Podkreślają, że jeżdżący na motorach i quadach uprzykrzają im życie, na co dzień. - W domu nie da się spokojnie usiąść, żona nie może prania na posesji wywiesić, bo wciąż unoszą się tumany kurzu - tłumaczy zdenerwowany Mieczysław Sorbian.
ZAWODY NA NASZYM!
Szkody, jakie wyrządzają im jeżdżący na quadach i motorach, ich zdaniem, są ogromne. - Ze dwa metry wjechali w moje zboże - twierdzi Stefan Łącki. Wskazują doły i góry w drodze, rozjeżdżony las. - Drzewka są zdewastowane, aż żal serce człowiekowi ściska - tłumaczy Izabela Prokop.
Wściekłość mieszkańców osiągnęła szczyt, gdy pod koniec kwietnia w Piekoszowie odbywały się Mistrzostwa Polski i Puchar Polski Związku Motorowego w Rajdach Enduro Motocykli i Quadów.
- Taśmami i znakami wyznaczyli trasę przez naszą prywatną drogę, przecież my z tego podatki płacimy! - Krzyczą mieszkańcy Piekoszowa. Pokazują, że po dwóch stronach drogi znajdują się ich działki, a drogę stworzyli kiedyś dla swojego użytku i wygody, aby móc łatwiej dojechać do pól.
Napisali pismo do współorganizatora zawodów, Kieleckiego Klubu Motorowego Novi, podpisało się pod nim kilkunastu mieszkańców. - Nikt nie pytał nas o zgodę na organizację tych zawodów na naszym terenie, ani wójt, ani organizatorzy. Zostały duże szkody, a nikt nawet nie przeprosił - zaznaczają.
ZAPRASZAJĄ DO ROZMOWY
Wójt Piekoszowa Tadeusz Dąbrowa podkreśla, że zgodę wydał na organizację zawodów na terenach należących do gminy. - Nie mogę decydować o terenach prywatnych, organizator powinien ustalać to z mieszkańcami - tłumaczy Dąbrowa.
Dodaje, że jeżeli droga jest prywatną własnością, powinna być jasno oznakowana.
Ryszard Bracik, prezes KTM Novi zapewnia, że gdyby wiedział, że teren jest prywatny, uzgadniał by z właścicielami organizację tam zawodów.
- Wiedziałem, że teren, z którego chcieliśmy skorzystać w Gałęzicach, ma prywatnego właściciela, doszedłem z nim do porozumienia i zgodził się na przeprowadzenie tamtędy trasy. Gdyby tereny, których mieszkańcy teraz interweniują były oznakowane, jako prywatne, pytalibyśmy ich o zgodę - tłumaczy Bracik.
Twierdzi przy tym, że zawodnicy nie rozjeździli pół, bo poruszali się po wyznaczonej trasie. - Jestem jednak otwarty na rozmowę z mieszkańcami, zapraszam - kwituje prezes KTM Novi.
Co do notorycznego rozjeżdżania prywatnych terenów przez kierowców quadów i motorów, kierownik posterunku w Piekoszowie Jacek Zajęcki uważa, że mieszkańcy powinni zwrócić się do lokalnej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?