Profesor Kazimierz Kik, politolog z UJK komentuje wyniki sondażu

Z naszego sondażu wynika, że Prawo i Sprawiedliwość ma ponad 37 procent poparcia. Czym można wytłumaczyć tak dużą popularność partii Jarosława Kaczyńskiego?
Opinie negatywne o PiS są formułowane ciągle przeze tych samych zdeklarowanych przeciwników. To zwolennicy ugrupowań, które przegrały. PiS jest przedstawicielem grup społecznych, które nie mają specjalnych możliwości pokazywania się w telewizji, bo zbyt ciężko pracują, by spacerować po Krakowskim Przedmieściu na pochodach. PiS reprezentuje społeczności małomiasteczkowe i wiejskiej, ludzi raczej sponiewieranych przez transformację. 37 procent poparcia znaczy, że jest jeszcze inna Polska poza tą, która w ramach marszów KOD próbuje zdefiniować się jako główny przedstawiciel opinii publicznej. Wyborcy PiS nie demonstrują tylko głosują. PiS udało się utrzymać nadzieję związaną z założeniami programowymi rządu w aspektach polityki socjalnej i gospodarczej. Myślę, że nadal ta nadzieja jest główną wartością, która przyświeca dużej części opinii publicznej.

Czy ta silna i stabilna pozycja PiS zostanie w perspektywie utrzymana?Drugim czynnikiem jest to, że przeciwnicy są przedstawicielami formacji, która przegrała. Społeczeństwo odrzuciło osiem lat rządów PO-PSL. Oferta opozycji jest niewiarygodna politycznie. To druga przyczyna, że poparcie rośnie PiS-owi. Trzecia kwestia - opozycja nie ma żadnej konstrukcji. Jest na nie.

Taką samą opozycją było kiedyś PiS...Ale PiS wypracowało w końcu program, który pociągnął za sobą dużą część społeczeństwa. PiS udało się prawidłowo odczytać oczekiwania i aspiracje dużej części Polaków. Nie chodzi tylko o socjalne sprawy. Głównym wyznacznikiem słusznej drogi przyjętej przez PiS jest odrzucenie neoliberalnego porządku i mechanizmu funkcjonowania gospodarki w obrządku neoliberalnym, który prowadził do wyalienowania coraz to większej części polskiej młodzieży, bo ona dusi się w kraju po ośmiu latach rządów PO i po 27 latach rządów neoliberałów. Największa szansa dla PiS tkwi w realizacji planu Morawieckiego. I to jedno wystarczy - przywrócić gospodarkę Polakom, bo dziś jest w rękach kapitału obcego. A to oznacza możliwość tworzenia polskich miejsc pracy w Polsce, a to z kolei oznacza eliminację umów śmieciowych i ewentualny powrót milionów Polaków z zagranicy.

Andrzej Duda jako prezydent jest notariuszem, zakładnikiem Jarosława Kaczyńskiego, czy człowiekiem, który świadomie i własnej woli uczestniczy w procesie przebudowy państwa na modłę PiS?Do władzy jesienią 2015 roku doszła formacja prawicy konserwatywnej. Andrzej Duda jest elementem składowym tej formacji i zwyciężył jako jej część. To, co robi pan prezydent, jest bardzo dobrym przykładem lojalności wobec ugrupowania, które przyczyniło się do tego, że jest głową państwa. Andrzej Duda jest lojalny wobec tej formacji nie zrezygnował z realizowania zadań tego obozu.

W swoich komentarzach jest Pan dziś przychylny PiS, a krytyczny wobec PO i SLD - partii, z którymi był Pan w ten czy inny sposób związany. Tak bardzo przekonuje Pana polityka PiS?Jestem, byłem i będę człowiekiem lewicy socjalnej, chrześcijańskiej i narodowej. Nigdy nie popierałem PiS, ale byłoby niezrozumiałe, gdyby człowiek lewicy o tak sformułowanych założeniach nie dostrzegał w programie rządu PiS tych elementów, o których marzy lewica socjalna. Należy skoncentrować się na próbie przeforsowania tego, co lewica powinna popierać obiema rękami. Chodzi o repolonizację gospodarki i reindustrializację, czyli przywrócenie polskiej gospodarce zdolności do tworzenia miejsc pracy. I polityka socjalna, czyli troska o polską rodzinę. W żadnych z rządów lewicowych w okresie 27 lat nie widziałem tak kompleksowo zarysowanego programu socjalnego.