzy, których czterdziestu składa się na pięciomilionowy budżet klubu. Najważniejszy jest sponsor z Żywca, z branży mięsnej.
"Stalówka" miała przed meczem wielkie kłopoty kadrowe. Z powodu kontuzji i kartek nie grali Jaromir Wieprzęć, Krzysztof Trela, Adrian Bartkowiak, Krystian Lebioda, Grzegorz Kmiecik (oglądał mecz z trybun). Na ławce rezerwowych w tej sytuacji pojawił się nawet Ukrainiec Aleksandr Portianko. Wychodząc na murawę przy dźwiękach muzyki z "Janosika", na malowniczo położonym stadionie w Bielsku-Białej, z którego widać góry, nasi mieli jednak nadzieję, że uda się rywalom coś "wyszarpać". Nie udało się.
ILE MASZ W SIECI?
Nasz zespół wspierało 11 kibiców ze Stalowej Woli, którzy po meczu odśpiewali piłkarzom "Czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham Cię". W podzięce bramkarz Tomasz Wietecha rzucił w ich kierunku koszulkę. Popularny "Balon" starał się jak mógł, a gdy po stracie trzeciej bramki miał pretensje do sędziego, usłyszał od niego pytanie" "A ile cwaniaczku masz w sieci?". W trakcie spotkania arbiter zwracał się też do gości per "gwiazdeczki" i kazał im grać, nie gadać. Pewnie chciał, żeby tytuł "gwiazdy" pozostał tylko w tym meczu przy nim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?