Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandycki napad czy mord Gestapo? Okoliczności śmierci Stefana Artwińskiego wciąż budzą wątpliwości historyków

Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Stefan Artwiński (pierwszy z lewej) - prezydent Kielc w latach 1934 - 1939
Stefan Artwiński (pierwszy z lewej) - prezydent Kielc w latach 1934 - 1939 zbiory Muzeum Historii Kielc
„Dnia 27 października 1939 roku Prezydenta miasta Kielc Stefana Artwińskiego >gestapowcy< niespodziewanie gdzieś wywożą samochodem. Wszelki słuch o nim zaginął… Wszyscy pytają się o niego Niemców i w >Gestapo<. Nikt nic nie wie!...”. Tak relacjonował zniknięcie ostatniego przed wybuchem II wojny światowej prezydenta Kielc jego krewny Adam Borchólski.

Jak zginął ostatni przed wybuchem II wojny prezydent Kielc Stefan Artwiński?

Stefan Artwiński urodził się urodził się 11 sierpnia 1863 roku. Pierwszą naukę pobierał w progimnazjum w Pińczowie, z którego został usunięty, jak sam przyznał, za spoliczkowanie rosyjskiego urzędnika. W 1881 roku udało mu się skończyć szkołę, ale w Kielcach. W kolejnych latach zdobywał doświadczenie jako farmaceuta. W 1905 roku zaangażował się w życie publiczne. Uczęszczał na zebrania Polskiej Partii Socjalistycznej, do której wstąpił w 1912 roku. 1914 rok był w jego życiu przełomowym. Wtedy też jednoznacznie opowiedział się po stronie Józefa Piłsudskiego i wsparł wkraczających do stolicy Gór Świętokrzyskich legionistów.
W momencie objęcia przez niego urzędu w kieleckim magistracie, Artwiński miał już 71 lat. Był tym samym doświadczonym politykiem. Zdobył je między innymi jako prezes okręgu kieleckiego Związku Strzeleckiego oraz stojąc na czele Rady Grodzkiej Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem.

Jego kadencja przypadła na okres, kiedy kończył się kryzys gospodarczy. Dzięki temu mógł on podejmować bardziej swobodne decyzje. W programie Artwińskiego znajdziemy informacje o brukowaniu ulic, czy rozbudowie miejskiej sieci wodociągowej. Autorskim pomysłem prezydenta Kielc było utworzenie ośrodka dla psychicznie chorych. W latach 1936 – 1939, korzystając z okresu prosperity oraz oddłużenia samorządów, doszło do budowy kolejnych szkół powszechnych oraz rozbudowy szpitala świętego Aleksandra. Przyszła jednak tragiczna jesień 1939 roku.

Kiedy zginął Stefan Artwiński?

Hipotez na temat daty uprowadzenia lub aresztowania ostatniego przed wybuchem II wojny światowej prezydenta Kielc jest wiele. Nawet w kwestii tego, kto jej dokonał istnieją poważne rozbieżności. Niektórzy podają, że zatrzymało go Gestapo, inna wersja, że spod apteki uprowadziło go dwóch cywili. „Słowo Ludu” w 1959 roku zamieściło na swoich łamach artykuł, który wskazywał, że wszystko wydarzyło się 3 listopada 1939 roku, a w książce poświęconej konspiracyjnej Organizacji Orła Białego, w której działał Artwiński, pojawia się noc z 6 na 7 listopada.

Według biografa Stefana Artwińskiego, doktora Pawła Wolańczyka z Muzeum Historii Kielc podawane terminy należy uznać za mocno wątpliwe, ponieważ ciało Stefana Artwińskiego odnaleziono już 2 listopada 1939 roku w Wiśniówce koło Kielc, choć nie został on wtedy jeszcze zidentyfikowany. Informację o znalezieniu ciała nieznanego jeszcze wówczas mężczyzny podała gazeta urzędowa powiatu jędrzejowskiego „Nowy Czas”, która miała swój oddział w Kielcach.

