Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To koniec szpitala!

Agata Dziekan
Pacjenci z Mieleckiego drżą o swój los. Nie kryją żalu do lekarzy.
Pacjenci z Mieleckiego drżą o swój los. Nie kryją żalu do lekarzy. A. Dziekan
Medycy nie przyjęli kilkuset złotych podwyżki. Odchodzą z pracy. W tym mieście jako jedynym w regionie negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Mieszkańcy powiatu mieleckiego zostają bez szpitala. Po czwartkowych negocjacjach, kiedy lekarze odrzucili podwyżki pensji od 500 do 900 złotych, wczoraj mieleccy radni powiatowi podjęli decyzję o wygaszeniu wszystkich szpitalnych oddziałów w placówce.

Ostatni tydzień intensywnych rozmów dyrektora szpitala z przedstawicielami związków zawodowych lekarzy, a także dyskusji w szerszym gronie, w którym byli reprezentanci wszystkich szpitalnych związków zawodowych, starosta i sztab antykryzysowy szpitala, zakończył się fiaskiem. 66 lekarzy, którzy trzy miesiące temu złożyli wypowiedzenia, okazali się nieugięci. W najbliższy poniedziałek, kiedy wypowiedzenia się uprawomocnią, nie przyjdą do pracy.

Dyrektor zwrócił się do ordynatorów poszczególnych oddziałów o ocenę możliwości działania podległych im jednostek. Wszyscy odpowiedzieli, że bez odchodzących medyków nie są w stanie zapewnić pacjentom prawidłowego leczenia. Przedwczoraj po południu zapadła więc decyzja, że szpitalne oddziały trzeba zamknąć.
UCHWALI ZAMKNIĘCIE SZPITALA

Wczoraj starosta zwołał nadzwyczajną sesję Rady Powiatowej, aby w uchwale zatwierdzić proces wygaszania oddziałów. Andrzej Chrabąszcz najpierw przedstawił finansowe propozycje składane ostatnio lekarzom. Żądano pensji w wysokości trzech średnich krajowych dla medyków z drugim stopniem specjalizacji i trochę mniej dla lekarzy z pierwszym. Ale podwyżki muszą obejmować nie tylko ich, ale wszystkie grupy zawodowe w szpitalu.

Mówił, że po symulacji kosztów wyszło, że szpital może wydać w przyszłym roku na podwyżki najwyżej cztery miliony złotych. Obliczenia wskazywały, że te pieniądze wystarczą na wzrost płac od 500 do 900 złotych dla lekarzy w zależności od stopnia specjalizacji oraz na około 13-procentowy wzrost pensji dla pielęgniarek, laborantów i pracowników technicznych szpitala.

NIC ICH NIE USPRAWIEDLIWIA

W trakcie obrad odbył się prawdziwy sąd nad lekarzami. Medyków, z których żaden nie zjawił się na obradach, nikt nie chciał bronić. - Lekarze swój los powierzyli dwóm lokalnym prorokom, którzy zapatrzyli się w proroka w Rzeszowie - grzmiał wicestarosta Józef Smaczny, czyniąc aluzje do postawy szefa i wiceszefa mieleckiego związku zawodowego lekarzy, których w nieprzejednaniu umacniał przewodniczący podkarpackiego związku lekarzy.

- Nie ma nic gorszego niż związek zawodowy, który likwiduje miejsca pracy na własne życzenie - dopowiadała szefowa Solidarności w Mielcu Urszula Malińska, zwracając uwagę, że zamknięcie szpitala to tragedia dla pacjentów i 600 zatrudnionych w tej placówce ludzi.

Na obradach zjawili się przedstawiciele pracowników wykonujących w szpitalu zawody niemedyczne. Alicja Adamczyk, reprezentująca pielęgniarki i położne, mówiła z żalem: - Dowiadujemy się, że jesteśmy nic nie znaczącym narzędziem w rękach lekarzy. Przecież oni swoim stanowczym sprzeciwem zdecydowali także o naszym losie.

Radni powiatowi przegłosowali uchwałę o likwidacji piętnastu oddziałów, ale dyrektor szpitala Leszek Kołacz korygował, że cztery będą mogły dziać. Wczoraj rano dostał informację od ordynatorów, że jest szansa na ich funkcjonowanie.

NIKT NIC NIE WIE

W mieleckim szpitalu przerażenie. Pacjenci są zdezorientowani. - Mam być wypisana w poniedziałek, ale jeśli będą komplikacje, wywiozą mnie do innej lecznicy. Nie wiem gdzie - denerwowała się pani Anna na oddziale ginekologicznym. Pacjent oddziału wewnętrznego Jan Forczek słuchał wieści o zamykaniu szpitala z niedowierzaniem.

- Wiem, że dzieje się coś złego, ale nikt nic nie mówi. Mam podwyższony poziom cukru, nie wiadomo, czy to cukrzyca. Muszę czekać na wyniki badań. Na razie jestem na 72-godzinnej głodówce - opowiadał.

Mielecki szpital wstrzymuje przyjmowanie pacjentów. Hospitalizowani, których stan pozwoli na wypisanie z placówki, wrócą do domów. Pozostali będą przewożeni do szpitali w Rzeszowie, Tarnowie i Tarnobrzegu.

Wczoraj dyrektor szpitala dawał do zrozumienia, że jeszcze liczy na przełom. Prawdopodobnie rozmowy z lekarzami będą się odbywać w sobotę i niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie