Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37

Z Lublina Paweł KOTWICA [email protected]
W debiucie nowego trenera Tałanta Dujszebajewa, piłkarze ręczni Vive Targów Kielce wysoko pokonali w Lublinie Azoty Puławy.
Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37
Maciej Kaczanowski

(fot. Maciej Kaczanowski)

Zobacz zapis relacji live z meczu
Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37 (14:19)

Vive Targi Kielce: Szmal (1-30 min, 7 obron), Losert (31-60 min, 6 obron) - Jachlewski 1, Strlek 4 - Bielecki 3, Jurecki 3 (1) - Zorman 2, Rosiński 1, Tkaczyk 3 - Buntić 4, Lijewski 2 - Olafsson 6 (2), Cupić 5 (2) - Musa 3, Grabarczyk.

Azoty: Stęczniewski (1-18 min, 0 obron), Rasimas (18-60 min, 5 obron) - Krajewski 3 (1), Skrabania 1 - Babicz 3, Tylutki - Tarabochia 1, Masłowski 1, Łyżwa - Szyba 7, R. Przybylski 3 - Sobol 1, Ćwikliński 2 - Kus 1, Jankowski 4.

Karne. Azoty: 1/2 (Szmal obronił rzut Sobola). Vive Targi Kielce: 5/5. Kary. Azoty: 8 minut (Tylutki, Jankowski, Kus, Przybylski po 2). Vive Targi Kielce: 8 minut (Tkaczyk, Bielecki, Strlek, Rosiński po 2).

Sędziowali: A. Kierczak (Michałowice),T. Wrona (Kraków). Widzów: 4500.

Przebieg: 2:0, 2:4, 3:4, 3:6, 4:6, 4:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:13, 10:13, 10:15, 11:15, 11:16, 12:16, 12:17, 13:17, 13:18, 14:18, 14:19 - 16:19, 16:22, 17:22, 17:23, 19:23, 19:24, 20:24, 20:26, 21:26, 21:28, 22:28, 22:30, 23:30, 23:34, 25:34, 25:35, 26:35, 26:36, 27:36, 27:37.

Pomysł z przeniesieniem meczu, w którym zagrało 13 uczestników ostatnich mistrzostw Europy (grałoby 15, ale mocno przeziębiony Julen Aginagalde został w Kielcach, a na boisku nie pojawił się mający krwiaka pod kolanem Piotr Chrapkowski), z małej hali w Puławach do mogącego pomieścić ponad 4 tysiące widzów, lubelskiego Globusa był z prawie wszystkich powodów trafiony.

KOCIOŁEK Z BIGOSEM

Na trybunach był prezydent Lublina, minister skarbu, prezes Polskiego Związku Koszykówki i szczypiornistki Selgrosu Lublin. - Ale trochę jestem rozczarowany, bo był komplet, 4500 widzów, a atmosfera była trochę piknikowa. Słyszałem dużo o "lubelskim kociołku", a dzisiaj to był raczej kociołek z bigosem, najbardziej było słychać naszych kibiców - żartował drugi trener kieleckiej drużyny, Tomasz Strząbała. Vive Targi Kielce po raz drugi zagrało w tej hali, w 2010 roku, w finale Pucharu Polski, wysoko pokonało tam Zagłębie Lubin.

GRALI NA SWOIM BOISKU

Spotkanie odbyło się praktycznie na neutralnym terenie, nasi zawodnicy grali wręcz na własnym boisku, bo organizatorzy meczu wykładzinę wyściełająca boisko pożyczyli z Kielc. - Ciężko się gra z zespołem z Kielc na jego terenie - śmiał się bramkarz Azotów, były zawodnik zespołu z Kielc, Maciej Stęczniewski. - Ale to super, że ten mecz odbył się przy tak licznej widowni - dodał. - Świetnie, że męska piłka ręczna wkracza do nowych obiektów, które w dodatku się zapełniają. Widowisko, mimo przewagi zespołu z Kielc, było dzięki temu bardzo dobre - chwalił prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Andrzej Kraśnicki.

Feler był jeden. Jeśli w relacjach dziennikarze popisali jakieś głupoty, to tylko ze względu na to, że zostali posadzeni za jedną z bramek, na poziomie boiska, więc przez większość meczu oglądali plecy fotoreporterów, kamerzystów, sędziów, techników, ochroniarzy, cheerleaderek, bandy reklamowe i tak dalej…

Debiut nowego trenera mistrzów Polski Tałanta Dujszebajewa wypadł okazale, bo jego zespół zagrał ładną, skuteczną, poukładaną i konsekwentną piłkę ręczną. Nie było "syndromu poreprezentacyjnego", który po poprzedniej przerwie dla potrzeb kadr narodowych dolegał zespołowi. - Z tego, co mówił trener, to dzisiaj zagraliśmy 5 procent nowych rzeczy, które on chce wprowadzić do naszej gry. Na wprowadzenie reszty potrzeba czasu. Dla mnie najważniejsze jest, że już przed meczem wiem, że będę potrzebny w tym spotkaniu i wiem, kiedy wejdę na boisko - mówił kapitan zespołu, Grzegorz Tkaczyk.

ZMIENIAŁ CO 15 MINUT

Nowy trener, w odróżnieniu od poprzedniego, Bogdana Wenty, który zwykle rotował składem po półgodzinie, zmieniał niemal wszystkich zawodników co 15 minut gry, podobnie jak robił to w swoim poprzednim klubie, Atletico Madryt. I spotkanie praktycznie zakończyło się po kwadransie. Puławianie po raz ostatni prowadzili w 15 minucie - 9:8, a potem kielczanie zdobyli pięć bramek z rzędu i było praktycznie po zawodach. Dowodem na brak zagrożenia było to, że szkoleniowiec "żółto-biało-niebieskich" ani raz w tym pojedynku nie poprosił o czas. Co nie znaczy, że nie "grał" z zespołem - kilka razy o dobre pół metra przeszedł linię boczną boiska, instruując swoich podopiecznych. - Grali bardzo konsekwentnie, wykorzystywali każdy nasz błąd, a sami popełniali ich bardzo niewiele. A my mieliśmy spore problemy w obronie - mówił Stęczniewski.

CAŁY MECZ 5-1

Kielczanie praktycznie przez cały mecz grali w obronie w ustawieniu 5-1, z wysuniętym Mateuszem Jachlewskim bądź Manuelem Strlekiem. Sporo w ataku grał dotychczas traktowany prawie wyłącznie jako obrońca Piotr Grabarczyk. Nowością były również rotacje przy wykonywaniu karnych - najpierw rzucał je Thorir Olafsson, potem Ivan Cupić, następnie Grzegorz Tkaczyk, w końcu nawet Michał Jurecki. Wszyscy ze 100-procentową skutecznością. - Próbujemy szukać do tego elementu nowych rozwiązań, jak widać skutecznie. Dzisiaj było trochę błędów, ale to wynika z tego, że mieliśmy praktycznie trzy dni na wdrożenie paru nowych elementów. Kluczem było zaangażowanie, to, że każdy włożył w grę całe serce, u każdego, a nie u połowy zawodników, widać było zaangażowanie - analizował Tomasz Strząbała. - Błędy były, ale dzięki temu trener ma materiał do analizy. Dążymy do nowego ustawienia obrony, więc błędy w tym elemencie są rzeczą naturalną. Ale mnie się podoba to, co teraz dzieje się w zespole - zakończył Tkaczyk.

Kolejny mecz Vive Targi Kielce zagra w Lubinie z Zagłębiem, w najbliższy wtorek.

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37
Maciej Kaczanowski

(fot. Maciej Kaczanowski)

Po meczu powiedzieli

Tałant Dujszebajew, trener Vive Targi Kielce: - Jestem zadowolony z gry i wyniku. To był dla nas trudny okres. Zawodnicy grali w Mistrzostwach Europy i nie mieliśmy zbyt dużo czasu na przygotowanie się do ligowych rozgrywek. Drużyna był jednak skoncentrowana, a to ważne grając przeciwko mocnemu przeciwnikowi, jakim są Azoty. Na razie nie mogę nic więcej powiedzieć, ale mam nadzieję, ze w następnych meczach forma drużyny będzie lepsza.

Bogdan Kowalczyk, trener Azotów: - Gratuluję Vive wysokiego zwycięstwa, bo różnicą aż 10 bramek. Mam odczucie, że przegraliśmy to spotkanie za wysoko, przynajmniej cztery bramki zapisałbym na konto sędziów. Rzadko się na ten temat wypowiadam, ale sędziowanie było niesprawiedliwe. Powiedziałem po meczu arbitrom, że Vive nie potrzebuje pomocy i powinni byli to spotkanie prowadzić z większą uwagą. Graliśmy z zawodnikami najwyższej klasy światowej. Z takim zespołem gra się wyjątkowo trudno, a ich możliwości są ponadprzeciętne i dlatego z łatwością wygrywają wszystkie mecze w lidze. Zademonstrowali w tym spotkaniu kilka akcji najwyższej klasy. Mój zespół zagrał na poziomie, którego się spodziewałem. Mogliśmy przegrać to spotkanie 5-6 bramkami i bylibyśmy zadowoleni. Pierwsze piętnaście minut obu połów było wyrównane, ale Vive dysponuje dwiema równorzędnymi siódemkami i trudno im dotrzymać kroku.

Denis Buntić, Vive Targi: - Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku spotkania. Mieliśmy obawy przed tym meczem, bo przez półtora miesiąca nie trenowaliśmy razem. Przyszedł też nowy trener, zmieniła się taktyka, przez trzy dni mieliśmy cztery treningi. Wszystko jest układane na nowo - obrona, atak. Dobrze, że udało nam się wygrać, ale przed nami ciężka praca.

Grzegorz Tkaczyk, Vive Targi: - Mieliśmy na razie za mało treningów, żeby wdrożyć nowe rzeczy. Jak powiedział trener, na razie tych nowych rzeczy jest pięć procent, więc zostało nam jeszcze dziewięćdziesiąt pięć. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to coraz lepiej wyglądało. Już w tym spotkaniu nasza gra wyglądała fajnie. Po meczu trener podziękował nam za zaangażowanie, walkę, za to, ze graliśmy z sercem. Popełniliśmy dziesięć błędów, ale dla niego to teraz dobry materiał do analizy. Jest nowy trener, nowa filozofia i trzeba się do tego dostosować. Powoli będziemy odchodzić od strefy 6-0. Trener chce jako główną wprowadzić strefę 5-1, jak grało Atletico czy Ciudad. Zaczynamy meczowy maraton na wyjazdach. W lutym tylko jeden mecz zagramy w Kielcach. Będzie ciężko, bo czeka nas sporo dalekich podróży.

Piotr Grabarczyk, Vive Targi: - Przyjemnie gra się z wymagającym przeciwnikiem w hali wypełnionej po brzegi. Cieszą nas dwa wywalczone punkty, ale mamy jeszcze dużo do poprawienia i na tym się skupiamy. Do wszystkich zmian i nowej koncepcji gry musimy się jak najszybciej przyzwyczaić i ciężko pracować w najbliższym czasie.

Michał Szyba, Azoty: - Mogliśmy przegrać niżej, ale tak się nie stało. Brakowało nam szybkiego ataku. Nie do końca zrealizowaliśmy to, co sobie zakładaliśmy. Bardzo ciężko gra się z drużyną z Kielc. Każdy błąd skutkuje tym, że przeciwnik wykorzystuje go i zamienia na bramkę. Fragmentami nasza gra wyglądała nieźle, ale mecz mógł być bardziej wyrównany. Zabrakło momentami koncentracji i szybkich ataków. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, żeby bardziej zachęcić kibiców do męskiej piłki ręcznej.

/esw/

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37
Maciej Kaczanowski

(fot. Maciej Kaczanowski)

Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 27:37
Maciej Kaczanowski

(fot. Maciej Kaczanowski)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie