Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Słyszę do jasnej cholery!" - wypaliła starsza kobieta, zwracając się do sądu. W Tarnobrzegu trwa proces nożownika

Marcin Radzimowski
- Kazik naszedl nas w piwnicy, ale zanim do czegokolwiek doszlo. Powtarzal potem kilka razy do Marioli "ja cie k… ubije" - zeznal we wtorek Mariusz G., świadek. W procesie toczącym sie przed Sądem Okregowym w Tarnobrzegu, za usilowanie zabójstwa odpowiada 47-letni Kazimierz W. Mezczyzna dLgnąl nozem swoją 39-letnią konkubine.

W pierwszym terminie pokrzywdzona - Mariola W. w drodze do sądu najpierw sie zagubila, a potem zaslabla i trafila do szpitala. Sprawa spadla z wokandy. Dzisiaj pokrzywdzona dotarla do sądu, ale oświadczyla, ze świadczyc na konkubenta nie bedzie, bo oboje sie kochają…

Przed sądem zeznania zlozyl natomiast Mariusz G., kolega oskarzonego i jego kobiety. To on feralnego dnia (wrzesien ubieglego roku w Tarnobrzegu) pil z nimi alkohol, a wlaściwie pili przez trzy dni. Mariusz mial wtedy przepustke z zakladu karnego.

- Kazimierza nie bylo wtedy w mieszkaniu, Mariola zlozyla mi propozycje. Poszliśmy do piwnicy - zeznawal w prokuraturze świadek. Dzisiaj podtrzymal zeznania.

Zanim do czegokolwiek doszlo, drzwi piwnicy otworzyl Kazimierz. Zastal swoją kobiete i kolege z rozpietym rozporkiem. Wpadl w szal, zacząl grozic kobiecie, ze ją ubije za te zdrade. Uderzyl ja kilka razy - twierdzi, ze dlonią, wedlug świadka trzymal w reku nozyczki.

Ostatecznie mezczyzne udalo sie uspokoic, cala trójka poszla dalej pic do mieszkania.
- Obudzil mnie krzyk matki Kazimierza, krzyczala "coś ty zrobil". Mariola lezala na podlodze, miala rane na plecach od noza - relacjonowal świadek. - Nie pamietam szczególów, bylem pijany. Oni zresztą tez.
Nozownik uderzyl, ale potem próbowal ratowac. Pobiegl do sąsiada, dzwonil na pogotowie. Dyspozytorce opisal szczególowo, ze uderzyl nozem konkubine.

Sąd wezwal jeszcze dwójke świadków - brata oskarzonego oraz ich matke. Starsza, schorowana kobieta ma problemy ze sluchem, dlatego przewodniczący piecioosobowego skladu kilkakrotnie zadal pytanie, czy kobieta bedzie zeznawala w procesie syna (ma prawo odmówic, jako osoba najblizsza). Sedzia nie doczekal sie odpowiedzi, wiec kolejny raz zapytal.

"No slysze do jasnej cholery! Ale co ja mam zeznawac?" - wypalila starsza kobieta, zwracając sie do sądu. Mając na wzgledzie sedziwy wiek kobiety, sąd puścil mimo uszu mocno nietypową forme zwracania sie na sali sądowej. Ostatecznie matka nie bedzie skladala zeznan. Na środowym posiedzeniu w tym procesie przesluchany zostanie jej syn - brat oskarzonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie