Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosierdzie Rady Gminy

Wioletta Wojtkowiak
Wiceprezydent Wójtowicz ma jeden kłopot z głowy. Radni postanowili nie rościć wobec niego pretensji.
Wiceprezydent Wójtowicz ma jeden kłopot z głowy. Radni postanowili nie rościć wobec niego pretensji. W. Wojtkowiak
Prokuratura Okręgowa uznała Radę Miasta Tarnobrzega za pokrzywdzoną w sprawie, za którą będzie sądzony wiceprezydent Andrzej Wójtowicz.

Większość radnych uznała, że nic złego się nie stało I nie czuje się jak osoby pokrzywdzone.

Przypomnijmy. Wiceprezydent Tarnobrzega Andrzej Wójtowicz wydał dwa pozwolenia na budowę domów w okolicy jeziora po kopalni siarki Machów, kiedy jeszcze teren ten był objęty strefą ochronną i obowiązywał tam zakaz budowy. Akt oskarżenia przeciwko niemu został skierowany do sądu, bo przekroczył uprawnienia. Prokuratura uznała, że Rada Miasta reprezentująca interes publiczny jest stroną pokrzywdzoną i może wysuwać roszczenia.

NIE NARUSZYŁ DOBRA RADY
- Rada Miasta stwierdza, że nie zostało naruszone i w żaden sposób zagrożone jej dobro prawne i nie będzie dokonywać żadnych czynności procesowych w tej sprawie - takie stanowisko zaprezentował Jurand Lubas, przewodniczący tarnobrzeskiej Rady Miasta na ostatniej sesji i ściągnął na swoją głowę gromy.

Nie o treść pisma chodziło, lecz o sposób potraktowania radnych, którzy nie zostali zapoznani ze sprawą, nie mieli czasu zastanowić się, czy interes miasta, aby nie został naruszony i nagle mieli głosować za lub przeciw takiemu stanowisku.
NIE WIEDZIAŁ, CO PODPISUJE...
Stanisław Banaszak grzmiał: - Jak można nas stawiać w takiej sytuacji! Norbert Mastalerz domagał się przedyskutowania "stanowiska pisanego na kolanie" na specjalnie zwołanej sesji. Wiceprzewodniczący Tadeusz Zych stwierdził, że nie będzie się wymądrzał i chciał oddać sprawę do komisji infrastruktury. Jurand Lubas już prawie zdecydował o zwołaniu nadzwyczajnej sesji, gdy do głosu doszli obrońcy wiceprezydenta.

Radny Stanisław Uziel z właściwą sobie dobrodusznością mówił o Wójtowiczu: - Serce mi dyktuje, że on może nie wiedział co podpisuje. Ma przecież zaufanie do naczelników, którzy przygotowują decyzje i dają do podpisu dokumenty.
Niektórzy radni byli wyraźnie zdziwieni tym, że Uziel traktuje wiceprezydenta jakby był dzieckiem. Ostatecznie dziewięciu radych poparło jego wniosek o zamknięcie dyskusji i nieodkładanie głosowania.

MOŻEMY ZA TO ZAPŁACIĆ
- Pamiętajmy, że część osób pobudowała domy w strefie ochronnej, a część w pośpiechu je rozebrała w obawie przed karą. Gdyby wiceprezydent został uznany za winnego, osoby, które zburzyły budynki mogłyby zażądać odszkodowania od miasta - przestrzegał radny Norbert Mastalerz przed podejmowaniem pochopnej decyzji.

Takim stanowiskiem Rada Miasta zamyka sobie drogę do ściągnięcia odszkodowania od urzędnika, który przekroczył uprawnienia.
Ostatecznie głosami 11 radnych za i czterema przeciw uznano, że wiceprezydent nie naruszył dobra publicznego, a Rada Miasta nie czuje się pokrzywdzona jego działaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie