To był doliczony czas gry. Zielonka otrzymał podanie z prawej strony boiska i wyszedł sam na sam z bramkarzem, który wybiegł na piętnasty metr przed swoją bramkę. Napastnik Jastrzębia, aby nie doszło do zderzenia, odwrócił się. Wtedy bramkarz bez żadnego zamiaru uderzył go w nerkę kolanem. Zielonka od razu upadł na boisko i krzyczał, że boli. Do piłkarza wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala w Lipsku. Efekt: pęknięta nerka i krwiak na niej. - Mecze pomiędzy naszymi drużynami zawsze obfitują w walkę, jest dużo kartek, ale w tym zagraniu nie było złośliwości - mówił trener Jastrzębia Krzysztof Szyszka, który dodaje jednocześnie, że chwilę przed tym zdarzeniem myślał o zmianie poszkodowanego.
Dawid Zielonka przez najbliższe dziesięć dni ma leżeć w szpitalu. Jeśli w ciągu trzech dni jego stan nie polepszy się przejdzie operację. - Bardzo trudno złapać mi głębszy oddech. Jestem na lekach, bo ból jest duży - mówił Zielonka. Kilka miesięcy temu ten piłkarz jako zawodnik LZS Zalesice dostał piłką w twarz i dławił się językiem. Uratował go zawodnik przeciwnej drużyny. Jak sam Zielonka mówi, dalej chce trenować i grać w piłkę, te zdarzenia go nie zniechęcają.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?