"Paradoksalnie odkrycia dokonali żołnierze z niemieckiej kompanii oddziałów pracy, dla których była to anonimowa ofiara mordu. Zwłoki leżały w wykopanym rowie, przykryte cienką warstwą ziemi. Pierwsi świadkowie przypuszczali, że morderstwa dokonano 1 listopada lub 31 października [1939 roku]" – podawał w swojej publikacji dotyczącej prezydentów Kielc doktor Paweł Wolańczyk.

Według ustaleń historyka z Muzeum Historii Kielc odnaleziony miał zostać uznany za Żyda, a dopiero zawiadomieni starozakonni dokonali następnie rozpoznania Stefana Artwińskiego. Przy ciele znajdowały się przedmioty, które należały do prezydenta. Zwłoki przewieziono do szpitala, który mieścił się w budynku Seminarium Duchownego w Kielcach. „Tam skontaktowano się z rodziną zmarłego, której przekazano zwłoki, podając niesprecyzowaną datę śmierci >około 7 listopada<– pisał doktor Wolańczyk. Trzy dni później odbył się konspiracyjny pogrzeb. Ciało złożono do grobowca rodziny Borchólskich na Cmentarzu Nowym w Kielcach.

Jak zginął Stefan Artwiński?

Zatem w jaki sposób zginął Stefan Artwiński? Wspomniany już wcześniej „Nowy Czas” donosił, że Artwiński posiadał wyraźne obrażenia głowy, które miały pochodzić od „niezidentyfikowanego tępego narzędzia i rany na szyi zadane ostrym narzędziem”. Opierając się na artykułach prasowych, publikacjach oraz relacjach doktor Paweł Wolańczyk przytacza w swojej książce kilka różnych hipotez między innymi taką, że prezydent Kielc został „zasztyletowany” przez funkcjonariuszy Gestapo. Innym razem pisano, że zginął w wyniku postrzału. Natomiast w 1989 roku podano, że „ciało Artwińskiego było nieludzko zmasakrowane. Miał połamane ręce, żebra i nogi, wybite oko, rany kłute w piersi i twarzy”.

Historyk z Muzeum Historii Kielc powołując się na wyniki sekcji zwłok prezydenta Artwińskiego z września 1989 roku stwierdza:

w czasie ekspertyzy zauważono ubytki w czaszce, które mogły powstać na skutek ciosów w głowie, ale też samoistnie już po zgonie […]. Odkryto ponadto na kościach charakterystyczne ślady, pochodzące od postrzału […]. Kierunek przebiegu kuli może wskazywać, że prezydent siedział lub klęczał, a zabójca stał w biskiej odległości nad nim. Strzał oddano w plecy w okolice serca

Kto zamordował Stefana Artwińskiego?
Biograf Stefana Artwińskiego przyznaje także, że hipotez – mniej lub bardziej prawdopodobnych – na temat śmierci prezydenta Kielc jest wiele. Według jednej z nich posiadał znaczną sumę pieniędzy, która miała zostać przeznaczona na działalność konspiracyjną. Inna teoria wskazuje, że mogła być to zemsta Niemców.

Istnieje jeszcze jedna
- Być może przy zwłokach odnaleziono przedmioty osobiste, ponieważ fakt aresztowania w ogóle się nie wydarzył. Zwłoki nie zostały dokładnie ukryte – co może wskazywać, że mordercy działali szybko lub zostali przepłoszeni. Cała sprawa mogła mieć zatem podłoże rabunkowe, a oprawcami nie musieli być funkcjonariusze Gestapo. Możliwe, że to zwykli bandyci, polscy albo niemieccy dywersanci, skuszeni pogłoskami o bogactwie prezydenta, porwali go i zabili, próbując wymusić informację o miejscu przechowywania pieniędzy – podsumował doktor Paweł Wolańczyk z Muzeum Historii Kielc. Przemawia za nią również fakt, że nawet niemieccy żandarmi chcieli wyjaśnić sprawę zabójstwa Stefana Artwińskiego. Pewności, co wydarzyło się pod koniec października i na początku listopada 1939 roku nie ma jednak do dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie