Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płonął TIR, altanki, człowiek spadł ze skały - dramatyczne 40 minut w Kielcach i okolicach

/ElZem/
Trzy trudne i niebezpieczne akcje w ciągu zaledwie czterdziestu minut w stan gotowości postawiły kielecką straż pożarną.

Najpierw zapalił się tir, później strażacy wezwani zostali do płonących altanek ogrodowych i niemal równocześnie otrzymali sygnał, że ktoś spał z klifu w kamieniołomie Wietrznia...

Serie wypadków zapoczątkował pożar tira na obwodnicy Kielc (o sprawie szerzej piszemy w tym numerze "Echa Dnia"). - Sygnał o tirze w ogniu otrzymaliśmy o godzinie 14.01. Na miejsce wysłaliśmy spore siły, bo pięć zastępów. Informacja brzmiała groźnie, więc według naszych procedur potrzebne były odpowiednie ilości wozów - tłumaczył Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej. - Piętnaście minut po tym zgłoszeniu otrzymaliśmy informacje o pożarze altanki w ogródkach działkowych przy ulicy Wschodniej w Kielcach.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pożar TIR-a na "siódemce" w Kielcach

Na miejsce udały się dwa zastępy zawodowych strażaków i dwa ochotnicze. - Według naszych procedur miasto nie może zostać zupełnie pozostawione bez zabezpieczenia, więc w czasie, gdy jednostki zawodowe prowadziły działania my poprosiliśmy o wsparcie z Ochotniczej Straży Pożarnej z Sukowa, który w razie konieczności obstawiał brakujące siły - dodaje Robert Sabat.

Tymczasem w ogródkach działkowych okazało się, że płoną dwie altanki, a dojazd do nich jest utrudniony. - Nasze wozy nie zdołały przebić się wąskimi ścieżkami, musieliśmy ciągnąć długą linię gaśniczą. Ogień udało się ugasić, ale akcja dogaszania i sprawdzania pogorzeliska trwa długo.

O godzinie 14.37 dyżurny miejskich strażaków odebrał telefon z wiadomością, że ze skały w kamieniołomie Wietrznia spadł człowiek. - Najszybciej na miejscu była zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Sukowa, w drodze była też nasza specjalistyczna grupa wysokościowa. Na szczęście obyło bez zaangażowani ich, bo młody mężczyzna, który prawdopodobnie zsunął się z wysokości około 20 metrów w dół kamieniołomu, był przytomny i o własnych siłach szedł do ścieżki - mówił dalej Robert Sabat.

Do poranionego mężczyzny dotarli strażacy, założyli mu kołnierz ortopedyczny, by unieruchomić szyję i przetransportowali go na górę oddając pod opiekę ratownikom medycznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie