Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce zwyciężyli Pick Szeged (WIDEO, zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected]
W akcji Uros Zorman.
W akcji Uros Zorman. Sławomir Stachura
Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce ograli wicemistrza Węgier, MOL-Pick Szeged 37:32 i po dwóch kolejkach Ligi Mistrzów mają komplet punktów. W kolejnym meczu tych rozgrywek, w niedzielę, 12 października o godzinie 20 zagrają w Hali Legionów z ukraińskim Motorem Zaporoże.
Vive Tauron Kielce – MIOL-Pick Szeged 37:32

Vive Tauron Kielce - MIOL-Pick Szeged 37:32

Vive Tauron Kielce - Pick Szeged 37:32 (18:17). Relacja live - zobacz zapis relacji live

Vive Tauron Kielce - MIOL-Pick Szeged 37:32 (18:17).

Vive Tauron: Szmal (1-30 min, 6 obron), Sego (31-60 min, 4 obrony) - Strlek 4, Jachlewski 1 - Bielecki 6, Jurecki, Chapkowski 2 - Zorman 4, Tkaczyk 3 - Lijewski 5, Buntić 2 (1) - Reichmann 3, Cupić 2 - Aginagalde 4, Musa 1, Grabarczyk.

MOL-Pick: Sierra (1-49 min, 11 obron), Wyszomirski (49-60 min, 1 obrona) - Kallman 2, Vadkerti - Ilyes 2, Blazević - Bombac 9 (6), Mindegia 2 - Balogh 9, Ancsin 1 - Parrondo 1, Prodanović 1 - Zubai 2, Vranjes 3.

Karne. Vive Tauron: 1/1. MOL-Pick: 6/6. Kary. Vive Tauron: 6 min (Grabarczyk i Tkaczyk po 2 plus czerwona kartka Jurecki 15 min). MOL-Pick: 6 min (Ancsin 4, Ilyes 2).

Sędziowali: L. Geipel, M. Helbig (Niemcy). Widzów: 4000.

Przebieg: 0:1, 2:1, 2:4, 3:4, 3:5, 4:5, 4:6, 5:6, 5:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:9, 10:9, 10:10, 11:10, 11:11, 12:11, 12:13, 14:13, 14:14, 17:14, 17:15, 18:15, 18:17 - 19:17, 19:18, 22:18, 22:19, 24:19, 24:21, 25:21, 25:22, 27:22, 27:23, 29:23, 29:24, 31:24, 31:26, 32:26, 32:27, 33:27, 33:28, 34:28, 34:29, 35:29, 35:30, 36:30, 36:32, 37:32.

Kielczanie mogli mieć pewne obawy przed meczem z Pickiem, bo ich rywal to naprawdę dobra drużyna, która w poprzednim sezonie zdobyła Puchar EHF, a od tego czasu jeszcze się wzmocniła, między innymi słoweńskim playmakerem Deanem Bombacem, naszym reprezentacyjnym bramkarzem Piotrem Wyszomirskim, czy golkiperem kadry Hiszpanii Jose Manuelem Sierrą. - Musimy zagrać na pełnej koncentracji przez cały mecz - mówił przed nim trener gospodarzy, Tałant Dujszebajew.

Niemal cała pierwsza połowa potwierdziła, że Pick Szeged, wspierany w Kielcach przez kilkudziesięciosobową grupę kibiców, to może być zespół, który będzie najtrudniejszym rywalem kielczan w rozgrywkach grupowych. Szybka, kombinacyjna gra Madziarów w ataku sprawiała sporo problemów naszej defensywie. Świetny mecz rozgrywał Dean Bombac, który dobrze dzielił piłki, a kiedy trzeba było potrafił sam zdobywać widowiskowe bramki. Ale największym szkodnikiem dla naszej drużyny był prawy rozgrywający Zsolt Balogh, najlepszy strzelec Picku w rozgrywkach ligi węgierskiej. Niewysoki (189 cm), ale bardzo szybki, zwinny i skoczny zawodnik, swoimi kąśliwymi rzutami z dystansu raz za razem nękał naszą bramkę.

Po początkowym prowadzeniu gospodarzy, szybko objęli je Węgrzy, a gdyby nie dobra postawa Sławomira Szmala w bramce, mogli prowadzić wyżej niż dwiema bramkami. Na szczęście nasi rywale zaczęli się mylić, popełniając proste błędy. A że nasz atak funkcjonował bardzo dobrze, kielczanie szybko odrobili niewielką stratę. Kilka ładnych bramek zdobył Karol Bielecki, sprytnie trafiał Krzysztof Lijewski, a nad wszystkim czuwał szef kieleckiej ofensywy Uros Zorman, który rozegrał jedno z najlepszych spotkań, odkąd jest w naszym zespole. Małe nieszczęście przydarzyło się w 15 minucie, gdy za uderzenie w twarz atakującego bramkę Bombach czerwoną kartkę zobaczył Michał Jurecki. Nie miało to jednak odbicia w grze naszego zespołu.

Przełamanie przyszło około 25 minuty, kiedy zespół z Hali Legionów zdobył trzy bramki z rzędu (dwie Grzegorz Tkaczyk i jedną Bielecki) i objął prowadzenie 17:14. Wprawdzie przed przerwą drużyna z Segedyna zmniejszyła stratę do minimalnego poziomu, ale końcówka pierwszej połowy była już zapowiedzią tego, co działo się w drugiej części.

A działo się tyle, że do konsekwentnie, spokojnie, pewnie i skutecznie grającego naszego ataku, mistrzowie Polski dołożyli ruchliwszą i agresywniejszą obronę. Węgrzy po prostu połamali na niej zęby. Bombac miotał się po boisku i trafiał już niemal tylko z karnych. Wprawdzie ciągle skutecznie rzucał Balogh, ale obaj nie mieli już większego wsparcia ze strony kolegów i akcje wicemistrzów Węgier straciły na zespołowości. W dodatku goście popełniali coraz więcej błędów technicznych. W 39 minucie kielczanie rozegrali najpiękniejszą akcję meczu - Zorman wymienił podania z Lijewskim, a ten drugi świetnie znalazł wbiegającego na koło Tobiasa Reichmanna. Gol Niemca doprowadził do wyniku 24:19. Za chwilę Zorman trafił - jak nie on - wyskakując z dziewiątego metra. W 49 minucie zespół z Kielc prowadził już siedmioma golami - 31:24.

W końcówce spotkania nieco rozjechała się koncentracja naszych zawodników, zdarzyło się kilka prostych błędów, przez co Węgrzy nieco odrobili ze strat. Kibice jednak niezbyt narzekali, bo obejrzeli dobry, szybki i widowiskowy mecz i bardzo dobrą grę gospodarzy.

Po meczu powiedzieli

Juan Carlos Pastor, trener MOL-Pick Szeged: - Zagraliśmy bardzo dobry mecz i przeprowadziliśmy wiele dobrych akcji. Ale to było za mało. W pewnym momencie zrobiliśmy kilka błędów, przeciwnik odskoczył na kilka bramek i już go nie dogoniliśmy. Myślę, że minimalna poprawa jakości naszej gry pozwoli nam wygrywać mecze wyjazdowe.

Tałant Dujszebajew, trener Vive Tauronu: - Jestem bardzo, bardzo, bardzo zadowolony, że pokonaliśmy drużynę trenera Pastora, którego uważam za najlepszego trenera na świecie. 57-58 minut graliśmy na najwyższej koncentracji. Szkoda, że zabrakło jej w ostatnich minutach, bo powinniśmy wygrać wyżej, każda bramka może się liczyć. Popełniliśmy jeszcze sporo błędów w obronie i ataku, ale nie miało to wielkiego znaczenia. Jeśli chodzi o sytuację z czerwoną kartką Michała Jureckiego, to moim zdaniem wystarczyłyby dwie minuty.

Sławomir Szmal, Vive Tauron: - Pierwsza połowa była dość ciężka, rywal grał bardzo szybko, a nasza obrona 5-1 nie funkcjonowała zbyt dobrze. W drugiej połowie było już lepiej, staraliśmy się "żonglować" defensywą, raz było to 5-1, raz 6-0. Dało to skutek.

Julen Aginagalde, Vive Tauron: - Mecz był bardzo trudny, bo Szeged grał dobrze taktycznie. Ale graliśmy pierwszy mecz u siebie i wiedzieliśmy, że musimy wygrać. W drugiej połowie włożyliśmy dużo pracy w to, żeby odskoczyć na kilka bramek.

Uros Zorman, Vive Tauron: - Dobrze mi się gra od początku tego sezonu, dzisiaj też chyba miałem dobry dzień. W pierwszej połowie nasza obrona miała problem, ale to na skutek dobrej gry Picku, to nie jest drużyna, którą ogrywa się w 15 minut. W drugiej połowie pokazaliśmy, że nasza forma w każdym meczu krok po kroku idzie do przodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie