Najpierw słychać było dźwięk stłuczki, potem metaliczne huki. W końcu przeraźliwy krzyk dziewczyny. Przedwczoraj wieczorem w Mielcu minivan chevrolet zderzył się z renaultem clio, staranował znak drogowy, latarnię i uderzył w przechodniów. Zatrzymał się na ogrodzeniu.
Do wypadku doszło około godziny 19.20 na skrzyżowaniu ulic Grunwaldzkiej i Solskiego. Według ustaleń policji, 22-latek kierujący minivanem chevroletem nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu ulicą Solskiego renaultowi clio. Minivan zjechał na chodnik. Staranował znak drogowy i uderzył w latarnię. Zatrzymał się na pobliskim ogrodzeniu, uderzając idących chodnikiem 17-letnią Anię i 20-letniego Mateusza.
Piesi trafili do szpitala
Jak mówi kobieta, która była około 100-metrów od miejsca wypadku, najpierw usłyszała typowy dźwięk stłuczki.
- Miałam nadzieję, że to nic groźnego, ale zaraz było słychać metaliczne huki, to samochód wpadł na lampę i na znak - relacjonuje łamiącym się głosem. - Po chwili już wiedziałam, że tam ktoś straszliwie cierpi. Krzyk dziewczyny był przeraźliwy.
Inni świadkowie nie mogą zapomnieć widoku krwi na chodniku. - Noga tej dziewczyny była zmasakrowana, zmiażdżona. Miała pokiereszowany bok. Chłopak chyba uderzył się w głowę - opowiadali przerażeni.
Stan poważny
Grzegorz Bajda z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu: - Stan 17-latki jest poważny. Ma uraz zmiażdżeniowy lewej nogi - mówi młodszy aspirant. Grozi jej amputacja nogi. 20-latek ma natomiast złamaną kość ciemniową.
Kierujący byli trzeźwi. Policjanci nie wystąpili o zatrzymanie sprawcy wypadku. Zostało wobec niego zastosowane poręcznie majątkowe. Najprawdopodobniej postawiony mu będzie zarzut spowodowania wypadku i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?