Biskup pomocniczy naszej diecezji kocha poezję, teatr i góry (wideo, zdjęcia)
Rozmowa z biskupem nominatem Piotrem Turzyńskim
Jest ksiądz biskup radomianinem, więc jak mówił papież "tu wszystko się zaczęło" i nadal trwa. Co wspomina ksiądz biskup ze swojego dzieciństwa, ze szkoły, młodzieńczych lat?
Radom to moje miasto. Nie wstydzę się Radomia. Mam czasem taki ból, że jest to takie troszkę zapomniane miasto. Mamy tu pięknych ludzi, fajne grupy. Nie tylko u nas są mankamenty. Radom to moje dzieciństwo. Chodziłem do podstawówki numer 14, która była naprzeciw cmentarza na Limanowskiego, teraz tam jest gimnazjum. Wspominam chodzenie latem nad zalew albo z taką naszą sąsiadką panią Józefą na szczaw, żeby zrobić zupę szczawiową. Teraz już się na szczaw nie chodzi (śmiech). To wszystko wtedy to był mój świat. Wspominam IV Liceum Ogólnokształcące imienia Chałubińskiego. Było trochę stresu. Śniła mi się czasem klasówka! Teraz patrzę na to trochę inaczej niż będąc uczniem i wiem, że to był wspaniały czas. Wspominam nauczycieli:profesor Wiesławę Chmurzyńską, która uczyła mnie matematyki, czy polonistę profesora Medyńskiego, sławę w "Chałubińskim". On nas uczył pasji, szacunku do języka polskiego. Moją wychowawczynią była pani Maria Grzeszczyk. To się pamięta, to są moi ludzie, to jest mój świat.