MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afrykański pomór świń w Świętokrzyskiem? Padły dzik znaleziony pod Jędrzejowem - trwają badania, czy nie z powodu wirusa ASF

Bartłomiej Bitner
Bartłomiej Bitner
W województwie świętokrzyskim na szczęście jeszcze nie odnotowano przypadku, by dzik padł z powodu wirusa ASF. Ale każde takie znalezione martwe zwierzę wzbudza strach.
W województwie świętokrzyskim na szczęście jeszcze nie odnotowano przypadku, by dzik padł z powodu wirusa ASF. Ale każde takie znalezione martwe zwierzę wzbudza strach. Pixabay
Na padłego dzika w lesie koło Warzyna w gminie Jędrzejów natknął się w środę, 5 września, jeden z okolicznych mieszkańców. Podejrzewa, że zwierzę zdechło z powodu wirusa afrykańskiego pomoru świń. Inspektorzy weterynarii pobrali próbki do badań. Jeśli potwierdziłyby przypuszczenia, rolnicy hodujący trzodę chlewną byliby w opałach.

Afrykański pomór świń (ASF) od czterech lat poważnie straszy hodowców. W ostatnich dniach służby weterynaryjne potwierdziły wystąpienie 26 nowych przypadków tego wirusa w populacji dzików. Większość z nich pojawiła się w województwie mazowieckim, ale padłe z tego powodu sztuki znaleziono także w województwach warmińsko-mazurskim, podlaskim i lubelskim.

Do naszego regionu wirus na szczęście jeszcze nie dotarł, ale hodowcy mocno się obawiają – gdyby dotknął świnie w ich gospodarstwach, wszystkie zwierzęta musieliby wybić. Strach potęguje każdy znaleziony martwy dzik.

- Codziennie biegam w okolicach Jędrzejowa. W środę wybrałem się w stronę Warzyna. W lesie koło tej miejscowości natknąłem się na padłego dzika. Nie wyglądał na zastrzelonego przez myśliwych czy kłusowników – mówi jędrzejowianin, który zgłosił nam tę sprawę.

Mężczyzna o znalezisku powiadomił Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Jędrzejowie. W czwartek, 6 września, inspektorzy przyjechali na miejsce i pobrali próbki.

- Próbki przetransportowano do laboratorium w Zduńskiej Woli. Wykażą, czy zwierzę padło z powodu ASF, ale nie sądzę, by ten wirus się do tego przyczynił. Jednak prawdziwy powód będzie znany dopiero po sprawdzeniu pobranego materiału. Myślę, że poznamy go już w poniedziałek – mówi Janina Dudek, powiatowy lekarz weterynarii w Jędrzejowie.

Z wirusem ASF nie ma żartów. Jeśli z zarażonego dzika „przeszedłby” na świnie w gospodarstwie, stado trzeba by było zlikwidować, żeby zastopować dalsze rozprzestrzenianie się choroby. – Najczęstszym przenosicielem wirusa jest człowiek. Jemu on nie zagraża, ale jeśli na przykład przebywał przy padłym na ASF dziku, a następnie przy świniach, to je zaraził. Zazwyczaj właśnie w ten sposób wirus atakuje trzodę chlewną – wyjaśnia Tadeusz Kulkiewicz, wojewódzki inspektor weterynaryjny do spraw zdrowia zwierząt.

ASF w Polsce w ostatnim czasie mocno się rozprzestrzenia. W latach 2014-2017 odnotowano około tysiąca jego przypadków, czyli padłych dzików, oraz 104 ogniska, a więc zarażone stada świń. Tylko w tym roku przypadków stwierdzono prawie 2800, a ognisk – 108. – Z tym, że jeden przypadek to nie jeden padły dzik, a jedno miejsce. Jakiś czas temu pod Piasecznem pod Warszawą tylko w jednej lokalizacji leżało tych martwych zwierząt aż 40. Tam zresztą jest największy problem – dodaje Tadeusz Kulkiewicz.

Inspektor sprawy padłego koło Warzyna dzika nie bagatelizuje. Jak mówi, istnieje zagrożenie dotarciem ASF w Świętokrzyskie. – Powiat piaseczyński nie jest bardzo daleko od naszego regionu. Poza tym przypadki i ogniska ASF odnotowano nieco ponad 20 kilometrów na wschód od Wisły w województwie lubelskim. Liczymy jednak na to, że ten dzik padł z przyczyn innych niż wirus. Gdyby było inaczej, mielibyśmy kłopot. W powiecie jędrzejowskim znajduje się bowiem najwięcej gospodarstw w województwie, w których hoduje się trzodę chlewną – zaznacza Tadeusz Kulkiewicz.

Jednocześnie wojewódzki inspektor weterynaryjny do spraw zdrowia zwierząt uspokaja. – Padły z powodu wirusa dzik nie musi być od razu sprawcą zarażenia świń w pobliskich gospodarstwach. Najpierw trzeba sprawdzić, czy przebywał przy nim ktoś, kto hoduje trzodę chlewną, czy taki ktoś następnie przebywał też w gospodarstwie. Nie ma co od razu podnosić alarmu. Na pewno ci, którzy hodują świnie, nie powinni wpuszczać na teren gospodarstwa niepowołanych osób. Powinni zaś zadbać o zmienne obuwie, czyli na teren gospodarstwa nie wchodzić w tych, w których na przykład chodzili po lesie. To ograniczy ryzyko zarażenia zwierząt gospodarskich, nawet jeśli okazałoby się, że w promieniu kilku kilometrów znaleziono padłego z powodu ASF dzika – zaznacza Tadeusz Kulkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie