Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarża męża o znęcanie się nad synem

Zdzisław Surowaniec
11-letni chłopiec prócz siniaków, na ciele miał także guzy, a nawet rozcięta   wargę.
11-letni chłopiec prócz siniaków, na ciele miał także guzy, a nawet rozcięta wargę.
Prokuratura oceniła, że bicie syna przez ojca było w granicach rodzicielskiego prawa do karcenia. Matka chłopca nie zgadza się z tym.

W Polsce dyskutuje się, czy wolno dawać dzieciom klapsy. Tymczasem w Stalowej Woli prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie ojca, oskarżonego o pobicie syna. Z powodu rozciętej wargi i podbitego oka przez tydzień ojciec nie puszczał go do szkoły.

Ta rodzina jest w stanie rozkładu. Rodzice są już po rozwodzie. Sąd zawiesił ojcu władzę rodzicielską. Chłopiec wyjechał do babki na Śląsk, gdzie z dala od znienawidzonego ojca odzyskał równowagę ducha. Ale kobieta od roku domaga się kary dla byłego męża, którego oskarża o znęcanie się nad dzieckiem w czasie, kiedy ona wyjechała do Włoch do pracy.

PRZEKUPA NA TARGU

Gdzie ucho przyłożyć, tam różne opinie słyszy się o byłych małżonkach. Jedni mówią, że ona była kłótliwa jak przekupa na targu, a on opiekował się dzieckiem. Inni twierdzą, że to on bił dzieciaka, aż miał siniaki na całym ciele. Nie brakuje i takiej oceny, że jedenastoletni dzieciak był agresywny i bił się ze wszystkimi dziećmi naokoło.

To było przed rokiem. Mimo rozwodu, byli małżonkowie mieszkali w jednym mieszkaniu w bloku z jedenastoletnim Łukaszem. Matka wyjechała do Włoch. Zostawiła syna z ojcem. Podczas jednej z awantur mężczyzna rzucił w dzieciaka kapciem. Trafił w wazon. Wazon upadł na głowę Łukasza, nabił mu guza. Chłopiec miał także rozciętą wargę i posiniaczone nogi.

Jak potem zeznał chłopiec, ojciec zrobił mu okład na głowie i przez tydzień trzymał go w domu, żeby nie szedł do szkoły. Znajoma jego matki, kiedy zobaczyła, co się stało, wysłała do niej SMS-a. Matka wróciła do domu. Szybsza była babka chłopca, która przyjechał do Stalowej Woli i zabrała go do Bytomia.
OSKARŻYŁ OJCA

Matka popędziła na policję i złożyła doniesienie na byłego męża o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad małoletnim synem i psychiczne znęcanie się nad nią.
Zeznania jedenastoletniego Łukasza, złożone w sądzie, są jednym wielkim oskarżeniem ojca. "Jak wracał, to był pijany. Mało kiedy, jak wrócił, to nie był pijany. Czasami mnie bił z otwartej ręki, czasami pasem. Bił mnie po plecach" - twierdził. I dalej: "Bił mnie jeden dzień w tygodniu, a było tak, że cały czas obrywałem. Bił mnie czasem pasem tam, gdzie popadło. Sińce najczęściej miałem na nogach, a potem też na głowie. Mówił, że mnie bije za żywota. Nie wiem, dlaczego".

Łukasz wyznał także: "Chcę chyba, żeby tatę ukarać, raczej chcę, żeby sąd go zamknął do więzienia. Nie żal mi go było, bo on mnie bił i mamę. Jakby mnie nie bił, to by mi go nie było żal".

MÓWIŁ PRAWDĘ

Kliniczny psycholog, który przysłuchiwał się w sądzie zeznaniom Łukasza, stwierdził, że doznany uraz psychiczny w stosunku do ojca jest wynikiem silnego lęku przed jego agresją. "Z tego powodu wykluczam u małoletniego skłonność do kłamstw i konfabulacji. W świetle zebranego materiału dowodowego zeznania te polegają na prawdzie i w pełni zasługują na uwagę".

W lutym stalowowolska prokuratura umorzyła dochodzenie przeciwko tacie Łukasza. "Wobec stwierdzenia, że czyny, o jakie jest oskarżony, nie zawierają znamion czynów zabronionych". Z uzasadnienia wyłania się inna wersja zdarzeń. Mężczyzna zaprzeczył wszystkim oskarżeniom. Z zeznań sąsiadki wynikało, że obrażenia, jakie miał Łukasz (guz, przecięta warga, podbite oko), powstały w trakcie bójki chłopca z kolegą na boisku. O matce Łukasza mówiła, że nadużywała alkoholu, bawiła się na różnych imprezach ze znajomymi, nawiązywała kontakty z mężczyznami przez Internet.

Inni sąsiedzi przyznawali, że słyszeli, jak matka Łukasza wyzywa syna i byłego męża. Potwierdzali, że ojciec Łukasza zajmował się nim, dbał o niego, wychodził z nim na spacery, robił zakupy, poświęcał mu wiele czasu. Nauczycielka chłopca stwierdziła, że sprawiał trudności wychowawcze, był nadpobudliwy, używał wulgarnych słów, popychał kolegów, kręcił się na lekcjach.

TYPOWE ZNĘCANIE

Zdaniem prokuratury, nie doszło do fizycznego i psychicznego znęcania się ojca nad synem ani psychicznego znęcania się nad byłą żoną. Jak argumentowała prokuratura, dla przestępczego znęcania się nie jest wystarczające wypowiadanie obelżywych słów, nie wystarcza ku temu naruszenie nietykalności cielesnej. "Niezbędne jest natomiast nastawienie psychiczne sprawcy w postaci złego zamiaru, dążenie do wyrządzenia niezasłużonej dolegliwości ofierze, krzywdzenie z powodu posiadanej przewagi, a co bez wątpienia nie występuje w niniejszej sprawie" - oceniła prokuratura.

Pełnomocnik matki Łukasza złożył zażalenie na postanowienie prokuratury do sądu grodzkiego. Zachowanie ojca chłopca nazwał "typowym znęcaniem się". Rozprawa została wyznaczona na 8 lipca. Sędzia będzie miał chyba twardy orzech do zgryzienia, żeby ocenić, czy bicie po całym ciele pasem jest w ramach "rodzicielskiego prawa do karcenia" - jak to oceniła prokuratura, czy wymaga kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie