Do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu wpłynął właśnie akt oskarżenia - wszystko wskazuje, że jednak to tu ruszy proces członków "grupy markowskiej", jednego z najgroźniejszych gangów w kraju.
Opinią publiczną wstrząsnęły wczorajsze dymisje w Ministerstwa Sprawiedliwości, ale nie to zaprząta głowy tarnobrzeskich sędziów. Mają lokalny problem - proces dotyczący zbrojnych napadów na kantory w Stalowej Woli i Nisku. Bo choć zarzuty opisane aktem oskarżenia nie są największego "kalibru" (nie ma zarzutu zabójstwa lub usiłowania), to niezbędne będą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
- Istotne znaczenie ma to, że zeznawał będzie świadek koronny, a pośród oskarżonych są poważni gangsterzy - wyjaśnia sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Z tym związany jest problem. W Tarnobrzegu nie ma przede wszystkim "pancernej" sali rozpraw z klatką z szybami kuloodpornymi, odrębnym wejściem na salę (nie przez korytarz), systemem nagłośnienia umożliwiającym między innymi kontakt adwokatów z klientami.
Grupa markowska
Grupa markowska
Jedna z najgroźniejszych zorganizowanych grup przestępczych o charakterze zbrojnym, powstała w 1992 roku Ząbkach i Markach (stąd nazwa "grupa markowska"). To z tego gangu wyodrębniła się grupa "mutantów", mająca na koncie zabójstwo policjanta w 2002 roku w Parolach. Podczas akcji zatrzymania sprawców tej zbrodni, w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych. Policjanci zatrzymali około 30 gangsterów.
Obecnie taki proces nie może się odbyć z bardziej prozaicznego powodu - tarnobrzeski sąd nie ma tak dużej sali. W procesie będzie dziewięciu oskarżonych, każdy z obrońcą z wyboru, a dodatkowo sąd zapewne wyznaczy obrońców z urzędu (aby w razie niestawiennictwa jednego adwokata, sprawa nie była odraczana). Do tego trzeba dodać kilku lub może nawet kilkunastu antyterrorystów. To blisko 40 osób.
- Na terenie naszego okręgu sądowego mieszka większość świadków, to argument wskazujący nasz sąd jako właściwy do rozpoznania sprawy - mówi sędzia Zygmunt Dudziński, przewodniczący wydziału karnego SO w Tarnobrzegu.
Tarnobrzeg nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o brak sali rozpraw do procesów z udziałem szczególnie niebezpiecznych przestępców. Na Podkarpaciu taką salę posiada jedynie sąd w Rzeszowie, w kraju - tylko największe miasta.
- Nie wiem ile dokładnie kosztuje stworzenie od podstaw takiej prawdziwie pancernej sali rozpraw wraz z zapleczem technicznym, ale to wydatek rzędu nawet kilku milionów złotych - dodaje sędzia Józef Dyl.
W procesie tym problemem może być nawet samo dowożenie oskarżonych z aresztów do sądu. Nie mogą oni bowiem mieć ze sobą kontaktu, więc konwojowanie ich w jednej więźniarce jest wykluczone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?