Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarki Anser-Siarki będą nadal szukać sprawiedliwości

Piotr SZPAK [email protected]
Siatkarki Anser-Siarki Tarnobrzeg (od lewej: Katarzyna Galica, Magdalena Chorzępa i Irena Matejek) daremnie łudziły się, że Sąd Odwoławczy Polskiego Związku Piłki Siatkowej podejmie przychylną dla nich decyzję.
Siatkarki Anser-Siarki Tarnobrzeg (od lewej: Katarzyna Galica, Magdalena Chorzępa i Irena Matejek) daremnie łudziły się, że Sąd Odwoławczy Polskiego Związku Piłki Siatkowej podejmie przychylną dla nich decyzję. M. Radzimowski
Sąd Odwoławczy Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie zmienił decyzji Wydziału Rozgrywek. Siatkarki Anser-Siarki będą nadal szukać sprawiedliwości.

Drugoligowe siatkarki Anser-Siarki Tarnobrzeg daremnie łudziły się, co do tego, że Sąd Odwoławczy Polskiego Związku Piłki Siatkowej uchyli wcześniejszą decyzję Wydziału Rozgrywek PZPS nieuznającą rozegranego 8 lutego meczu, w którym MKS Łańcut przegrał z Anser-Siarką Tarnobrzeg 2:3.

O sprawie pisaliśmy już kilkukrotnie i jest ona dość dobrze znana naszym czytelnikom. Przypomnijmy, że Wydział Rozgrywek PZPS uznał mecz w Łańcucie za nie odbyty.

KTO WYZNACZYŁ SĘDZIÓW?

Tak do członków Wydziału Rozgrywek PZPS, jak i do członków Sądu Odwoławczego PZPS, do której to instytucji odwołali się działacze tarnobrzeskiego klubu, nie za bardzo przemówił fakt, że to klub z Łańcuta był gospodarzem feralnego meczu. Ukarano przede wszystkim tarnobrzeską drużynę.

- Podtrzymaliśmy decyzję Wydziału Rozgrywek. To nieprawda, że MKS Łańcut otrzymał zgodę Polskiego Związku Piłki Siatkowej na przełożenie meczu. W tej sytuacji, kiedy termin ostatniej kolejki był obligatoryjnie wyznaczony na 7 lutego, drużyna z Tarnobrzega powinna była w tym dniu pojechać do Łańcuta. Byli wtedy wyznaczeni sędziowie i gdyby zabrakło gospodyń Anser-Siarka wygrałaby walkowerem - wyjaśniał nam przewodniczący Sądu Odwoławczego PZPS Andrzej Gołaszewski.

Niestety nie do końca jest to prawdą, co pan przewodniczący nam przekazał. Otóż według naszych informacji sędziów 7 lutego w Łańcucie nie było. Byli za to 8 lutego, poprowadzili mecz, a co więcej, zostali przez kogoś na to spotkanie desygnowali. Przez kogo? Oczywiście przez Polski Związek Piłki Siatkowej. Jak więc PZPS może teraz twierdzić, że nic o przełożeniu meczu na 8 lutego nie wiedział?

KOLEJNE ODWOŁANIE

Działacze Anser-Siarki Tarnobrzeg, po przestudiowaniu regulaminu rozgrywek i skompletowaniu dokumentów związanych z przełożeniem meczu w Łańcucie, słusznie uważają, że prawda leży po ich stronie. Zamierzają odwoływać się do kolejnych instancji, w tym do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Tam już sprawa zostanie "prześwietlona" dogłębnie i w tym szansa dla tarnobrzeskiej drużyny. Póki co wśród tarnobrzeskich siatkarek panuje przygnębienie i poczucie wielkiej niesprawiedliwości. Zostały ukarane tylko dlatego, że gospodarz spotkania, w tym przypadku klub z Łańcuta, popełnił straszną gafę.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w podtekstach sugeruje się, że mecz przełożony został na 8 lutego po to, by obie drużyny uzyskały taki wynik, który dawałby im awans do play off. Mało kto zastanawiał się nad tym, że takie myślenie jest kompromitacją. Oto bowiem prawda wygląda tak, że nawet przy porażce 0:3 Łańcuta w rozegranym ewentualnie w sobotę, 7 lutego, meczu i tak zespół z Łańcuta zająłby pierwsze miejsce w tabeli, bez względu na wyniki pozostałych spotkań...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie