Władze kościelne nie kryją, że krzyż i kapliczka są znakiem tego, że w tym miejscu powstanie kościół. Biskup Edward Frankowski poświęcił nawet w marcu działkę pod budowę kościoła. Przeciwny temu jest właściciel terenu czyli prezydent, reprezentujący interesy miasta.
Marian Pędlowski, inspektor nadzoru budowlanego, który jeszcze w kwietniu uznał, że krzyż postawiony bez pozwolenia i zgłoszenia w lasku na miejskim gruncie na osiedlu Młodynie, nie jest samowolą budowlaną, teraz twierdzi, że kapliczka ma innych charakter niż krzyż.
Należy przede wszystkim wyjaśnić czy drewniana budowla to jest szopa, kapliczka czy ołtarz oraz czy jest to obiekt trwały czy tymczasowy.
- Niemniej jednak jest to ewidentnie obiekt budowlany, co nie budzi wątpliwości - powiedział nam inspektor Pędlowski. Do końca tego tygodnia ma wszcząć postępowanie, do miesiąca ma podjąć decyzję w sprawie nowego obiektu, jaki stanął w lasku.
Jak twierdzi inspektor Pędlowski, nie będzie problemu z ustaleniem inwestora. Postawienie krzyża wziął na siebie ksiądz Jerzy Warchoł, proboszcz parafii Opatrzności Bożej. Także do niego będzie inspektor słał pytania w jakich charakterze postawiona została kapliczka.
Jeżeli to tymczasowy obiekt, to może on stać 120 dni. Na jego postawienie wymagane jest jednak zgłoszenie do starostwa, a tego nie było. Zgłoszenie dokonuje osoba, która ma prawo dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Jeżeli to obiekt trwały, to wymagane jest pozwolenie na budowę.
Tymczasem nieruchomość należy do miasta i jego gospodarzem jest prezydent Andrzej Szlęzak. A ten nie tylko nie dał zgody na stawianie w lasku obiektów kultu religijnego, ale nawet nikt się do niego o to nie zgłaszał. Prezydent zdecydowanie jest przeciwny budowie w lasku kościoła, o co zabiegają władze kościelne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?