Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale w Tarnobrzegu i Nowej Dębie zostały bez kasy

KLAUDIA TAJS [email protected]
Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu dysponuje 350 łóżkami. Zdaniem dyrekcji, to optymalna liczba, a placówka jest strategiczna, gdyż jest jedyna w mieście.
Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu dysponuje 350 łóżkami. Zdaniem dyrekcji, to optymalna liczba, a placówka jest strategiczna, gdyż jest jedyna w mieście. K. Tajs
Lecznice w Tarnobrzegu i Nowej Dębie nie otrzymały obiecywanej wcześniej pomocy finansowej. Minister uznał, że są zbyt małe.

- To niesprawiedliwe, że placówki, które przeszły reorganizację i ograniczyły liczbę lóżek, nie dostaną dodatkowych pieniędzy z budżetu państwa - ubolewa Wojciech Wąsik, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu.

W naszym regionie pieniądze przeszły koło nosa szpitalom w Tarnobrzegu i Nowej Dębie.

Pomoc publiczna, którą otrzymały w 2008 roku, miała być kontynuowana w latach następnych. Rząd, przekazując pieniądze, obiecał, że pomoc będzie płynęła w latach następnych. Niestety, w tym roku okazało się, że w gronie szczęśliwców, którzy otrzymają pomoc, znalazły się wyłącznie szpitale strategiczne, jak kliniki i te, które liczą powyżej 400 łóżek. Decyzję Ministerstwa Zdrowia oprotestował Związek Powiatów Polskich, w tym lokalni samorządowcy.

KAZALI OGRANICZAĆ

- To krzywdząca decyzja - nie kryje Wojciech Wąsik, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. - Nie dostaniemy pieniędzy, bo mamy 350 łóżek. Tymczasem, zdaniem ministerstwa, szpital strategiczny to taki, który ma ponad 400 łóżek. Nasza placówka ma optymalną liczbę miejsc. Jest jedynym szpitalem w mieście. Pytam więc, dlaczego nie jest strategiczny. Przecież w Tarnobrzegu nie ma innych placówek.
Wicedyrektor Wąsik wytyka ministerstwu, że jeszcze kilka lat temu urzędnicy sugerowali, aby restrukturyzować duże szpitale, że to jeden z podstawowych warunków, aby w przyszłości placówka znalazła się w tak zwanej sieci polskich szpitali. Tak też stało się w przypadku tarnobrzeskiej lecznicy. - Planowaliśmy wydać te pieniądze za spłatę najpilniejszych zobowiązań - dodaje wicedyrektor Wąsik. - To zapłata za sprzęt i opłacenie dostawców leków. Narodowy Fundusz Zdrowia nadal nie wypłacił nam część pieniędzy za ubiegłoroczne nadwykonania. Ciągnie się za nami ogon zobowiązań. Te pieniądze pozwoliłyby nam odetchnąć.

PÓJDĄ DO MARSZAŁKA

Pieniądze przeszły koło nosa także dyrekcji Szpitala Powiatowego w Nowej Dębie. Placówka, dysponująca 319 łóżkami, przez ostatni rok przeszła gruntowną restrukturyzację. - Szpital rozwija się, a nowy dyrektor wyprowadził placówkę z długu - mówi Jacek Hynowski, tarnobrzeski wicestarosta. - Analizował on sytuację i wiedział, że to najodpowiedniejsza liczba łóżek. Po co tworzyć sztuczne stanowiska?

Nowodębska placówka, podobnie jak tarnobrzeska, liczyła na milion złotych. - Nie ukrywam, że będzie brakowało nam tych pieniędzy, gdyż wspólnie z dyrekcją mamy plany rozwoju szpitala i dostosowania go do potrzeb lokalnego rynku - dodaje wicestarosta Hynowski. - Planów dokładnie nie zdradzę, ze względu na naszą konkurencję, która także dostosowuje się do rynku.

Tarnobrzeskie starostwo i dyrekcja Szpitala Powiatowego w Nowej Dębie nie zamierzają zasypywać gruszek w popiele. - Skoro nie ma szans na pomoc publiczną, to wyciągniemy ręce po pieniądze do Urzędu Marszałkowskiego - dodaje wicestarosta. --Będziemy wnioskowali o przyznanie brakującej nam kwoty.
Na razie władze obu szpitali nie chcą mówić jak brak rządowych pieniędzy odbije się na kondycji lecznic i hospitalizowanych w nich pacjentach, ale łatwo się domyśleć że spowoduje to zadłużanie się placówek gorsze warunki leczenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie