Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Racławice na beczce gazu

Zdzisław SUROWANIEC <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Maria Szkutnik przy cysternie z gazem, której nie wpuściła na teren swojej huty.
Maria Szkutnik przy cysternie z gazem, której nie wpuściła na teren swojej huty. Z. Surozwaniec

Od trzech dni, niczym nie osłonięta, biała cysterna z gazem stoi na ulicy Grądy w Racławicach koło Niska. W sąsiedztwie domów, w piekącym, afrykańskim słońcu, jakie wisi nad nami od tygodnia... Fachowcy ostrzegają przed niebezpieczeństwem wybuchu!

- Cała wieś może w powietrze wylecieć od tego gazu! - łapie się za głowę Maria Szkutnik. Cysterna stoi przy ogrodzeniu jej domu. Nie pozwoliła, aby mężczyzna dzierżawiący od niej hutę szkła wjechał cysterną na podwórze. Zawiesiła na bramie łańcuch z kłódką i wezwała policję. - Stwierdzili, że gaz się ulatnia - zapewnia kobieta. - Prowadzone są czynności sprawdzające - informuje rzecznik prasowy niżańskiej policji Mirosław Fijas.

Maria Szkutnik oskarża o narażenie ludzi na niebezpieczeństwo Jacka Sawickiego z Chełma w województwie lubelskim. Wynajęła mu hutę szkła, gdzie miał odlewać butelki. Tymczasem - jak twierdzi - od stycznia nie uruchomił produkcji, nie odlewa niczego ze szkła, a zajmuje się przelewaniem do cystern gazu, jaki sprowadza z Ukrainy. Kobieta zawiadomiła nawet policję, podejrzewając, że dochodzi do machlojek. Ale policja nie dopatrzyła się niczego, co byłoby sprzeczne z prawem.

Wszystko jednak wskazuje na to, że konflikt między Sawickim i Szkutnik ma podłoże finansowe. Kobieta twierdzi, że najemca nie reguluje rachunków za prąd i ogrzewanie, nie płaci jej od marca czynszu, a ona nie ma się z czego utrzymać, bo dostaje tylko biedną emeryturę. We wtorek doszło do zaostrzenia konfliktu. Właścicielka huty, kiedy tylko zobaczyła, że na lawecie przywieziona została beczka, jak nazywa cysternę, okręciła łańcuch na skrzydłach bramy i zapięła kłódkę. Wezwała policję. Jak nam powiedziała, policjant stwierdził, że z zaworu "beczki" ulatnia się gaz.

Jednak policja nie potwierdza tych rewelacji. - Gdyby było bezpośrednie niebezpieczeństwo, zareagowalibyśmy natychmiast - przekonuje rzecznik niżańskiej komendy Mirosław Fijas. Także Jacek Sawicki zdecydowanie zaprzecza, że cysterna jest nieszczelna. Uważa, że kobieta nie przeczytała dokładnie umowy najmu huty szkła i utrudnia mu rozpoczęcie produkcji.

REALNE NIEBEZPIECZEŃSTWO

Marian Zielecki, właściciel stacji płynnego gazu w Stalowej Woli: - Jeżeli cysterna jest napełniona do pełna i stoi w pełnym słońcu przez długi czas, to na pewno rośnie ciśnienie i jest niebezpieczeństwo, że "puści" zawór bezpieczeństwa. W takie upalne dni, jakie mamy, jest to możliwe. Nie ma się więc co dziwić obawom mieszkańcom, jeśli taka cysterna stoi blisko ich domów, bo zawiera gaz palny. Poza tym jeżeli cysterna nie jest pilnowana, może ktoś podejść i odkręcić zawór. Niebezpieczeństwo jest więc realne.

PROSZĘ NAPISAĆ PISMO DO KOMENDY STRAŻY

Kpt. Mariusz Szewczyk, rzecznik prasowy straży pożarnej w Nisku: - Zbiornik na gaz płynny jest biały, odbija światło, posiada zawór bezpieczeństwa, który powoli wypuszcza nadmiar gazu. Jeżeli są zachowane odległości od budynku, nic złego się nie dzieje. Przejeżdżałem tamtędy i widziałem tę cysternę. Nie mogę z urzędu podjąć interwencji. To nie nasza branża. Jeżeli mieszkańcy mają zastrzeżenia do cysterny, niech napiszą skargę. To trzeba wejść w przepisy i sprawdzić, jaka może być odległość cysterny od zabudowań. Nie mogę po pana telefonie interweniować. Proszę napisać pismo do komendy o zagrożeniu i dostarczyć jutro o 7.30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie